9 gru 2009

Wszystko, czego moglibyście się dowiedzieć...

Dużo mowy (jak zwykle) o FORMIE, AUTONOMII, NOWATORSTWIE, z Pięścią Uklańskiego w tle, która nie grzeszy ani jednym(formalnie obezwładniające prostactwo), ani drugim(przy innym, autonomicznym kuratorze spoczęła by -ta pięść- w nocniku historii), ani trzecim(nowatorska byłaby bez Martiala Raysse). Oczywiście żeruję tu wg Pana zapewne, na "zwyczajowej antypatii pewnej części zwykłych ludzi do bardziej skomplikowanych form sztuki". Ale jak czytam tu znowu o "spisku zamiast analizy" -przyznam- chce mi się napisać Panu, jak pewien internauta Tomaszowi Kozakowi: "Ty, Kozak, pamiętam Cię z Akademii, zawsze byłeś przemądrzałym kurduplem, a z malarstwa miałeś same tróje"... Prawica? Lewica? Od dawna potrzebny tu dobry księgowy, a zdanie Widsteina "nikogo nie interesuje, że normalna publiczność nie chce tego oglądać" straci rychło swoją aktualność.

Misyjność, ponowoczesność, dyskurs, paradygmat, mainstream... a z malarstwa tróje.

A z zeźby?  Z zeźby Zydek, panie.Czasami sztuka musi, inaczej się udusi.

Pani m pisze: "dziś mówimy o rynku sztuki". Czyżby? Chyba zmurzynionym rynku sztuki. Na tym rynku (jak pisze Max Hexer w przedostatniej Sztuce.pl) dotowana galeria kupuje od jednego artysty (r.1958) rzeźbę za 80.000 zeteł, a od drugiego, (ta sama grupa art. ten sam rocznik i pozycja) za 10% tej ceny. Na "wolnym rynku" zaś tak zwanego klasyka rzeźby (w dorobku pomniki narodowe, dekady tkwienia w encyklopediach, tytuły naukowe, zastępy wyedukowanej młodzieży -w tym supernowa - A. Żmijewski), nie sposób sprzedać za te właśnie 10%. Na tym rynku jedna instytucja sztuki dysponuje 1 tys. zł na katalog, innemu oprócz katalogu, wręcza się na wystawę 250 tys..(ntb z puli na zgoła inny cel) Jedna instytucja, (choć narodowa, to biorąca w najlepsze udział w bieżącym rynku sztuki) dostaje miliony na działalność, inna np. prywatna ma sobie na działalność zarobić. Np. Pan W. Kozłowski w postępowym BWA ZG, chętnie wpisze się w obowiązujący paradygmat by kolejne lata, nawet jak nic nie sprzeda, powozić się na pensji i obocznościach,  tymczasem jak prywatny nie sprzeda to powozi się jako galernik najwyżej 2 tygodnie. (no, może 3). Porozmawiajmy  więc o wartościach...

Panie Kubo, podrzucam kilka cytatów z ulubieńca młodej "le Wicy" Slavoja Żiżka, podobno o sztuce:- "Jeśli wyciągniemy z pustki ekscesywną plamę, nie otrzymamy w efekcie pustki jako takiej, znika wówczas sama Pustka"-"niekompletność ontologiczna transponowana na niekompletność epistemologiczną"-"dyspozytyw sztuki", "gest radykalnej desublimacji","zagrażająca implozja Prześwitu" -"odbudowa sublimacyjnej matrycy poza obecnością kazirodczej rzeczy"-"estetyzacja uniwersum towarowego"-"Nadieżda Krupska z młodym komsomolcem"-"nieokreśloność kwantowa jako właściwość ograniczonej rozdzielczości świata"-"struktury natury na poziomie subatomowym"-"pozory [appearances], które nie są oglądami substancjalnego Czegoś"-"Zero jest mnogością bez jedynek gwarantujących ontologiczną spójność"Hm, z malarstwa -wprwadzie- słabe tróje ale z zawartości ontologicznej 5, ...a nawet 6

Ty, przystojniejszy, Ty akurat dużo wiesz, czego chciał Duchamp. Teraz wszyscy wiedzą -jak mawiał Witołd G.- piąte przez dziesiąte, po łebkach, bo czy można dziś wiedzieć inaczej? Podrzuciłem Krytykantowi bełkot lewicowego publicysty, nie usłyszałem nawet skromnego thanks. Trudno.

Skoro dopuszcza się Pan haniebnego gestu cenzury, proponuję zmienić nazwę bloga:  KRYTYK O KANT...

Powtórzę tezy mojego postu, któremu Pan Krytykant cenzorując, wyrwał publicystyczne kły i pazury:
1. Znałem starego malarza, nagradzanego po zęby, z 40-letnim stażem profesorskim, z wianuszkiem uwielbiającej go malującej młodzieży . Powtarzał zdanie: Malarstwo jest łatwe jak się nie wie, jak się wie, o to zupełnie co innego. Do końca pełen był WĄTPLIWOŚCI. Dzisiaj obowiazuje pewnosć siebie, firmowy znak amatorszczyzny. Malując raptem od 2 tygodni, już rozprawia się po gazetach z zadęciem wieszcza, tylko dlatego, ze wpasowując się w obowiązujący paradygmat (Gupta, Guston, a zwłaszcza Schwontkowski i Basquiat), wystawia w Zurychu, albo z tych samych powodów- coś sprzeda w de Pury'm.
2. Brak watpliwosci nie dziwi, kazdy widzi co jest grane: gdy A.Rottenberg miała cos do powiedzenia Gruppa (przyjacioł) poszybowała do legendy, gdy odeszła R.Wozniak musiał schować swe prokreacje na 20 lat do szafy. Gdy A.R. znowu się pojawiła w waznych gremiach, pojawił się i Wozniak, odkurzył swoja dzikosć serca i pędzelka.
3. BWA, za PRL dotowane bastiony konserwy, rowno z pojawieniem się rynku i kasy nagle, na komendę stanęły w awangardzie postępowej sztuki. I na komendę wszystkie. Do tego stopnia, ze jak p. Kozłowski przypomina Szpakowskiego, to nie saute, tylko w towarzystwie postępowej zielonogorskiej młodziezy. (a propos: w swoim czasie o Szpakowskiego upominała się Bozena Kowalska, wartoby przy okazji o tym pamiętać, nie wszystko urodziło się w l.70).
4. Jeszcze raz przypominam Norberta Schwontkowskiego (rocznik 46). Eksponowane nowatorstwo Borowskiego, Kowalskiego i Ziołkowskiego stanie się nieco problematyczne. Wszak Bacon to nie jedyny protoplasta polskich malarzy. A jesli juz, to ,na Boga, nie na metry, a na cale.

Nikt nie będzie się specjalnie rozwodził o nadbudowie (tekstach Krytykanta), kiedy baza dramatycznie kuleje (funkcjonowanie sztuki). Te teksty to przecież preteksty. Ostatnie zdanie z ostatniego wpisu T. Wilmowskiego należałoby wytłuścić: Teraz się uprawia nie sztukę a branding czyli POZYCJONOWANIE MARKI JAKO NARZĘDZIA BUDOWANIA KARIERY, A JAKOŚĆ ARTYSTYCZNA TO WARTOŚĆ DODANA (raczej nie dodana). Jest oczywiste, że jeśli Soutine był malarzem, to jakiś Ziółkowski w stopniu więcej niż nikłym. Warsztat to nie akademia tylko jaja charakteru. Nie biało- czy różowo-czarna ceratka Sasnala, tylko soczysty gest na zbudowanej formie. Ale oczywiście ceratkę łatwiej pozyskać, to i się pozyskuje. Potrwa to trochę, chyba że wcześniej niż później Deutsche Bank podzieli los Lehman Brothers.Do: W. Kozłowskiego: Sorry, rzeczywiście miałem kiepskie informacje.

Gruppa mogła nie korzystać z komercyjnych galerii, bo miała zakupy i wystawy załatwione odgórnie przez panią AR et consortes. Co tam Gruppa. Cała ta instalowana i malowana awangarda krytyczna, richterowska etc, etc. miała i ma zakupy załatwione odgórnie. Np. program Znaki Czasu (początkowo projektowany w innym celu) jest klasyczną formą ominięcia rynku. To zresztą nie koniec zakupów z rozdzielnika. Budują się kolejne MS do kwadratu, do sześcianu, i do entej czyli MSN, z etatami i budżetami z dziedziny astronomii, niedługo więc kolejna transza ich wypełniania. Ostatecznie zapanuje jedynie słuszna naszość.NASZOŚĆ stosuje niezmiennie stary, skuteczny chwyt: SZTUCE NASZYCH nie przeciwstawiamy SZTUKI INNEJ ALE DOBREJ, tylko INNĄ ALE DO BANI.   I to straszenie w domyśle: nie chcecie naszej, strojnej w światowy sukces sztuki, będziecie mieli Napiórkowszczyznę, Dudę, Siudmaka,Yerkę, Sętowskiego etc.. Tymczasem jest co nieco pomiędzy, które jest za dobre ale nieadekwatne, aby miało oficjalne wsparcie.W rzeczywistości jest zresztą niezły zamęt, bo wśród tych z poparciem zdarzają się prawdziwki. Choćby w Gruppie był malarz świetny  - Pawlak, niegłupi - Modzelewski a za nimi zupełnie średnia "fala popierdala": Sobczyk, Woźniak i Kowalewski.

Monstrum dlatego kąsa, bo doświadczyło traumy w młodości. Osobiście pamiętam te wszystkie Akademie Ruchu 35 lat wstecz, wiecznie na total aucie. Teraz sobie wetują straty moralne i inne (w tym finansowe) z nawiązką, bo i czas lepszy po temu. Nie dopuszczą dobrowolnie do koryta nikogo obcego. Stara to prawda: najgorszy ekonom to ten, rekrutujący się z chłopstwa. Dzisiejsza obecność wczoraj wyautowanych w dotowanych instytucjach, jest dla nich sprawą życia i śmierci. Pewnych "dzieł" nikt DOBROWOLNIE nie nabędzie, bez względu na obowiązujący system. Tu potrzebny układ nie system. "Stary człowiek" niech nie strzępi języka po próżnicy, bo na zera na koncie przed przecinkiem powalczymy, jak wszyscy znajdziemy się na wolnym rynku. Choć i w obecnym układzie są (jak widać z wpisów) wolne moce i nadwyżki: czasu, kasy i przestrzeni życiowej. Spoko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz