Donos na Maksa
"Iżeś bunt podniósł i święty sprzeciw uczynił przemożności zastygłego w jednej formie Ducha, a czerpnąwszy krwi Boskiej Chrystusa, formę dał nową Duchowi i ohydę oddał przyziemności a wzniosłości formę przywrócił - przeto bądź błogosławiony, Buntowniku Święty!" Jerzy Hulewicz "Do świętego buntownika" 1918
Trwa zmasowana szarża (p)rasowa na niejakiego Maksymiliana Biskupskiego. Ni(e)jaka "Wyborcza" niemal całą, drugą stronę swego, piątkowego wydania POŚWIĘCIŁA(nomen omen), by na wyprzódki ścigać się z Newsweekiem(35/2010) w ściganiu nieprawomyślnego rzeźbiarza.
Za co go ścigają? Z grubsza za to, że w poszukiwaniu szponsora, Biskupski zaprzyjaźnia się z biskupami po obu stronach Odry, oferując im swoje realizacje pomnikowe. Problem nie w tym jednak, że się zaprzyjaźnia, jeno w tym, że robi to BEZ KONSULTACJI Z TYMI, Z KTÓRYMI BEZWZGLĘDNIE POWINIEN i, oczywiście, z bezczelnym pominięciem stosownego "odpału". Ponieważ nie można mu tego wyrzucać wprost, prasowi napastnicy zalatują z flanki: "Biskupskiemu bliżej do Rubika niźli Bałki" - powiadają, "uderza w gust masowego" - powiadają, "skumał się z PiS-owym" - powiadają. W tropieniu z kim jeszcze się Biskupski skumał i w imię czego, dwa dzielne pióra z Wyborczej: Wojciech Szacki i Bartosz Wieliński poszybowały aż pod Frankfurt do niewielkiego Seligenstadt, gdzie nasz obrotny bildhauer potrafił małej, protestanckiej społeczności wetknąć pomnik Chrystusa z ... genitaliami na wietrze. Ale -o dziwo- owymi genitaliami Mesjasza, kol. Biskupski w niewielkim stopniu rozdrażnił miejscowych dewotów (pomnik nie tylko stoi tam spokojnie od 11 lat, ale odbywają się pod nim msze i procesje), za to tych z Wyborczej rozjuszył do białości. Nic to, że w ostatniej dekadzie prowokatorów religijnych w sztuce polskiej więcej było niźli rąk i krzyży na pomnikach Biskupskiego. Nic to, że w narodowym templum sztuki przy Jerozolimskich nadal wisi(?) solenna kolekcja różnej maści przyrodzeń malowanych, rzeźbionych i fotografowanych (Ars Homo Erotica). Nic to. Szacki z Wielińskim w imieniu społeczności Hesji za genitalia nad Menem oburzyli się do żywego.
Chociaż... w czyim naprawdę imieniu oburzyli się wysłannicy z Wyborczej, możemy się tylko domyślać.
Andrzej Betlej dalej dyrektorem Zamku Królewskiego na Wawelu
-
; ; Andrzej Betlej, fot. Jacek Świderski; ; 0; ; ; ;
a:2:{i:0;s:5:"11982";i:1;s:5:"20868";}; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; Redakcja
; Andrzej Szczerski ; ; Muz...
1 dzień temu
Chyba nie stał się pan obrońcą knociarzy?
OdpowiedzUsuńPoniekąd. Jeżeli są atakowani przez innych knociarzy przy użyciu chwytów poniżej pasa, dlaczego nie. Traktowanie Biskupskiego ujawnia całą nędzę, głównie moralną, tych manipulatorów, zw. dziennikarzami. Niby informują, ale dobrze wiedzą o czym, kiedy i kogo poinformować, żeby było do przodu
OdpowiedzUsuńOFSW powinno zaoferować swe selekcyjne usługi parafiom. Tam ich jeszcze nie było, a jest po co się udać.
OdpowiedzUsuńbo na świecie jeszcze są ,,genitalia,, nasze(Nieznalska) i obce(Biskupski)...
OdpowiedzUsuńa GW Ci podpowie ,które są fajne ,a które ,,fe,,....
Otóż to. GW czyli genitalia właściwe
OdpowiedzUsuńWy sobie żartujecie, a ta hałastra z gazety, korzystając z półmilionowego nakładu cenzuruje niewygodnych ile wlezie. Ostatnio nawet nie kryją związków (Morawińska w Wysokich Obcasach). Konsekwentnie włażą z cenzurą pisaną, jeżeli nie da się wszystkiego załatwić cenzurą ekonomiczną: dotacje, instytucje, publikacje dla swojaków. Kościół daleki jest w swoich wyborach od dyktanda GW, więc te wybory trzeba ośmieszyć publicystyką. Oczywiście, gnioty Biskupskiego (jak genitalia Biskupski-Nieznalska) na jotę nie różnią się od gniotów Bałki et consortes (wide ostatnia wystawa w MSN i dramatycznie kiepski rzeźbiarsko fiut Bokassy, że o gównie Bednarskiego nie wspomnę). Podobnie jak zadęcie Biskupskiego na patriotyzm na jotę nie różni się od zadęcia Bałki na martyrologię.
OdpowiedzUsuńAlthamer podobno coś oferuje parafiom na Bródnie.
OdpowiedzUsuńta nowo dodana 119-nastka to wyjątkowo udany eksperyment twórczy. na miniaturce, mięsistość tego mięcha wygląda obiecująco. obraz prawie abstrakcyjny, ale znając powracające u pana motywy, moja wyobraźnia zdołała jeszcze odszukać w mroku jakąś znajomą formę. i melduję, że miałem fajną wizję….
OdpowiedzUsuńpozdro
Jaka nowo dodana 119? Ja w ogóle nie eksperymentuję, zwłaszcza twórczo. Warunki zewnętrzne skutecznie mnie wyleczyły z twórczych zapędów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA już wiem, to stary gwaszyk. Lepiej tam nie zaglądać przy dzisiejszych standardach.
OdpowiedzUsuńJeżeli przez „warunki zewnętrzne” rozumieć ogólnie nędzny poziom najnowszego polskiego malarstwa, promowanego na siłę, najczęściej przez dotowane rządowo instytucje. To wydawało mi się, że akurat Pan – mający swój gust, zuchwały charakter i co najważniejsze inne źródło dochodów – będzie raczej zachęcony do malowania. Gdy twórca widzi, co w „renomowanych” galeriach dynda żałośnie na ścianach, to chyba – oczywiście prócz zniesmaczenia – doznaje stymulacji? Skoro w obiegu „leszczy” co niemiara, tym łatwiej będzie zapisać swoje twórcze wyczyny w annałach historii sztuki! :)
OdpowiedzUsuńA co do gwaszyka, to przepraszam ,że tak z nim wyskoczyłem bez doprecyzowania, o czym prawię. Chciałem jedynie donieść, że wdzięcznie wyszedł.
Pozdrawiam
(Filip z konopi)
Jest wręcz przeciwnie. Mnie to destymuluje, że się tak wyrażę. Malowanie to jest TEŻ jakiś dialog. Od tego co teraz "chodzi" byłem całe życie nie tylko separowany ale wręcz oduczany przez swoich majstrów. Mówili np.: żadnych publicystycznych podpórek, żadnego pisania po obrazie, liczy się to, co ZOBACZONE. Dzisiaj wystarczy sękate oko, dwie lewe ale za to świetna orientacja kto kogo przeprze. I przepiera...każde gówno, byle od swojaka.
OdpowiedzUsuńCo do źródeł dochodów, o tym właśnie jest ostatni mój post. Teraz gra idzie o to, żeby zmonopolizować źródła dochodów i ocenzurować nieprawomyślnych ekonomicznie. Techniki są zasadniczo dwie: 1. dyskwalifikowanie z instytucji dotowanych, 2. dyskwalifikowanie w oczach prywatnych kolekcjonerów przez centralne ośmieszanie. To drugie spotyka właśnie Biskupskiego, bo miał czelność "obejść" krajowe wyrocznie i niezgorzej funkcjonować poza. Podobnie jest z funcjonowaniem galerii prywatnych: racje bytu mają tylko te, co małpują program instytucji dotowanych. Na warszawskim gruncie to np. Leto, Czarna, Le Guern. Salute
a bym z ciekawości chciał linka do tego gwaszyku bo nie umiem dojść do dzieła... :(
OdpowiedzUsuńcyt. ,,dyskwalifikowanie w oczach prywatnych kolekcjonerów przez centralne ośmieszanie. To drugie spotyka właśnie Biskupskiego, bo miał czelność "obejść" krajowe wyrocznie i niezgorzej funkcjonować poza. Podobnie jest z funcjonowaniem galerii prywatnych: racje bytu mają tylko te, co małpują program instytucji dotowanych.,,
na przestrzeni ostatnich 20 lat ,to co się w tej chwili dzieje to jest istne kuriozum,filmy reżysera Bareji to przedszkole jedynie...
Coś się chyba jednak skończyło...jedynym jakimś ,,optymistycznym,, promykiem w tej Ciemnej Jaskini jest zjawisko pojawienia się obecnie w tzw. oficjalnym obiegu Krasnali...co mam nadzieję, że to może być ta drobinka piasku,która delikatnie sypie się w tryby mechanizmu,który Pan od dawna opisuje...
ps.
,,Mnie to destymuluje, że się tak wyrażę...,,na pocieszenie Pana zacytuję sam siebie(ha,ha,ha):
,,Gdyby Picasso urodził się w Polsce,byłby Nikim..,,
pozdrawiam
ten gwaszyk, to naprawdę zawracanie gitary.
OdpowiedzUsuńJeszcze się nic nie skończyło, tylko trwa super przekręt. Nie mam wątpliwości, że odpłynie ale wcześniej utruje dupę średniemu pokoleniu.
Pozdrawiam i dzięki za wpisy, świadczą o tym, że nie wszystkim wisi.
,,Jeszcze się nic nie skończyło, tylko trwa super przekręt. Nie mam wątpliwości, że odpłynie ale wcześniej utruje dupę średniemu pokoleniu.,,
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałem u kogoś na blogu:
,,Przypomina mi to faszyzm zdefiniowany przez Mussoliniego jako współdziałanie państwa i korporacji. W tym wypadku korporacji medialnych.,,
i jeśli nie powstanie w Warszawie taki ,,Anty-Raster,, z kasą ,znajomościami w świecie,dojściem do mediów to będziemy mieć przez najbliższe 50 lat taki nowy PZPR ...czyli nowy Socrealizm (?) -znaczy się nową nazwę na to zjawisko trzeba będzie chyba poszukać...
amen
Na znajomości w świecie raczej nie ma co liczyć, bo większość wpływowych punktów zajęli i pogłębiają (Reykjavik, Tate etc) kolesie od "współdziałania państwa i korporacji".
OdpowiedzUsuńAle jest jeszcze pewien drobiazg, od którego można by zacząć na miejscu, skoro nie zaczęło się od niego w '89 r. Ten drobiazg to Art. 20 Konstytucji RP, cytuję: "Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej".
Ten przekręt, o którym wcześniej pisałem, jest możliwy jedynie wtedy, gdy podstawą ustroju jest coś wręcz przeciwnego niż "społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej". Ten przekręt jest możliwy tylko w obliczu nieposkromionych dotacji podmiotów biorących żywy udział w bieżącym rynku sztuki, zakupów do zbiorów publicznych "po uważaniu" (regionalne zachęty i in.) etc.. Szczytem tego kuriozum są praktykowane przez MKiDN DOTACJE DLA HANDLUJĄCYCH na targach (Raster, Żak/Branicka, Lokal 30). O tym właśnie na Kongresie Kultury powiedział prof.Balcerowicz:"po poprzednim ustroju odziedziczyliśmy przekonanie, że jeśli państwo czegoś nie zrobi, to nikt tego nie zrobi. Nazwałem to MENTALNOŚCIĄ RADZIECKIEGO DZIAŁACZA (podkr.AB). Nie adresowałem tego do uczestników kongresu, starałem się zwrócić do nich jako do elity intelektualnej, żeby pomogła powalczyć z tym dziedzictwem. Tego apelu nikt w mojej obecności nie podjął, przeciwnie - pojawiło się parę polemik, tylko do dziś dnia nie wiem, z jaką moją tezą".
KONSTYTUCJA??? dobre ;)
OdpowiedzUsuńposilę się cytatem Marszałka:
,,Ja tego, proszę pana, nie nazywam Konstytucją, ja to nazywam konstytutą. I wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel.,,