Rysunki, grafika i obiekty Andrzeja Michalika, przy
wszystkich możliwych wariantach odbioru są niewątpliwie dowodem na to, że
sztuka, kreatywność, w znaczącej części jest dziś rozpięta pomiędzy koncepcją
opanowania i eksplorowania przestrzeni wirtualnej, a indywidualistycznym jej
pojmowaniem. Nie zawsze tak było. Artysta wyszedł od tej
drugiej opcji czyli od zwyczajnego „sobie” rysowania. Zwyczajnego w sensie
prostoty tworzywa i użytych narzędzi, bo jego poszukujący zapis obserwowanej natury,
którym zapełniał kartki i matryce grafik, od początku niewiele miał wspólnego
ze „zwyczajną”, obiektywną notacją. Już sam motyw człowieka, człowieka w ruchu,
ze swej istoty pełen pozaplastycznych znaczeń, w pierwszej kolejności wymuszał
na autorze stałe forsowanie standardów tzw. rysunku studyjnego. Zwłaszcza, że oczywista
sprawdzalność właśnie tego motywu, zaklęta w tajemniczym związku powtarzalnych
proporcji z jedynością wyrazu, w drodze do wiarygodności końcowego efektu,
zawsze stawia autora pod presją wizualnego ultimatum.
Toteż człowiek Michalika, w końcu wynurzył się z pobojowiska
grafitowo-sinej plątaniny pomocniczych linii,czujnie przetartych akcentami
gorącej sepii. Tyleż konstytuujących ostateczny kształt, co markujących pośredni
ruch. Mimo, że ustawiony profilem i w innym celu, z miejsca przywołał
leonardowski, ujęty en face wizerunek Człowieka Witruwiańskiego, z całym jego
wyrazowym i „spekulacyjnym” potencjałem. Spekulacyjnym, gdyż studiując samą FORMĘ
człowieka, żaden autor nie wpadłby na zastosowanie tego rodzaju kontrastu, jaki
dla wizualnej pełni należało zastosować, studiując pozaartystyczny PROBLEM w
oparciu o tę formę. Geometrię kwadratu i koła z amorficznym kształtem postaci, zaobserwowanym
w naturze, zestawił tu w jedną całość nie tyle zamysł plastyczny artysty, ile zamysł
poznawczy człowieka. W tym sensie wyjściowo „usługowy” Homo ad circulum
Leonarda, stanowi oczywisty prototyp dzisiejszej koncepcji dzieła, którego naukowa
„celowość”, często stanowi o „celności” wizualnej w tym samym stopniu, co
plastyczne składniki jego formy.
Nic dziwnego, że Andrzej Michalik przywiedziony w
leonardowski narożnik dociekań, postanowił szansę własnego, współczesnego
wyrazu, opatrzyć grantem aktualnych możliwości i okoliczności. Motyw koła a właściwie
okręgu, stanowiący kilkupoziomowy kontrast (regularności kształtu, czystości
linii, etc.) dla kroczącej sylwetki, początkowo po prostu narysowany obok niej
i multiplikowany, został następnie transponowany w trzeci wymiar i
nieoczekiwane konteksty. Powołany rękodzielniczą metodą ludzki kształt, a więc
utkany z kresek pośrednich decyzji, jakże ludzkich pomyłek, ale i z trafnym
duktem konkluzji, nagle zostaje zestawiony z bezosobowym, technicznym a wręcz z
przemysłowym przedmiotem. Forma narysowana i powielona stemplem, zostaje wtłoczona
w tonda i pierścienie, nawinięta na cewki i rulony, zamknięta w czarne skrzynki,
nierzadko z iluminatorem wypełnionym powiększającą soczewką. Bywa, że i korbą
do animacji dotychczas tylko udającego ruch, rysunkowego motywu. Według
deklaracji artysty, zabiegi te nie tyle są wynikiem jego niewiary w
skuteczność oddziaływania tradycyjnej formy „gołego” rysunku, ile zużycia się,
osłabiającej percepcję nowego odbiorcy, tradycyjnej formy jego podania. Także
trawiącej samego autora zwyczajnej, twórczej ciekawości możliwości wyrazowych
nowego, zaskakującego układu. Nowej ramy dla „starego”, raz zrealizowanego
zadania. Artysta ujawnia tym zarówno przywiązanie do swojego „znaku”, szacunek
dla kształtujących go i wypracowanych, tradycyjnych środków i narzędzi, a
jednocześnie wykazuje zrozumienie i afirmację dla, zmieniających się na naszych
oczach, warunków uprawiania twórczości i szans porozumienia ze współczesnym
widzem.
Jednocześnie Andrzej Michalik doskonale rozumie, że jak zawsze,
jak u Leonarda, rozwiązaniem tak postawionego zadania nie jest samo, choćby
najbardziej odważne, zestawienie tak różnych składowych. Rozwiązaniem jest znalezienie
dla tego zestawienia właściwych proporcji.
Andrzej
Biernacki wrzesień 2012 r.
Otwarcie wystawy Andrzeja Michalika w siedzibie Galerii Browarna w Łowiczu, przy ul. Podrzecznej 17, w sobotę, 20 października 2012 r. o godz. 16.00. Inf. tel. 046 838 56 53; kom. 691 979 262