28 lis 2014

Second hand




Poniższy mój tekst, pochodzi z sesji pn. Kurator, przyjaciel czy wróg artysty, zorganizowanej w czerwcu 2014 r. i opublikowany przez pismo Arttak.
W związku z licznymi prośbami osób, które wiedzą o tej publikacji, a nie mogły jej zdobyć, poniżej zamieszczam in extenso.


W jednym z wywiadów, Dorota Masłowska, choć doceniona jako pisarka poskarżyła się: „Coś robię, coś myślę, ale i tak to dopiero różni panowie i panie muszą ustalić między sobą, co ja naprawdę robię i myślę”. Ale nawet ona –sądzę- nie przeczuwała, jak bardzo różni panowie i panie od sztuk wizualnych zdystansowały w tym względzie swoich alter ego od literatury. Tu bowiem nadautorskie, a nawet wbrewautorskie ustalenia stały się normą, zanim mała Dorotka wpadła na pomysł, że będzie pisarką. Ustalenia te przybrały postać gotowca myślowego, do uważania jako obowiązujący. Podrzucanego całej reszcie (w domyśle nieświadomej racji i powodów) przez garstkę ustalaczy, którzy między sobą ustalili, że wiedzą więcej od reszty, a już na pewno więcej od autora.

Niestety, wygląda na to, że sztuka i przestrzeń wokół niej, skazane były na taki obrót. Aż dziw, że jako dziedzina trudnej ”sprawdzalności” i szybkiego prestiżu, przy tym bez żadnych zabezpieczeń własnych, aż tak długo opierała się, czyhającym na posterunku łatwego łupu, zawodowym macherom od ustaleń „pod siebie”. Prawdopodobnie tylko z uwagi na rozsądny walor przekonania, pokutującego w dobie przed ustalaczami, że jeżeli coś jest dobre, to mówi SAMO ZA SIEBIE, a jeżeli jest złe, to nie ma o czym mówić.

  
„Macherzy i ustalacze” nie zasypiali główkując, jak nadgryźć ten łakomy kąsek wysokiego prestiżu, w którym coś SAMO za siebie mówi, czyli gdzie ich pośrednictwo jest zbędne. W końcu wpadli na trop, że w taką dziedzinę trzeba koniecznie wrzucić coś „nowego” i „sterowalnego”, czego nie da się zestawić z twórczością odziedziczoną. Dorzucili sztuce nowych „powinności” (politycznych, socjologicznych), dzięki którym rola informacyjna pośrednika, czyli krytyka, a potem rola perswazyjna, czyli kuratora, urosła lawinowo. Urosła i utrwala się, także dzięki temu, że istnieje jeszcze inny rodzaj sprzyjającego pośrednictwa, wpisany w sztukę od momentu, kiedy przestała być robiona „na zamówienie”. Wszak każdy obiekt niezamówiony, bez względu na jego walory, skazany jest na dwie drogi: albo będzie zalegał u wykonawcy, albo zaistnieje w szerszym kontekście. Ta druga możliwość, zawsze odbywa się na „określonych” warunkach faktora. Mniemać, że będzie nim wyłącznie bezinteresowny znawca, oczywiście, można…

Warto jednak, w takich wypadkach sprawdzać, tym bardziej, że koszty tego sprawdzania, za sprawą Internetu, są niewielkie, a sedno wybitnie zagmatwane. Zwłaszcza, od połowy lat 90, kiedy wielu obserwatorom sztuki instynkt oceny obiektów i zjawisk, popadł w tak ostry konflikt z hierarchiami tzw. oficjalnego obiegu, że tłumaczenie go tylko nagłym upośledzeniem percepcji, byłoby ciut za proste. Tak się bowiem porobiło, że większość tego, co w sztuce wcześniej uważano za wartościowe, NAGLE po roku 1995 zdechło, a rzeczy –oględnie mówiąc- mocno wątpliwe, równie nagle, zdobyły koronę Himalajów, światowego –dosłownie- uznania.


Oczywiście, zgodnie ze starą zasadą, że „nic nie pocznie się zaocznie”, prześwietlenie rodowodu owej Blitzkrieg i Blitzerfolg nowej sztuki, będąc odruchem samozachowawczym, stało się obowiązkiem chcącego cokolwiek z tego pojąć. Wszechobecne ubóstwo formy, marginalizowanie jej znaczenia, obudowywane do nieprzytomności kuratorskim statement, wraz z dyżurną protezą aksjologiczną, czyli przymiotnikem -„najważniejsze”, wymagają wzięcia pod lupę.

Nic w tym –sądzę- nadzwyczajnego i spiskowego, w końcu zawsze kontrast barokowych uzasadnień, dla nazbyt prostych zjawisk, zastanawia. W domenie nieoczywistej sprawdzalności, intryguje podwójnie. A już potrójnie, gdy posunięcie z natury ultraryzykowne, zamiast normalnego oporu, zalicza błyskawiczny sukces. Przy okazji, takie zjawisko jest nitką do kłębka większych całości. Wystarczy przecież dowolne, gorące hasło z katalogu nagłych olśnień sztuki, np. polskiej, a ono zawsze pociągnie za sobą ogon czytelnych konfiguracji krytyczno – kuratorsko – galeryjno - prasowo i eventowo INSTYTUCJONALNYCH. Ot, weźmy pierwszą z brzegu gwiazdę dwóch ostatnich dekad, Pawła Althamera.


Przykład z gatunku NAJWAŻNIEJSZYCH

Artysta partycypacyjnej odmiany sztuki, z założenia „bez jakości”. W ślad za nim, a konkretnie przed nim, od zawsze dreptała samorządowa Galeria Foksal A.D.1993. Tzn. dreptali jej młodzi współpracownicy: Joanna Mytkowska, Adam Szymczyk i Andrzej Przywara. Niemal z marszu wydeptali mu ścieżkę w zbożu sztuki dokładnie w tym czasie, gdy do drzwi Galerii Foksal, swoją ścieżkę wydeptał niejaki Peter Pakesh, ur. w Grazu, były galerzysta z Wiednia, wówczas szef Kunsthalle w Bazylei i -co istotne- herold finansowego magnata Geoges’a Sorosa, dokonujący wówczas w Polsce reasearchu w ramach Soros International Advisory Board. On też wydeptał ścieżkę całej trójce młodych aktywistów Foksalu, do waszyngtońskiego płatnika-wydawcy Smithsonian Institution, która wydała w latach 1993-1997 kompendia o twórczości Althamera. Twórczości przypomnjmy, trwającej wówczas coś koło kilku, kilkunastu miesięcy. Za sprawą możliwości Pakesha, na Mytkowską & consortes spłynęło olśnienie, by w 1997 r. odrzucić ogon Galerii Foksal, ale pod jej znanym brandem, zawiązać nową strukturę (Fundację Galerii Foksal), z pakeshowym zapleczem w Bazylei. Tak obiecującym, że po paru latach przepływów gotówki z warszawskiej charytatywnej struktury Sorosa, Fundacji Batorego oraz szwajcarskiej fundacji Pro Helvetia, oraz przepływów idei i wystaw Althamera między Warszawą a Bazyleą, Adam Szymczyk, z dość wtedy mizernym, kuratorskim dorobkiem własnym, ale z odbytym w międzyczasie, w l. 1995/96 "Curatorial Training Programme" holenderskiego De Appel Stichting w Amsterdamie, przepłynął dosłownie na stołek Kunsthalle Basel (2003). Stołek, zwolniony uczynnie przez przyjaciela i współwydawcę, Petera Pakesha1. Sam Pakesh wrócił wówczas do rodzinnego Grazu, gdzie w miejscowym Universal Joanneum, z marszu został dyrektorem. (Chwilę później, jeden z tamtejszych szefów Peter Weibel, scharakteryzował go wówczas tak: "Autokratycznie działająca, niekompetentna osoba, która przez układy i faworyzowanie wciągnięta została na obecną pozycję”. A wtórował mu członek Fluxusu, estetyk Bazon Brock „To skandal, że jego samowola jest tolerowana przez politykę"). Pakesh wraca więc do Grazu, gdzie od czasu jego polskiego researchu, w ramach fundacji Sorosa, dyrektoruje inny jego „podopieczny”, tym razem z krakowskiego Bunkra Sztuki (i z Pragi), Adam Budak. Dodajmy, również wielce otwarty na promocję Pawła Althamera (2001). Tak się po prostu złożyło.


Tak się złożyło  

…że w międzyczasie ogłoszono konkurs na budynek MSN w Warszawie, w którego jury zasiadali:

1.promotor Pakesha w Bazylei, szef Tate Modern, Nicolas Serota,

2. podopieczny Pakesha, szef Kunsthalle w Bazylei, Adam Szymczyk,

3. Christine Binswanger z Bazylei, projektująca wcześniej dla Seroty (Herzog& deMeuron) oraz koleżanka(!) zwycięzcy konkursu(!!), Christiana Kereza z Bazylei (Degelo&Kerez Basel) (oboje wykładowcy ETH w Zurichu).

4.no i sam Paweł Althamer, podopieczny FGF i Pakesha

 W 2007 roku szefową MSN, już bez konkursu i jakiejkolwiek konsultacji nt. propozycji programowej, zostaje –a jakże- liderka FGF, Joanna Mytkowska, która z Althamera zrobiła ikonę placówki. Zaś ten trzeci z FGF, Andrzej Przywara, swój m.in. althamerowy przyczółek zbudował w ramach Instytutu Awangardy, półprywatnej inicjatywy FGF, mieszczącej się w bloku przy al. Solidarniści, w dawnej pracowni Henryka Stażewskiego i Edwarda Krasińskiego. W 2007 r. odbywa się tam konferencja pn. Muzeum w bloku z udziałem Marii Hlavajovej, byłej dyrektor Centrum Sztuki –a jakże- Sorosa w Bratysławie. Hlavajova to także –przypadkiem- mentorka Pawła Althamera, w prowadzonym przez siebie Basis fur Actuelle Kunst w Utrechcie oraz miłośniczka twórczości artysty holenderskiego, Aernout Mik’a. Tego samego, którego video, nakręcone w warszawskim Pałacu Kultury, Joanna Mytkowska, już jako dyrekcja państwowej instytucji „na dorobku”, czyli MSN, zakupiła do zbiorów za prawie pół miliona zł.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na inną koincydencję nazwisk: Adama Szymczyka jako promotora Althamera, oraz Charlesa Esche jako promotora Adama Szymczyka. Esche2, kurator i dyrektor van Abbemuseum z Eindhoven, był kolejno:

1.wykładowcą Szymczyka w ramach studiów kuratorskich Appel Stichting w Amsterdamie.

2. obaj byli kuratorami wystawy „Amateur” w 1998 r. w warszawskim Zamku Ujazdowskim

3. Ten sam tandem przygotowywał wystawę w bielskim BWA (2001) pn. „Zawody malarskie”  (m.in. z Althamerem i Uklańskim), z tekstem Charlesa Esche w katalogu, mówiącym o „politycznej nieadekwatności wynalazku pod nazwą malarstwo”(sic!)

4. w 2004 r. Esche wszedł w skład jury przyznającego nagrodę Vincenta Althamerowi (z FGF), oraz w 2006 r. Sasnalowi (FGF)

5. Charles Esche publikuje dla Kunshalle Basel, dyrektorowanej przez Szymczyka

6. W 2008 roku, jury z Charlesem Esche powierza Szymczykowi szefostwo Berliner Biennale 5

7. Charles Esche uczestniczy w konferencji zorganizowanej przez FGF Awangarda w bloku w W-wie w 2009 r. (ntb. jego van Abbemuseum uhonorowane zostało nagrodą Mondriaan Foundation, która wspiera także Instytut Awangardy FGF)

8. Esche jest częstym gościem wykładów w warszawskim MSN (m.in. „Audytorium Moskwa” 2011),

9. Esche i Szymczyk figurują wśród członków prominentnej, londyńskiej Frieze Foundation

10. Charles Esche ostatnio czyli w bieżącym roku, jako kurator biennale w Sao Paulo, pokazuje prace Edwarda Krasińskiego (tego z bloku przy Solidarności, z FGF-owego Instytutu Awangardy). 

11.W 2003 r. w ramach 3 Festiwalu Filmów w Cieszynie FGF zorganizowała wystawę "Ukryte w słońcu" - Hotel "Pod Brunatnym Jeleniem" (17. - 27. 07). Katalog do wystawy z tekstem Charlesa Esche opublikowało wydawnictwo Revolver - Archiv für aktuelle Kunst Frankfurt. W wystawie wzięli udział znani protegowani artyści FGF: Pawel Althamer, Wilhelm Sasnal, Piotr Uklanski, Artur Zmijewski i inni.

12. Charles Esche publikuje tekst do katalogu o Arturze Żmijewskim (FGF) na Biennale w Wenecji 2005. Tekst jest częścią zbioru esejów Eschego pn. „Modest Proposals”, wydanego przez Serkana Ozkaya w tym samym roku. Można w nim zaleźć także inne o Althamerze i Sasnalu (obaj reprezentują FGF). Tutaj link: http://www.academia.edu/2365968/Modest_Proposals_Book Ciekawy także: http://oncurating-journal.de/index.php/issue-21-reader/we-were-learning-by-doing.html?file=files/oc/dateiverwaltung/issue-21/PDF_to_Download/Issue21_A4_Esche.pdf

13. W 2006 r. Charles Esche publikuje tekst do katalogu wystawy Lee Lozano w Kunshalle Basel, dyrektorowanej przez Szymczyka, potem w Van Abbemuseum Eindhoven, w którym jest (albo był?) dyrektorem. http://vanabbemuseum.nl/en/programme/detail/?tx_vabdisplay_pi1%5Bptype%5D=22&tx_vabdisplay_pi1%5Bproject%5D=257
(pkt. 11 -13 + linki podrzucił nam w międzyczasie max dogin z Hamburga)




 



Oczywiście można bez końca snuć ten wątek powiązań, obsłużony  po królewsku, przez przytomnych „ustalaczy wartości”. Mniej tu wprawdzie zastanawia rodzaj kreatywności artysty np. Pawła Althamera, za to imponuje zawrotny SKUTEK socjotechnicznej obsługi jego kariery. Choć sama robota „artystyczna” pachnie amatorszczyzną, co zrozumiałe, celowo miała być „bez jakości”, a w zakresie pomysłów poraża wtórnością, to kierunek promocji trafia w dziesiątkę. Mimo, że wszyscy zainteresowani wiedzą, że Althamer sam nie wydeptał swojej „Ścieżki w zbożu”, lecz zrobił to ponad 40 lat wcześniej Milenko Matanovic, że sam nie wymyślił złotych kombinezonów (lata wcześniej ten pomysł eksploatowała Lucy Orta), że sam nie wydumał galerii sztuki w walizce (uprzedzony przez Monę Hatoum), że nie odkrył możliwości wycieczek w świat z wykluczonymi (skopiował z Ai Wei Wei-a), że powtórzył gest Michaela Archera z l.70 wyburzając ściany galerii osłaniające jej trywialne zaplecze, że w końcu jego Koziołek na wystawie „Co widać” to rodzony brat prokreacji Davida Altmejda, to i tak, Althamer uchodzi za nowatora i awangardę. Spersonifikował lojalkę pod możnych artworldu, wykonał zadanie, które „ustalacze” z nim i między sobą zawieźli gdzie trzeba. Dla Althamera, jego kuratorzy-protektorzy okazali się więcej niż przyjaciółmi. Urzeczywistnili go, bezbłędnie i …intratnie.


Kuratorzy - funkcjonariusze

Warto przypomnieć fakt, który nie zajął wcześniej niczyjej, specjalnej uwagi. Oto w 2006 roku, dokładnie wtedy gdy Joanna Mytkowska z FGF, decyzją urzędników, zostawała szefową kluczowej instytucji polskiej sztuki (MSN), szefem Galerii Foksal zostaje Jaromir Jedliński (przypomnijmy: dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi w l. 1991-1996, odwołany z tego stanowiska przez skazanego i osadzonego Andrzeja Pęczaka (SLD, wtedy wojewodę łódzkiego, bez sprzeciwu ministra kultury, Dejmka). Po dwóch latach kierowania placówką na Foksal, Jedliński sam rezygnuje z funkcji, motywując tę decyzję treścią listu otwartego, rozesłanego do mediów, w tym - cytuję:

1. niejasnymi relacjami pomiędzy publicznymi oraz prywatnymi sferami życia artystycznego.

2. tym, że na jego scenie grasują operatywni funkcjonariusze, biegli w lansowaniu artystycznych pseudowartości. Że uprawiane jest piractwo, i postępuje profesjonalizacja w kreowaniu wartości pozornych.

3. Że instytucje artystyczne pozostają wobec tych zagrożeń bezradne, a on sam, w swojej instytucji, Galerii Foksal poczuł się w konfrontacji z nimi bezsilny.

W konkluzji, hipokryzję w "publicznej sferze" życia sztuki, Jedliński nazwał tegoż życia śmiertelnym zagrożeniem.  (http://www.obieg.pl/teksty/7852)

 „Kariery” nakręconych na top figur Joanny Mytkowskiej i Adama Szymczyka, mniej przypominają opiekunów czy sprawnych translatorów artystów, tylko właśnie funkcjonariuszy, grasujących w obszarze sztuki, profesjonalnie kreujących niesprawdzone „bezwartości”, pasujące do światowych, aktualnych klisz. Funkcjonariuszy sztuki, dobijających się gdzie trzeba, po –z góry- wiadome. Nadaktywnych, stale coś kombinujących, choć przejrzyście „inaczej”. Np. było pewne, że gdy Joanna Mytkowska, zakładając FGF, wypuści w maliny szefa Galerii Foksal, to albo jest inspirowana albo zaraz wpadnie w objęcia, skłóconej z nim Anki Ptaszkowskiej. Dzisiaj widać, że w prowadzonej przez siebie instytucji publicznej, Mytkowska realizuje prywatny scenariusz Ptaszkowskiej z detalami.

Książka Ptaszkowskiej (Wierzę w wolność, ale nie nazywam się Beethoven), to także swoiste credo szefowej MSN. Są tam prawdziwe perły myśli, zwłaszcza relacji kurator-artysta np.:
- „główną katastrofą w "systemie" sztuki są artyści”
- „w Polsce nie istniało nic poza Foksalem (Buren)”
- „dziurę w powietrzu też można sprzedać”
- „ludzie mają świadomość zagrożenia jakie stanowią duże muzea (legalizowanie i legitymizowanie)”
- „byliśmy tak krytyczni, że absurdem wydawało się robienie czegokolwiek”
- „znosiliśmy śmiertelną nudę naszych artystów bez mrugnięcia okiem”
- „dobrze czyli lewicowo myślący”
- „interesuje mnie brak rygoru w kwestii wartości”
- „podważyć istniejącą hierarchię, by na jej miejsce wprowadzić swoją”
- „wyjęty z systemu, znika jako artysta”
- „albo się kolaboruje albo znika (Szymczyk)”

Właściwie po czymś takim, w pojmowaniu roli kuratora dzisiaj,


można nie mieć złudzeń

Jako, że od dawna zastanawia sens roboty kuratorskiej, jej wpływ na twórczość, a zwłaszcza jej związki z rodzajem instytucjonalnych i innych powiązań warto zauważyć, że gdy z rzadka mówi się o tym publicznie, natychmiast rusza histeria przeciwników teorii spiskowych. Inspirowana zwykle przez samych zainteresowanych, czyli detalicznie WSZYSTKICH, z publicznych instytucji sztuki, ale też –przyznajmy- ze strony jakiejś części osób z instytucjami bezpośrednio niepowiązanych. Pomimo, że wielu widzi dowody na degenerujący sztukę kuratorski dyktat i oczywistość fatalnego wpływu komórek rakowych systemu instytucji na DNA i idiom artysty, myśl o zorganizowanym charakterze globalnego procederu przychodzi im z trudnością. Gdyby to była prawda, znaczyłoby to, że gros uznanej, dzisiejszej produkcji artystycznej, to PIC i wierutna KPINA. Dokładnie tak, jak to określił krytyk sztuki z Die Zeit, Hanno Rauterberg, że „90 procent sztuki współczesnej, to po prostu „ZŁOM!". Że jest tak, jak od dawna utrzymywali na Wyspach tzw. Stuckiści w fazie eksplozji YBA, jak twierdził wspomniany wcześniej, dyrektor wielu austriackich instytucji sztuki - Peter Weibel, jak pisze były dyrektor muzeum sztuki w Glasgow Julian Spalding, naświetlający kulisy „działalności” Nicolasa Seroty z londyńskiej Tate, oraz np. Vittorio Sgarbi z włoskiego ministerstwa kultury, relacjonujący ok. 2000 r., jak określone środowisko, penetruje, ustawia i rozprowadza największą światową wystawę sztuki – weneckie Biennale.


Ale żeby ośmielić wątpiących i przerażonych, albo sądzących, że karykatura promocji wartości, to wymysł pojedynczych frustratów, wystarczy za gazetą The Independent z 1995r., zacytować anatomię „robionego” sukcesu sztuki amerykańskiej l. 50 i 60. Oto bowiem wyszło po latach, że sukces amerykańskiego, abstrakcyjnego ekspresjonizmu, nie był tak spontaniczny, jak spontaniczny był charakter sztuki Pollocka, Motherwella, de Kooninga i in.. Szczegóły operacji ujawnił w gazecie były agent CIA, Donald Jameson. Wbrew propagandzie radzieckiej, utrzymującej, że Ameryka to kulturalna pustynia, na ówczesny, zimnowojenny poligon, do arsenału broni, (bez wiedzy samych artystów), CIA wciągnęła wybrane segmenty sztuki amerykańskiej. W założeniu żywiołowej, w kolorze optymistycznej, nie skrępowanej akademicką dyscypliną, emanującej twórczą wolnością i witalnością. Zdolnej przeciwstawić się radzieckiej sztuce „krótkiej smyczy”, pełnej barier, uwikłanej w cenzurze, zamkniętej na świat. W 1950 r. z CIA, nasyconej absolwentami Harvarda i Yale, Amerykanie wyodrębnili osobny wydział, nazwany Propaganda Asset Inventory(PAI), a w jego strukturze International Organisation Division (IOD), pod kierownictwem agenta Toma Bradena. W najlepszym okresie IOD współpracował z ponad 800 tytułami gazet, magazynów i organizacji informacji publicznej na całym świecie, głównie poprzez pismo Encounter, z zestawem krytyków na płatnych usługach, zabezpieczających najważniejsze wystawy z hasłami: New American Painting, Modern Art in USA, Masterpieces of the XX century. Bradena wspomagali inni agenci, wrzuceni w struktury instytucji sztuki. Np. William Paley, szef stacji TV CBS, członek zarządu MoMA, John Hey – w zarządzie Whitney Museum, i.in. Także sam Braden, szef IOD, był sekretarzem wykonawczym w zarządzie nowojorskiego MoMa. Agencja musiała działać w sekrecie zarówno z przyczyn zachowania w tajemnicy faktu, że sukces amerykańskich artystów jest „robiony ręcznie”, ale też dlatego, że większość Amerykanów, w tym Kongres, miała wrogi stosunek do nowej sztuki, i nie była skora do ultra wydatków na nią. Dlatego, w proceder realizowany poprzez największe muzea, CIA włączyła finansowych magnatów, m.in. Nelsona Rockefellera (którego matka była założycielką MoMa). Ale też innych. Agent Jameson przytoczył w The Independent przykład metody tajnego subsydiowania wystawy ekspresjonizmu amerykańskiego, zorganizowanej de facto przez CIA w 1958 r., a która miała się odbyć w londyńskiej Tate. De nomine sponsorowała ją frontowa Farfield Foundation, milionera, Juliusa „Junkie” Fleischmana, ale to CIA założyła jego prywatnej fundacji odnośne subkonta. Mało kto, albo zgoła nikt, nie domyślał się tej operacji, bo mylącym był fakt, że Fleischmana stać było na taki sponsoring, także bez wsparcia CIA.

Ktoś powie, no dobrze, proceder był nieczysty, ale efekt w porządku: wypromowano naprawdę dobrą sztukę. No tak, ale przecież nie wiemy i już się nie dowiemy, jaką sztukę „przy okazji” wykończono i jak się to ma do faktu, że samych autorów potraktowano instrumentalnie. Krótko mówiąc: w jakim kierunku podążyłaby sztuka naprawdę? Jak się ma chciwa intratność efektu do bezinteresowności intencji? Jak się ma szczerość samej twórczości do cynizmu i hipokryzji obracających nią macherów, w tym krytyków i kuratorów na „usługach”.


Wspomnieć tu wypada także o londyńskiej Frieze Foundation, która dzisiaj, w swej strukturze i wpływach do złudzenia przypomina PAI i IOD prowadzone przez CIA pół wieku temu. Wszak Frieze skupia szefów największych magazynów jak Artforum, Parkett, Art. Review, The Guardian, a nawet Financial Times, dyrektorów muzeów, jak nowojorskie New i Whitney Museum, szefów wielkich imprez sztuki jak Francesco Bonami z weneckiego Biennale, Vasif Kortun z Manifesta, liderów wielkich galerii jak Daniel Birnbaum. Także krytyków i kuratorów takich jak Charles Esche, Adam Szymczyk, Alison Gingeras (prywatnie żona Uklańskiego, jedna z szefów Artforum), jak wykładający w warszawskim MSN Hans Ulrich Obrist czy Claire Bishop, jak pisząca o Sasnalu Beatrix Ruf, jak kurator wystaw Althamera Massimiliano Gioni, jak artysta Liam Gillick, Jeremy Deller m.in. w polskich zbiorach, albo jak Paulina Ołowska z Lucy Mc Kenzie, obie z FGF. Potężnych kolekcjonerów jak Ingvild Getz, mająca w zbiorach Polaków. Wśród członków Frieze Foundation jest wreszcie Richard Flood, przyznający Arturowi Żmijewskiemu 100 tys. dolarów, czyli Ordway price.


Kurator wróg czy przyjaciel artysty.

Każdy może sobie niepotrzebne skreślić. Dla mnie, to wróg artysty oddającego się twórczości osobistej, nieadekwatnej, nie w kursie, nieprzydatnej w rozgrywkach, przedkładającej gatunkową jakość nad nowość, wierzącego, że w sztuce jako doświadczeniu wizualnym największa jest część, która nie należy do żadnego, innego dyskursu oprócz artystycznego. Ale kurator, to też przyjaciel artysty: o stłumionej krytyczności, chodzącego na pasku kuratorskich zamówień, zorientowanego w korzystnym, zawsze chętnego porzucić „swoje” dla sprawy. Artysty nie proponującego, lecz uzgadniającego wartości. No, i akceptującego zyski stałe kuratora w instytucji, i dzięki temu własne… nawet jeśli dorywcze.         

* Barbara Basting z Tages Anzeiger: Szymczyk tego nie powie, ale został poproszony, by zgłosić swoją kandydaturę”.
** Raster w 2003 r. pisał: „kuratorzy FGF pozostają w zażyłości ze ScotArtem, szkockimi galeriami Transmission i The Modern Institute, zaś kurator i krytyk Charles Esche, jeden z współtwórców "szkockiego cudu", to chyba najbliższy z wielu zagranicznych przyjaciół FGF”.

42 komentarze:

  1. a czy można sprzedawać oficjalnie i zarabiać ? :
    -Cyklon B (oryginalna nazwa: Zyklon B) – nazwa handlowa insektycydu niemieckiego konsorcjum Degesch, w którym udziały miały koncerny Degussa, IG Farben i Th. Goldschmidt AG.
    mozna... i do tego przypominam ,że trawki paliliśmy 8 x więcej niż Pan Althamer... ;)
    http://goscniedzielny1.blogspot.com/2014/11/poison-number-3-cyklon-b.html - a wszystko w stonowanych kolorach,małe edycje-duża część przeznaczona na cele charytatywne ...
    czuwaj !

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy02:04:00

    „[Althamer] Artysta partycypacyjnej odmiany sztuki, z założenia „bez jakości”. W ślad za nim, a konkretnie przed nim, od zawsze dreptała samorządowa Galeria Foksal A.D.1993. Tzn. dreptali jej młodzi współpracownicy: Joanna Mytkowska, Adam Szaymczyk i Andrzej Przywara. Niemal z marszu wydeptali mu ścieżkę w zbożu sztuki dokładnie w tym czasie, gdy do drzwi Galerii Foksal, swoją ścieżkę wydeptał niejaki Peter Pakesh, ur. w Grazu, były galerzysta z Wiednia, wówczas szef Kunsthalle w Bazylei i -co istotne- herold finansowego magnata Geoges’a Sorosa, dokonujący wówczas w Polsce reasearchu w ramach Soros International Advisory Board.” (Andrzej Biernacki)
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Fundacje Sorosa i ich wływ na kształt sztuki polskiej (w ogóle na kształt sztuki europejskich państ pokomunistycznych) po 1989 roku miały/mają niebagatelne, jeśli nie decydujące znaczenie. Sczególnie ważny jest motyw lojalności politycznej i kulturalnej ówczesnych polskich funkcjonariuszy, mam tu na myśli przede wszystkim FGF i jej „program” artystyczny wobec fundacji, która była szczodrze finansowana.

    Oto co na ten temat napisal w 1999 roku wydawca austriackiej „springerin” Georg Schoellhammer w artykule " ART IN THE ERA OF GLOBALIZATION. SOME REMARKS ON THE PERIOD OF SOROS-REALISMS “¹:

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy02:07:00

    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    “Techniques of the production of locality however are still given too little attention. If one goes into the cultural sphere, eastern Europe is a good example of this.
    ”Eastern Europe functions like a symptom of the highly developed West, especially in terms of media and avant-garde art strategies. If one observes the parallels between East and West, then one finds in eastern European media and art production important examples of a perverted and/or symptomatic logic with regard to western strategies and visual representations which are tied with each other in various ways”, wrote the Slovenian theorist and video artist Marina Gržinić in springerin. Gržinić probably has, among others, quite a particular aspect of this logic in view: the import function of the Soros Centers. As we well know, the financial speculator Georges Soros has calmed his Popperian conscience calling for the development of an open society in eastern Europe with a financial support program for social science, educational programs, social programs and also centers for contemporary art. Through these centers, imports from art discourses were brought into local scenes which had already proven their critical ability in the West. Many, including even those who profited from these activities, complain that this led to a shift in attention away from local points of juncture. It is from these points of juncture, also at a level of symbol politics, thus in art, that the resistance against incessant western imperialism should actually still be developed. The newly imported use of western discourse tools from cultural studies, race and gender studies to a universalizing postcolonial approach, certainly bring with them the danger that the on-site cultural production merely orients itself according to their standards. The art which results from that is a type of locally colored rehashing of New York’s media critical neo-conceptual art of the late eighties. The consumer good in all of these efforts, is a stylistically institutionalized half-hearted mainstream postmodernism of video- and multimedia sets, objects, installations, large format photography, which should, so to say, maintain the power position of the old - and in the art boom years of the eighties that resurrect now - golden triangle of market, media and museum against the new relations which have again begun to stabilize in the past two or three years around a new personnel.
    Yet when the Soros Centers had become the refuge for curatorial and journalistic information from Manifesta through documenta to the feature story of journals of western European art, much of what has come out of eastern Europe in the international exhibition industry of the past few years has gone through precisely this filter. This is also because the centers were the only ones which financed catalogues, worked out exhibition projects, were highly present in the Internet with their info-pages, and continuously supported the development of Internet art.”
    ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Pozdrowienia z Hamburga – max dogin :)

    1. http://artefact.mi2.hr/_a04/lang_en/theory_schollhammer_en.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy18:33:00

      Aby nie być gołosłownym - sieć Fundacji Sorosa w Środkowo-Wchodniej Europie:
      :
      Wycinek z raportu Raimund‘a Minichbauer’a i Elke Mitterdorfer z 2000 roku:
      „Europäische kulturelle Netzwerke und Networking in Mittel- und Osteuropa“¹

      „(…) [D]er aus Ungarn stammende amerikanische Milliardär George Soros [hat] in Mittel- und Osteuropa [Soros ist in Albanien, Armenien, Aserbaidschan, Bosnien-Herzegowina, Bulgarien, Estland, Georgien, Jugoslawien, Kasachstan, Kirgistan, Kroatien, Lettland, Litauen, Mazedonien, Moldawien, Mongolei, Polen, Rumänien, Rußland, Slowakei, Slowenien, Tadschikistan, Tschechien, Ukraine, Ungarn und Usbekistan vertreten] sein Netzwerk von Open Society Institutes und Soros Foundations aufgebaut, die unter anderem kulturelle Projekte finanzieren und damit in vielen Ländern zum wichtigsten Geldgeber für unabhän-gige Institutionen zählen. Auch in Polen nimmt die Warschauer Soros-Niederlassung, hier Stefan Batory Foundation genannt, eine zentrale Rolle im Spektrum der Kulturförderung ein:
      Poland: The possibilities for funding of cultural networks are rather limited. We can present it in 4 main categories:

      [1] State: The Polish Ministry of Culture policy has been changed recently and could be described as the progressive decentralization. As a result of this policy the Ministry reduces the resources for the independent projects or activities.
      [2] Municipalities: Cities are currently becoming the biggest and most active sponsors of the cultural activities on their areas.
      [3] oundations: The biggest sponsor for network activity is Soros Foundation. There are several other foundations from among the most active are: Polish-German collaboration foundation and Culture Foundation.
      [4] Private sponsors: Because of the unfavorable tax law regulations this sector of funding is still underdeveloped. Baltic Region: Scandinavian countries have a well developed system of sponsoring of the networks: The Swedish Institute and Partnership for Culture Program coordinated by the Swedish Institute, Danish Cultural Institute and Danish Art Foundation, Finland‘s Art Council and others, whereas in the Eastern countries Soros Foundation seems to be the only reliable base for support of the cultural networking. [UBC, aus dem Fragebogen]

      Die kulturellen Projekte der Soros Foundations sind im neugegründeten Arts and Culture Network Program zusammengefaßt, das aus dem seit 1995 bestehenden Open Society Cultural Link Program hervorgegangen ist. Das Cultural Link Program wird von Polen aus koordiniert und verfolgt in ganz Osteuropa die Absicht, einen gesellschaftlichen Diskurs auszulösen, neue Fragen aufzuwerfen, neue, experimentelle, innovative Kunstformen einzu-führen, zum gesellschaftlichen Wandel beizutragen und Themen der Kulturpolitik aufzu-greifen. Das Cultural Link Program arbeitet mit den Schlagwörtern Cooperation, Program Exchange, and Network Building und konzentriert sich demnach auf die Finanzierung von transnationalen Kulturprojekten, die diesen Ansprüchen genügen. 1999 wurden 370 Projekte mit einer Gesamtsumme von USD 2,3 Mio. unterstützt.93 Finanzielle Unterstützung, die über Projektfinanzierung hinausgeht, also beispielsweise eine unmittelbare Basisfinanzierung von neu entstandenen Netzwerkstrukturen, ist aber trotz des klaren Bekenntnisses zum Networking nicht vorgesehen (…)“

      Pozdrowienia z Hamburga – max dogin :)

      1.http://eipcp.net/policies/nwcee/de/ecn_de1.pdf

      Usuń
  4. Anonimowy22:46:00

    Znamienny przykład:

    Fundacja Batory pomiędzy 15.09.2001 - 15.10,2001 w ramach projektu Sztuka bez granic - projekty realizowane w krajach Wschodniej Europy, co-finansowała Tirana Biennale 1 w pokomunistycznej Albanii, między innymi uczestnictwo Szymczyka¹, który był jednym z jego 34 kuratorów i protektowanych artystów: Cezarego Bodzianowskiego, Anny Niesterowicz, Wilhelma Sasnala, Moniki Sosnowskiej. Pod opieką włoskiego kuratora Francesco Bonami zawital tam także Paweł Althamer. Ważne jest przy tym wspomnieć, że w tym czasie burmistrz Tirany, przewodniczący Tirana Biennale Edi Rama lider Socjalistycznej Partii Albanii, od roku głowa państwa, także pełnił funkcję członka zarządu w lokalnej Open Society Foundation Sorosa, a jej współorganizator i dyrektor Edi Muka w 1995 roku brał udział w miedzynarodowym kuratorskim kursie Fundacji Sorosa w Kijowie (Ukraina), w wywiadzie "Kultur in Albanien nach dem Krieg"² już w 1999 roku otwarcie informował o ważności współpracy z Sorosem i korzystanie ze środków finansowych jego fundacji wspierających kulturalno-arystyczne projekty na wschodzie Europy. Fundacja Sorosa na znak zaufania zagwarantowala Edi Muka 100.000 dolarów na realizację projektu Centrum Informacyjnego w Międzynarodowym Centrum Kultury (International Center of Culture (ICC)), zwanym także Piramida w Tiranie, którego był przez 20 miesięcy dyrektorem. W dziwnych okolicznościach został nagle zwolniony 5-go grudnia 2000 roku. Oczkolwiek fundacja Sorosa na znak solidarności wstrzymała pierwszy przelew grantu, postanowiła jednak wspierać jego dalsze projekty. Muka przekazał część pieniędzy 10.000 dolarów Nationalgalerie, w której niedługo potem objął funkcję dyrektora.

    Low-budget Biennale Tirana 1 (albo „Discount-Biennale”, jak nazywa się podobne biennale w Niemczech) i ówczesne kulturalne instytucje w Albanii nie były finansowane przez państwo tylko przez Zachód. W przypadku Międzynarodowego Centrum Kultury w Tiranie (ICC)) przez British Council, Fundacje Sorosa, Pro-Helvetia i Deutsche Botschaft. Nie dziwi więc fakt, że na albańskim, kulturalnym pustkowiu, z budźetem (oficjalnie?) 30.000 dolarów i pomocą Edi Muka i Gezim’a Qendro pojawił się Giancarlo Politi (właściel Flash Art’u), który zainicjował i zorganizował Tirana Biennale 1. Choć Edi Muka bronił się przed nazwaniem projektu Politti kulturalnym neokolonializmem, faktycznie odczuł go na własnej skórze, już po pierwszej edycji biennale. Politi odwrócił się plecami do niego (z przyczyn znanym tylko osobom wtajemniczonym, ale wiadomo w środowisku, że Politi umie łączyć biznes ze sztuką) i zorganizował 2 lata później z żoną Heleną Kontova pierwsze Biennale w Pradze, którego podtytuł „Peripheries become the Centre” miał ironiczny posmak ze względu na okoliczności. Wkrótce potem zarejestrował nazwę „Tirana Biennale”, zglosił prawa autorskie do niej i sprawa zakończyła się w sądzie. Z powodu błędu rejestracyjnego nazwy biennale Edi Muka odzyskaą spowrotem prawa do niej.


    Pozdrowiena z Hamburga – max dogin :)

    1.http://www.batory.org.pl/ftp/publikacje/sprawozdanie/2001/kulturalny.pdf
    2.http://www.telegraph.ostbuero.de/2-99/lovink.htm

    OdpowiedzUsuń
  5. Neokolonializm kulturalny? Chyba jesteśmy w domu.
    Warto przypomnieć, że inne praskie imprezy kuratorował Adam Bujak znaleziony przez wysłannika fundacji Sorosa, Petera Pakesha w krakowskim Bunkrze Sztuki. Albo też perypetie z weneckim Biennale (Bonami, Sgarbi, Bernabe) ok. 2000 r. z Althamerem w składzie, które za Artforum Diary zacytowałem w poście All in the Family kilka lat temu. Nie od rzeczy byłoby zapamiętać wspólne kąpiele w Spa Politiego, Kozyry i Cavalucciego, o których pisałem, cytując włoskie Arte. Pozdrawiam, ab

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy23:28:00

      „Neokolonializm kulturalny? Chyba jeste?my w domu."
      --------------------------------------------------------------------

      Nie całkiem, Panie Andrzeju? Historycy sztuki mają obecnie ze stosowalnością tego terminu jako krytyczne narzędzie do opisu kulturalnych wydarzeń we Wschodniej Europie problem. Powołałem się na sformułowanie Edi Muka. W 1999 roku Muka zorganizował wystawę "Onufri" w Tiranie, wśród członków jury zasiadał Giancarlo Politi. Politi po kilku spotkaniach z lokalnymi artystami zaproponował wystawę w ramach biennale. Muka skomentował ją: "Oczywiście, jest obecny (post / neo) kolonialny feeling, ale w tej chwili tak po prostu funkcjonuje i musimy w jakiś sposób reguł przestrzegać." Próbował przy tym naiwnie usprawiedliwiać Politi, cyt.: "Politi nie zachowuje się jak większość kuratorów z Zachodu, którzy przychodzą w nocy i następnego dnia z preselekcją uczestników (biennale) w głowie znika. A ona, jak zwykle, nie ma nic wspólnego z artystami, którzy mieszkają i pracują w Albanii." Oczywiście, w takiej sytuacji Muka z myślą o udziale lokalnych artystów na Biennale w Wenecji wyraźnie zarysował nierówny układ zależności, cyt: "I nadal nie wiem, jak cała sprawa wyjdzie w Wenecji, ale w każdym przypadku jest to duży krok dla nas, ponieważ wszyscy wiemy, jak trudno o podróż zagraniczną i prezentację dla nas."

      Kapitalista Polity, którego komercyjne pismo Flash Art jest najbardziej znaczące i wpływowe we Włoszech, napakowane do bólu głowy reklamami, ze znaczącym bankiem kontaktów z galeriami (już w 2006 roku ponad 30.000) i instytucjami artystycznymi, rozwiniętym networkiem kuratorów i artystów z branży, nie zorganizował Tirana Biennale 1 z romantycznych pobudek. Bardziej zależało mu na zagwaratowaniu sobie pozycji i wpływów w tym rejonie. Rozwój dalszych wydarzeń, mam na myśli okoliczności powstania Praga Biennale, czy torpedowanie następnej edycji Tirana Biennale, a potem rozprawa sądowa o prawa na jej logo, potwierdziły tylko "łączące rzekomo szczere intencje z dawką uświadomionej i dobrze wczutej protekcjonalności" Politiego. Zresztą i cała forma organizacji wystawy Tirana Biennale 1, na zasadzie "a plethora of shows - with in the - show" z chmarą zaproszonych kuratorów (34) i artystów (200) (zaangażowanych dobrowolnie, najczęściej bez wynagrodzenia ) miała znany uboczny "Nebenwirkung" w instytucji sztuki - scalenie "dobrych układów", a pokaźna liczba esejów w katalogu biennale - artykulację i kształtowanie dominacji symbolicznej (z tego słynna jest documenta, szczególnie jej ostatnie edycje). Ta forma organizacji biennale typowa dla Politi została powtórzona w Pradze, a Francesco Bonami pracujący dla sekcji amerykańskiej Flash Art'u kontynuwał tą swoistą metodologię "archipelagu" wystaw na kuratowanej 50. Biennale w Wenecji. Alles klar, panie Andrzeju?


      Pozdrowienia z Hamburga - max dogin :)

      1. Prztłumaczone cytaty pochodzą z wywiadu z Edi Muka: "Kultur in Albanien nach dem Krieg", http://www.telegraph.ostbuero.de/2-99/lovink.htm

      Usuń
    2. No właśnie niejasny jest dla mnie ten Pana post, zwłaszcza w intencjach.

      Usuń
    3. Anonimowy15:08:00

      ...intencja jest taka sama jak w poprzednich komentarzach, Panie Andrzeju. Zbyt krótka uwaga na początku ostatniego o historykach sztuki i metodzie badania kultury (polityki) Środkowej i Wschodniej Europy /zresztą bardzo ciekawe rozważania/ wprowadziła niepotrzebne zamieszanie. Mea culpa!
      ...............................................................................................................

      „Albo też perypetie z weneckim Biennale (Bonami, Sgarbi, Bernabe) ok. 2000 r. z Althamerem w składzie, które za Artforum Diary zacytowałem w poście All in the Family kilka lat temu.”
      ...............................................................................................................

      Gdzie można znaleźć Pana post?

      Pozdrowienia z Hamburga – max dogin :)

      Usuń
  6. Anonimowy11:14:00

    Ja mam zaś coś niby z innej bajki, ale nie tak do końca. Coś na konferencję "Nauczyciel akademicki: przyjaciel czy wróg artysty?"

    http://magazynszum.pl/rozmowy/dydaktyka-to-nie-wszystko-rozmowa-z-kamilem-kuskowskim

    Normalna wylęgarnia doktorów habilitowanych...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wylęgarnia doktorów, a kwoką ten plastyczny analfabeta. Czas się pochlastać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Układ zamknięty – polski film w reżyserii Ryszarda Bugajskiego z 2013.
    ----------------------------------------
    Panie Andrzeju Szanowny...
    w razie czego gdyby coś tam nie teges,jakieś sądy ,nie hallo -to deklaruję wpłacić 100 pln na koszty sądowe...
    przytoczę słowo pisane blogera Matka Kurka:
    cyt:
    W latach 2005-2007 żaden policjant, prokurator, czy sąd nie zapukał do moich drzwi. W latach 2012-2014 zaliczyłem trzy procesy karne ZA SŁOWA, siedziałem na komendzie kilka razy i przymusowo zostałem doprowadzony do psychiatryka. Za każdym razem słyszałem od władzy i zwolenników władzy: „teraz cię słusznie zajebią, skurwysynu”.
    (http://kontrowersje.net/reporta_penetruj_cy_o_tym_jak_matka_kurka_i_donald_tusk_podpalali_polsk)
    ==============================================================
    ps.
    Panie Maxie Szanowny ...
    kiedyś się wszyscy spotkamy, ubierzemy pasiaki i wszyscy razem zapalimy fajkę pokoju jak indianie -taki happening to będzie...;)
    (Kilkadziesiąt ubranych w obozowe pasiaki osób stanęło na placu Zamkowym naprzeciwko kordonu policji oddzielające obie strony.
    To była spontaniczna, patriotyczna akcja, Paweł wpadł na jej pomysł dwa dni temu. Chciał pokazać, do czego prowadzi skrajny nacjonalizm, który zaczyna się od słów, a potem zmienia w czyny - mówi Julia Matea Petelska, która wraz z mężem Pawłem Althamerem i kilkudziesięcioma innymi osobami wzięli udział we wczorajszej manifestacji blokującej marsz nacjonalistów.)
    ps .
    bonus :
    intelektualne pieprzenie Pana Pawła A :
    http://vimeo.com/11669639
    czyli Projekt Madonny, spotkanie z Pawłem Althamerem (nie obrażając żadnych uczuć religijnych itd...itp )
    czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy15:26:00

      Szanowny Panie gościu niedzielny!

      Bardzo się uśmiałem, albo lepiej, bardzo się uśmiałem razem z momi kolegami, oglądając wideo!

      Mnie trudno jest być nacjonalistą jakiejkolwiek racji. Płynę na własnej tratwie. Ale nazywam ją jeśli zachodzi potrzeba - ostatnim słowiańskim przyczułkiem na ziemi niemieckiej. Poz - max dogin :)

      Usuń
  9. Anonimowy10:41:00

    @ Gosci Niedzielny

    Przeczytaj sobie relacje z gdanskiego festiwalu "Narracje". Relacja Karoliny Plinty jest w "Szumie", a relacja Stacha Szablowskiego w "Obiegu". Moze zechcesz zwrocic uwage na roznice w percepcji tego samego wydarzenia. Kazdy zyje w swiecie ktory sobie stworzyl. Nie zawsze sam go tworzy - tu sie zgadzam - ale ostatecznie kazda jednostka jest swoim wlasnym recenzentem.

    pozdro

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  10. Wielce Szanowny Kolego Anonimowy 2...
    tak naprawdę to nie interesuje mnie już kto co w szumie ,lub kto kogo w...ł ,kto jest gejem ,a kto jest Żydem ,a kto złodziejem pospolitym...
    albo walczysz ,albo spier...alaj do supermaketu...
    -spotykasz Bronka,Donka lub podobnego osobnika -to dajesz w ryja bez przeproszenia...i to jest SZtuka!
    czasy są nieciekawe... albo oni nas ,albo my ich,,,ja jestem w rewolucyjnym nastroju- i nie chcę wierzyć ,że te skurwysyny wszystkie będą w piekle,ja chcę żeby piekło dotarło do nich za ich życia...
    https://www.youtube.com/watch?v=fSbRTrSVKUg#t=103
    -niech żyje wolna niepodległa Polska i Ukraina!
    czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy10:33:00

    @ Gosc Niedzielny

    Wolna to znaczy twoja? Bo pani profesor Izabela uwaza chyba ze wolna to znaczy wlasnosc profesor Izabeli.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy10:43:00

    @ Gosc Niedzielny

    Na murze berlinskim przez caly okres jego istnienia zginelo okolo dwustu osob. Na granicy Meksyk/USA jeszcze do niedawna ginelo pol tysiaca osob rocznie! A wie pan panie Niedzielny do czego oni wszyscy uciekali? Do etyki pracy! W krajach bialych ludzi walka to ostatecznosc. W krajach bialych ludzi sie pracuje i w ten sposob sie tworzy. Wszystko co chcialby pani Izabela i wszystko co chcialby pan Nedzielny ( a tu konfliktu zadnego tak naprawde nie ma, ten konflikt to jest rodzaj zludzenia logicznego ) trzeba
    stworzyc.

    https://www.youtube.com/watch?v=OFA-x7ayvGM

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  13. cyt:
    W krajach bialych ludzi sie pracuje i w ten sposob sie tworzy. Wszystko co chcialby pani Izabela i wszystko co chcialby pan Nedzielny
    ---------------------------
    Panie kolego szanowny ...
    od 20 lat zapierdalam na okrągło ... podatków zapłaciłem tyle ,że prywatnym odrzutowcem bym zapierdalał bym do Canady tam i z powrotem...(co tydzień)
    i jeszcze mnie stać na rozdawanie gratisów ,takim kolesiom jak ty...
    (
    http://goscniedzielny1.blogspot.com/2014/12/a-w-kwietniu-trucizny-sa-gratis-w.html )
    -wiec na luz chłopaku sobie daj... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy00:08:00

      Trzeba się Panowie jednoczyć!

      https://www.youtube.com/watch?v=07ctee1IoIM

      Usuń
  14. Anonimowy00:56:00

    Nowe śmieci w Zachęcie i Arsenale. Wysypisko się powiększa.
    http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35233,17041177.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy10:47:00

    @ Gosciu Niedzielny

    To sie nie nazywa "gratis". To sie nazywa "przepustka do lepszego swiata" ( Karolina Plinta, Szum ) lub "dostep do kultury". ;-)))
    ..........
    Etyka pracy to cos innego. Chodzi o to kogo i za co sie ceni. Na przyklad zapoznanie sie z twoja opinia jest dla mnie prawdziwym zaszczytem ;-))
    .......
    No i o ten Meksyk chodzi. Myslisz ze ktos sie tam strasznie przejal tymi emigrantami umierajacymi na pustyni? Amrykanscy celnicy sie bardziej przejmuja.
    A Polacy sie jednak przejmuja i hierarchowie beda uczestniczyc w 13, XII, wlasnie po to zeby nie bylo przemocy.

    pozdro

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy10:01:00

    Jezeli to co robicie ma wartosc, a nie jest doceniane, to znaczy ze cos jest nie tak ze standardami. Na przyklad przez te okienka "dostep do kultury" czy "przepustka do lepszego zycia" praktycznie wszystko przejdzie.

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:03:00

      wujek, tak się mętnie czasem wypowiadasz, że powinieneś pisać wróżby do chińskich ciasteczek :)

      Usuń
    2. Anonimowy06:56:00

      wujek to obrzydliwy troll....i chińskie ciasteczka po wysłuchaniu jego mądrości lądują natychmiast w wiadrze.

      Usuń
    3. Anonimowy08:20:00

      Wujek Kanada Mętna Rada :D

      Usuń
  17. Anonimowy10:55:00

    Jak to mawial matematyk Dziunio? Miesien nie uzywany zanika?

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy09:53:00

    Czas na troche nowoczesnosci

    https://www.youtube.com/watch?v=jT1FHNrmPj8

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy04:34:00

    http://www.obieg.pl/recenzje/34296

    Tak to sobie czytam i myślę, że ludzie, którzy to napisali są albo zupełnie oderwani od rzeczywistości, albo zupełnie zmyśleni (jak 1 osoba o takim nazwisku w "komisji" tegoż rankingu).

    Co ciekawe, kiedy oglądam stronę obiegu w mojej przeglądarce (Opera) to zawsze wyświetla się komunikat "Możliwość oszustwa. Opera Software stanowczo odradza odwiedzanie tej strony". Wygląda na to, że to jak najbardziej słuszne ostrzeżenie...

    OdpowiedzUsuń
  20. ale to jest niezłe :
    (...)Drugi w zestawieniu Karol Radziszewski rok temu znajdował się dziesięć pozycji niżej, (...) ;) (aha...)
    ------------------
    no i takie już dzisiaj niepopularne:
    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia !
    Precz z Komuną!
    hallelujah! i k...wa do przodu!
    -życzy gość niedzielny i kominiarze...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ps.
    8 najbardziej żenujących wydarzeń(http://www.obieg.pl/recenzje/34296)
    1. Odwołanie spektaklu „Golgota Picnic" w trakcie Festiwalu Teatralnego Malta.
    2. Upadek intelektualny „Arteonu" i przyznanie nagrody pisma grupie The Krasnals.
    3. Wszystko, co się wydarzyło w związku z felietonami Poli Dwurnik. (Wszystko, bo niektórzy z naszych ankietowanych jako żenujące wymieniali same felietony, inni krytykowali zaangażowanie się w ich obronę środowiska artystycznego, jeszcze inni za żenującą uznali samą aferę).
    4. Wystawa „Polacy. Uchwyceni/zatrzymani" w galerii EL oraz ocenzurowanie przez nią wystawy „Podróż" Liliany Piskorskiej i Martyny Tokarskiej.
    5. Cykl wystaw „... w sztuce" w krakowskim MOCAK-u, z naciskiem na tegoroczną „Zbrodnię w sztuce".
    6. Oprawione wydruki zamiast oryginalnych dzieł na wystawie „Picasso Dali Goya. Tauromachia - walka byków", współorganizowanej przez Galerię Miejską we Wrocławiu we wrocławskim Muzeum Architektury.
    7. Zakup za publiczne środki trzech tysięcy fotografii Marilyn Monroe za 6,4 miliona złotych przez Przedsiębiorstwo Hala Ludowa oraz plany budowy jej muzeum we Wrocławiu.
    8. Afera wokół Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu i powołania na jej dyrektora Piotra Bernatowicza.
    ======================================================
    jako ,że gość niedzielny (jako jedyny prawdopodobnie płaci co miesiąc pełną stawkę ZUS w wysokości 1050 pln miesięcznie oraz odprowadza pełną stawkę Vat w wysokości 23 % )w przeciwieństwie do 11 najbardziej interesujących artystów... (ha,ha,ha...)
    -stawiam formalny wniosek o zaprzestanie dotowania z moich podatków firmy :
    OBIEG.PL
    czyli
    Centrum Sztuki Współczesnej
    Zamek Ujazdowski
    Ul. Jazdów 2, 00-467 Warszawa
    tel. 628 12 71-73 w.123
    czuwaj!
    gość niedzielny

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy11:55:00

    Obieg jest tak sformatowany ideologicznie, ze trzeba to chyba traktowac jak katalog produktow i uslug. Zestaw "globalizacja" do salonu, taborecik "neolibo" idealny do kuchni, dywanik "tolerancja", fotel "dyrektorski", lampa "anarchia".....etc..

    Wesolych wesolych....;-)

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy13:09:00

    trudno mieć wesołe święta, gdy człowiek dowiaduje się…

    https://www.youtube.com/watch?v=OmtsN0xBcvY#t=245

    oby przynajmniej były spokojne
    spokojnych świąt wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  24. Anda Rottenberg i Izabella Kowalczyk nie żyją!!!! brutalne morderstwo! Krwawy Sylwester !
    =====================================
    P. K.: zabijałam, by czuć się kochana
    (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Patricia-Krenwinkel-zabijalam-by-czuc-sie-kochana,wid,16801607,wiadomosc.html)
    Straciłam kontakt ze znajomymi, rzuciłam szkołę, zaczęłam pić, palić marihuanę i brać wszystko, co było dostępne w domu - opowiada K. Dodaje, że nigdy nie wiedziała do końca, kim jest, dokąd zmierza i co chce robić.
    To właśnie K. krwią ofiar napisała na ścianie "śmierć świniom"
    Dzisiaj jestem, kim wybrałam, że będę. Każdego dnia biorę odpowiedzialność za każde wypowiedziane słowo, za każdy czyn i za wszystko to, w co wierzę - podsumowuje.
    ------------------------------------------------------------
    w zaistniałej sytuacji pomódlmy się ...
    niech w tym Nowym Roku nienawiść nas nie zabije...
    czuwaj!
    g.n



    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy10:08:00


    Pamietam ze gdy, w czasach solidarnosciowych, ktos nawolywal do przemocy to pozniej czesto okazywal sie prowokatorem-konfidentem. A moze kolega Niedzielny chcialby wziac urlop z powodu przepracowania? Przedyskutowalibyscie sobie z profesorem Hartmanem idee Derridy w zacisznym kurorcie na lonie natury.

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielce Szanowny Panie anonimowy 2...
      właśnie odpoczywam ... :)
      nie wiem o którego Hartmana chodzi ...a już profesorów jest bardzo dużo... ;) (oraz doktorów -w tym habilitowanych kilkakrotnie)

      ==================
      w nowym roku dla przemyslenia w kanadyjskich lasach proponuję:

      1.Na wiosnę 2003 roku Zuzanna Janin(-Majka z serialu -Szaleństwo Majki Skowron!!! )rozpoczęła realizację projektu Widziałam swoją śmierć, do którego przygotowywała się od kilku lat. Praca ta, prezentowana w formie rozbudowanej multimedialnej instalacji, w sposób bardzo osobisty dotyka problemu śmierci, nieobecności, odejścia. Artystka podkreśla, że u źródeł projektu tkwiło pragnienie urzeczywistnienia niemożliwego do zrealizowania marzenia, aby zobaczyć własny pogrzeb, doświadczyć świata po śmierci. Pierwszym i kluczowym etapem projektu była zorganizowana w tajemnicy akcja artystyczna, która zakładała przekroczenie kulturowego tabu, jakim jest śmierć i pogrzeb. Artystka zamieściła w prasie nekrologi o swoim odejściu i podała datę pogrzebu na jednym w warszawskich cmentarzy.
      2.
      Erozja demokracji
      "Ten wtórny analfabetyzm, mała ciekawość, brak ambicji to cechy współczesnego odbiorcy kultury masowej" – ubolewała reżyserka Agnieszka Holland już trzy lata temu podczas Kongresu Kultury Polskiej.
      3.
      ,,Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą,,
      ,, Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.,,
      -Joseph Goebbels
      ============================

      to jest dość duży międzynarodowy projekt...więc nie każdy to obejmie i zrozumie... ;)
      (zalecam czytanie wielu książek!)
      pzdr.
      g.n

      Usuń
  26. Anonimowy10:54:00

    @ Gosc Niedzielny

    Ci wszyscy starsi "ciemni" ludzie, to ogromny rynek. Jakies tam dochody maja. Nawet 5 zl. tygodniowo x np. 600 tysiecy w duzmym miescie, albo w wojewodztwie, to jest 3 miliony zlotych tygodniowo. Milion dolarow obrotu co tydzien. A ci ludzie sie nudza.
    ......
    Agniesia Holland ostatnio powiedziala ze AIDS spowodowal rozwoj tworczosci w USA. Ale nikt nie przebije przenajwietszej Magdaleny z jej "nie chcialo mi sie pracowac, to weszlam na traktor i do dzis na nim jade". I ten tekst na zywca, nikt sie nie smieje.
    ...............
    ale dziewczyn nie strasz

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy10:28:00

    @ Gosc Niedzielny

    To nie jest polski teledysk:

    https://www.youtube.com/watch?v=8PbyiTKpDj0

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  28. Wielce Szanowny Panie anonimowy 2...
    cyt:
    ,,starsi "ciemni" ludzie, to ogromny rynek.,,
    -a 3 mln pln tygodniowo ,to mi się podoba :)
    więc kupię ,styczniowy ,Arteon,,,bo tam jest:
    Rok 2014 (kojarzy mi się z 1984 ;) )
    Redakcyjne podsumowanie:
    „Obiegtywni” Andrzej Biernacki
    czuwaj!
    g.n
    ps.
    a dziewczyn nie straszę...pamiętaj -to jest tylko sztuka... ;)
    (czasami straszna..)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kochani !
    ostatnia szansa..
    Szwajcaria! tu naprawdę się chce żyć!
    ostatni dostępny przez naszą stronę Pokój Dwuosobowy :
    PLN 18 728 -
    Zameldowanie:
    niedziela, 11 stycznia 2015 od 15:00
    Wymeldowanie:
    niedziela, 18 stycznia 2015 do 12:00
    (http://pl.tripadvisor.com/Hotel_Review-s1-g198848-d3397696-Reviews-La_Cordee_des_Alpes-Verbier_Canton_of_Valais_Swiss_Alps.html#REVIEWS)
    ====================================================================
    cudowne góry! narty! imprezy!
    -będziemy dyskutować o sztuce współczesnej oraz takie luźne rozmowy :)
    i będzie mnóstwo ciekawych ludzi! :
    Sasnal z Anką !
    Anda!
    Józef Bąk z rodziną!
    Juras (Owsiak+ Dzidzia!)
    gość niedzielny z małżonką...
    Jakub Banasiak +koledzy
    oraz jeden z synów(lub ) córka Bronisława Komorowskiego! (to będzie niespodzianka...)
    Szymczyk z Bazylei (+koledzy)
    oraz Galeria Raster ! -Łukasza Gorczyca i Michał Kaczyński !!!!!! (to nie jest ten od nienawiści,to jest ten dobry...)
    i wiele innych fajnych ludzi...
    serdecznie zapraszamy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    ps.
    Iza! nigdy Ci tego nie zapomnę! ;)
    (http://www.blox.pl/komentuj/strasznasztuka/2014/12/Mediastions-Biennale-Viva-la-Globalisation.html)
    ,,Komentarz został zatrzymany przez filtr antyspamowy i nie zostanie dodany.,,,
    ps.
    ale jutro zmienię swoje IP... :)
    nawet takie Wasze akcje nie powstrzymają rewolucji!
    (Do zdarzenia doszło w środę około godz. 11.00. Mniej więcej o tej porze do gościa niedzielnego w Katowicach wtargnął mężczyzna, który twierdził, że ma w plecaku bombę. Groził, że ładunek w każdej chwili może zostać zdetonowana przez osoby znajdujące się na zewnątrz budynku....)
    czuwaj!

    (http://niezalezna.pl/63014-grozil-bomba-w-redakcji-goscia-niedzielnego)

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy09:38:00

    A to czytalyscie / czytaliscie?

    http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1602859,1,polski-dom-narodowy--przystan-amerykanskiej-bohemy.read

    anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy00:44:00

    A tu prosto w oczy i bez wstydu;

    http://www.dwutygodnik.com/artykul/5705-slawa-dlaczego-nie-ma-slawnych-artystow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy11:30:00

      https://www.youtube.com/watch?v=eBShN8qT4lk

      anonimowy2

      Usuń