8 mar 2010

FreeWOLNY RYNEK

Zeszły rok upłynął nam pod znakiem obchodów 20 rocznicy ogłoszenia przez pewną przedstawicielkę świata kultury, faktu upadku komunizmu w Polsce. Wraz z nim, jak sądzono, upadku ręcznego sterowania, deputatów, koncesji,  także "naszyzmu", petentyzmu, etatyzmu, słowem: dyktatury proletariatu na wszelkim urzędzie. Dzisiaj, ta sama przedstawicielka kultury pokazuje nam swoje, nagie tyły, w geście bezsilności wobec -jak to teraz ujęła- przewlekłego "paraliżu  partnerskich relacji".
"To mój gest -wyjaśnia- ale nie można go oddzielić od tego, co dzieje się szerzej: walczą ze sobą z jednej strony ci, którzy uważają, że sztuka jest miejscem DALEKO IDĄCEGO EKSPERYMENTU W RAMACH ŚWIADCZEŃ PAŃSTWA i ci, którzy czują się zobowiązani wobec odbiorcy pokazaniem formy gotowej i dojrzałej".
Niedawny Kongres Kultury, w pełni potwierdził tę diagnozę: Zdecydowana większość obecnych tam "delegatów" uznała -nie dziwię się- że tylko stała transfuzja państwowych środków, zapewni im życiowe i twórcze trwanie, zaś jej brak - rychły uwiąd. Chodzą nawet słuchy, że spora część, można powiedzieć żelazna "reprezentacja", z uwagi na chroniczne łaknienie- ma do portfela na stałe zainstalowany wenflon. Nie trzeba być szczególnie bystrym, by dostrzec o kogo chodzi. Dla gorzej widzących, dzisiejszy proletariat na urzędzie, odpowiednią ustawą zmuszony  jest każdorazowo podawać do publicznej wiadomości dane tych, szczególne potrzebujących (i to jest niewątpliwy dorobek ostatniego 20-lecia). Poniżej fragment opublikowanej listy płac,  w dziedzinie-podobno- sztuk wizualnych:

Żak Branicka foundation
Promocja polskiej sztuki na targach Art Basel ....................dotacja 44 581,00
Żak Branicka foundation
Promocja polskiej sztuki współczesnej na targach Frieze 2010  ...............dotacja 38 500,00

Galeria Arsenał  Poznań
Wystawa ”Minimal Differences” w Nowym Jorku ................................dotacja 100 000,00

Galeria Raster(Stow. Integracji Kultury)  na Frieze Art Fair  ................dotacja 38 481,00

BYTOMSKIE CENTRUM KULTURY
Artur Żmijewski „Trembling bodies” .....................................................dotacja 108 790,00

Fundacja Lokal Sztuki w Warszawie
Realizacja programu galerii  lokal 30 warszawa london ......................... dotacja 60 000,00
Fundacja Lokal Sztuki w Warszawie
Udział galerii lokal_30 w LISTE 2010 w Bazylei. ................................  dotacja 41 014,00

Lubelskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych
SIŁA SZTUKI   ................................................................................ dotacja 100 000,00

Fundacja "KORPORACJA HA!ART" "10 lat liberatury" ..................dotacja 39 122,00

Galeria Bunkier Sztuki
Niegrzeczne. Wystawa polskich artystek współczesnych. ......................dotacja 52 457,00

Galeria Sztuki Współczesnej w Opolu
Zakup wyposażenia do Centr. Edukacji Kult. ARTPUNKT  .................dotacja 200 000,00

Muzeum Sztuki w Łodzi
Nowoczesna ekspozycja - zakup wyposażenia ......................................dotacja 52 812,00

Powyższa lista dotyczy, oczywiście, tylko jednego segmentu ministerialnych dotacji w obszarze sztuk wizualnych ("promocja"), a właściwie sztuk "aspołeczno-politycznych".
                                          Marcin Maciejowski
Postarajmy się ją sukcesywnie uzupełniać o inne, ciekawe przypadki.

P.S. 1. Warto zwrócić uwagę na formę organizacyjną dotowanych (fundacja, stowarzyszenie), żeby nie było, że oto łapę wyciąga handlowy podmiot na handlową imprezę. Oczywiście to tylko chwilowa zamiana, bo w odpowiednim czasie na tabliczki stoisk targowych powróci właściwa nazwa - Galeria.
P.S.2. Ciekawi obecność w tym gronie instytucji, które mając stałe, bywa milionowe budżety (Bunkier, Bytmskie CK, łódzkie MS) oczekują, by dorzucić im jeszcze "pół litra". I się doczekują.
P.S.3. Korporacja (przynajmniej ci nazywają rzecz po imieniu) HA!ART za 40 tys. podsumowuje 10 lat LIBERATURY. Uwazam, ze jak na "Polaka z urodzenia, sercem Prażanina a talentem świata Obywatela, trochę to mało! Wszak wychodzi 10 zł/dzień. Dodajmy trudny dzień przy chorej babce.
P.S.4. 108 tys. dla Żmijewskiego. O, tu jest OK. Widać, że jak dobrze potrząsnąć ciałem liberała (Trembling bodies), to i jest po co lewą łapę wyciągnąć. Albo dwie lewe.

17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe zestawienie. Ministerstwo Kultury nieustannie inwestuje w A.Żmijewskiego oraz w małą galerię w Opolu. Zajmuje się także utrzymaniem polskich galerii w Berlinie i w Londynie. Tak trzymać! Nasze galerie wkrótce opanują cały świat lub Min. Kultury. Chyba juz to się stało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podmioty rynku obniżają koszty uzyskania przychodu. Zakładają fundację, potem (albo przedtem) układzik i załatwione. W minionym ustroju wszystko się „załatwiało”. To umiemy. W minionym ustroju staliśmy w kolejkach i każdemu coś skapnęło (nie żebym tęskniła). Marzy mi się, żeby podmiot (dowolny, każdy) mógł aplikować o dotację i miał pewność, że jeśli odrzucili, to dlatego, że inni byli lepsi. Niestety w sztuce to niewykonalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. galeriabrowarna.blogspot.com11:44:00

    Mnie się z kolei marzy, P. Beato żeby "dotacje" przynosił klient, tzn. TEN, CO CHCE i BEZ POŚREDNIKÓW kupuje. ŻADNYCH DOTACJI DLA NIKOGO!!
    ZASAD JEST JEDNA: ZARÓB I DYSPONUJ.
    W definicji dotacji zawsze zawarty jest przekręt: dotowany jest tak słabowity, nieinteresujący, niekonkurencyjny, że urzędnik musi się nad nim pochylić i PRZEKAZAĆ MU NIE SWOJE PIENIĄDZE. A jak urzędnik się pochyla, to, wiadomo, nie za darmo. Wcześniej odessał wielokrotność dotacji na SWOJE pochylanie się nad dotowanym.

    Jeśli podmiot komercyjny zakłada fundację bądź stowarzyszenie, z reguły chce ukryć przed dotującym rzeczywisty charakter swojej działalności. Klasyka omijania prawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. galeriabrowarna.blogspot.com11:48:00

    Oczywiście dotowany jest słabowity, nieinteresujący, niekonkurencyjny albo ..."podopieczny inaczej", zapomniałem dodać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy12:29:00

    a podobno ,,Folwark Zwierzęcy,,George’a Orwella znowu ma być zakazany.... :(
    Gość Niedzielny

    OdpowiedzUsuń
  6. "ŻADNYCH DOTACJI DLA NIKOGO!!
    ZASAD JEST JEDNA: ZARÓB I DYSPONUJ."
    To niestety nie jest takie proste. Musimy pamiętać o tym, że działamy w "globalnej wiosce" i to nie my ustalamy reguły tej gry.

    Należy dotować np. kształcenie odbiorcy, miejsca ekspozycji, ochronę prawną artysty (egzekucja prawa). Uważam, że jeśli galeria (państwo) finansuje powstanie dzieła, to powinna być właścicielem praw do utworu, lub właścicielem dzieła. Być może tak właśnie jest i cała ta nasza walka jest nieuzasadniona.

    OdpowiedzUsuń
  7. galeriabrowarna.blogspot.com01:34:00

    To, że nie my ustalamy reguły gry, zawsze wyłaziło w Polsce w sposób ostentacyjny i zawsze ze szkodą. Może więc warto przynajmniej sobie coś UZMYSŁOWIĆ, jeżeli już nie ma szans zmienić.
    Pisze Pani, że należy dotować kształcenie odbiorcy. I to się cały czas odbywa. Np. niejaki Stach Szabłowski, dotowany z budżetu (dział sztuka, miejsce pracy CSW ZUJ) kształtuje odbiorcę ile i gdzie wlezie. Ostatnio napisał tekst pod znamiennym tytułem: "OPÓR NIE MA SENSU", którym tak mnie wyedukował, że teraz wiem już na pewno: OPÓR MA WIELKI SENS.
    Moje wezwanie: ŻADNYCH DOTACJI DLA NIKOGO opiera się na elementarnym przekonaniu, że skoro nie można pozbyć się pośrednika tej operacji (decydującego o dotacji urzędnika, najczęściej z łapanki), bezpieczniej pozbyć się samej operacji, by skutek nie był przeciwny celowi. Innymi słowy: dotacja przekazana w niewłaściwe ręce nie tylko pustoszy budżet ale i środowisko niewłaściwie dotowanego. Istotę tego oddaje poniekąd takie wydarzenie: Swego czasu prof.Jacek Sienicki miał być promotorem prac malarskich, pewnego (partyjnego) na wydziale konserwacji ASP (procedura awansu). Sienicki zadzwonił do mnie:
    -Słuchaj, ten z konserwacji pokazał mi swoje malarstwo.
    - no,i...?
    - o mało nie spadłem z krzesła
    - to napisz to w opinii
    - no coś ty, tak się nie robi
    Konserwator awansował więc i pierwsze, za co się zabrał po awansie to czystki personalne na wydziale. Ni muszę dodawać, że na pierwszy ogień, "pod nóż" poszli fachowcy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzy mi się, żeby nie bylo czegos takiego jak dotacje... i wtedy wiedzielibysmy kto jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. 'W minionym ustroju wszystko się „załatwiało”. Marzy mi się, żeby podmiot (dowolny, każdy) mógł aplikować o dotację i miał pewność, że jeśli odrzucili, to dlatego, że inni byli lepsi.'

    Rany, czy tak trudno pojac zwolennikom socjalizmu z ludzka twaza, ze z kazdego socjalizmu predzej czy pozniej wyskoczy swinski ryj? I czy to bedzie socjalizm w gospodarce czy w kulturze/sztuce nie ma zadnego znaczenia. Ten system powoduje ze zawsze na wierzch wyplyna szumowiny i kanalie krecace swoje lody i lody swoich kolegow, zerujac na calej reszcie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pan Szabłowski uprawia marketing, a nie edukację i jest dobry, bo wszyscy kupują to jako „edukację”.
    Taka jest jego rola.

    Pisząc o konieczności dotacji mam na myśli dotowanie „drogi”, a nie posesji. Dziś uznaniowo dotujemy artystę lub galerię (a właściwie biurokrację), a nie „dziedzinę”.
    Mieszkania komunalne też finansujemy ze środków publicznych. Przyjęliśmy (umowa społeczna), że są potrzebne, bo nie wszyscy sobie radzą. Wyobraźcie sobie, że gmina dotuje firmę budowlaną (albo murarza), bo jej praca jest potrzebna społeczeństwu. Wtedy powstałe mieszkania są własnością wykonawcy. Gmina płaci i traci. Przecież tak się dzieje w sztuce.

    Niestety nie unikniemy dotacji, więc zamiast gromić beneficjentów, wymyślmy skuteczny, na ile to możliwe, filtr. Spróbujmy przynajmniej, bo narzekać jest łatwo. Jestem przekonana, że jest wielu ludzi, którzy nad tym pracują. Mają pod górkę, bo z jednej strony gderanie, z drugiej roszczenia, z trzeciej „kolesie”, a jak trzeba pomóc, to "moja chata z kraja".

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy to nie jest interesująca argumentacja? BW

    <~cy_nik1> centrum Pompidou jest nonprofit, ale posiadanie w swojej biografii wystawy w CP podnosi cenę prac.

    Stach Szabłowski: To prawda, istnieje związek między działalnością instytucji non-profit i galerii komercyjnych. Po prostu w miejscach non-profit można robić ciekawsze rzeczy i dlatego to właśnie tam buduje się renoma artystów. Inna sprawa to korupcja kuratorów publicznych instytucji artystycznych. W Polsce nie ma takiego problemu, bo nie ma rynku sztuki współczesnej - jesteśmy więc póki co czyści jak łzy.

    http://rozmowy.onet.pl/6,artykul.html?ITEM=1127902&OS=57250

    OdpowiedzUsuń
  12. galeriabrowarna.blogspot.com14:29:00

    1.Argumentacja P. Beaty Wąsowskiej jest interesująca, ale ja będę się upierał, że (pozostając w Jej poetyce)czy to będzie dotowana "droga" czy "posesja" (jeżeli już, też jestem za drogą) to urzędnik lwią część "odessie" a pozostałą "przekręci" z wykonawcą.
    2. "Mieszkania są potrzebne, bo nie wszyscy sobie radzą". Otóż codziennie widuję takich, co to mieszkania "otrzymali" w prezencie od podatnika (gminy). Codziennie ich widzę, cały dzień stoją na ulicy, bo tych mieszkań, po krótkim czasie w nich "urzędowania" nawet oni nie chcą oglądać od środka.
    3. Co do instytucji "non profit" do wpisu P.S nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  13. 1. to realia, można walczyć, można patrzeć na ręce, albo zamknąć oczy.
    2. umowa społeczna i jej konsekwencje. Cudów nie ma.
    3. "w miejscach non-profit można robić ciekawsze rzeczy i dlatego to właśnie tam buduje się renoma artystów"
    Fakt: miejsca non profit utrzymujemy z podatków albo datków.
    "Non profit" nie oznacza, że instytucja nie zarabia. Można tak to zorganizować, że skorzysta sztuka, odbiorca, artysta i instytucja (podatnik).

    Korupcja pojawia się kiedy udajemy, że "non profit" = nie zarabiam. Wtedy renomę instytucji komercjalizuje kto inny. My utrzymujemy instytucję, a instytucja pozycjonuje "zaprzyjaźnione" kolekcje (autorów). Rośnie wartość prywatnych inwestycji, a płaci podatnik. Pisał Pan o tym (nacjonalizacja kosztów, prywatyzacja zysków). Skoro jesteśmy tacy czyści, dlaczego tak zrzędzimy?
    Ktoś fałszuje. My czy oni?

    OdpowiedzUsuń
  14. galeriabrowarna.blogspot.com04:08:00

    Przełknąć można wiele, oprócz udawania. A najwięcej udawania tam, gdzie najmniej "sprawdzalnego". Mniej wpienia ten co leci po kasę, tylko ten co lecąc po kasę udaje, że leci z kulturą. W ogóle wpienia ten co leci w .... .

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy15:18:00

    Panie Andrzeju już jest..
    mój pierwszy film o Holo. bez żadnych dotacji...
    koszt: 0 pln
    wersja robocza,nieocenzurowana...:
    http://www.youtube.com/watch?v=oVHMelqIsNI

    Czuwaj!
    gość niedzielny

    OdpowiedzUsuń
  16. galeriabrowarna.blogspot.com05:23:00

    No, no, jak na debiut całkiem zgrabna produkcja. Pytanie tylko czy za 0 pln, przy tylu cytatach. Do mnie, prostego chłopca z prowincji, najbardziej przemawia jednak proste "przesłanie" Grabaża, wyjątkowo adekwatne pod free Wolnym rynkiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy06:28:00

    Cieszy, że pieniądze na kulturę są.. problem w tym na co pójdą... o tym wiemy.

    Chyba jedyna alternatywą jest stworzenie konkurencyjnych grup nacisku, które realnie są w stanie zagrzmieć w obliczu współczesnego.

    OdpowiedzUsuń