20 mar 2010

Raster Restart czyli ArcyNarcy

Jest! Już jest! Aż chciałoby się dokrzyknąć - Łapaj, kto żyw!  Tak Jakub Banasiak, internetowy Krytykant, na forach Artbazaaru i Obiegu, zachwala swój najnowszy produkt, książkę pt. "Raster, Macie swoich krytyków".
Złapałem i ja, wcześniej wyskakując z 4 dych w przyjaznej, bo niemal zawsze cudownie pustej księgarni łódzkiego ms2.  Cóż to jest, pomyślałem,  głupie 40 zł za 15 lat rewolucji kulturalnej? 
Za taką cenę nawet nie wypada mieć pretensji do autora za mylący podtytuł książki ("Macie swoich krytyków", zamiast "Mamy swoich apologetów"), i do wydawcy za kilka błędów w nazwiskach (np. Krieger zamiast Krygier), za nie po kolei wklejone stronice (48 przed 41) i za zapowiedź wydawnictwa full color, przy faktycznych paru wyblakłych, amatorskich fotkach. Ale cóż znaczą i te drobiazgi, gdy weźmiemy pod uwagę młody wiek autorów. Wszak obaj, Banasiak i Gorczyca, zabrali się za rewolucję w polskiej kulturze jeszcze w wieku, gdy normalna większość osobników znajduje pod pachami zaledwie drugorzędne cechy płciowe: Gorczyca z  dorobkiem gazetki ściennej jednego z warszawskich liceów, Banasiak, z dorobkiem gazetki Gorczycy. Te wspólne źródła są dobrze widoczne: Gorczyca w zachwalaniu swojego towaru jest niemal tak świetny, jak Banasiak w zachwalaniu swojego. Zauważył to zresztą sam Banasiak, pisząc na 490 str., że "Raster" był ostentacyjnie narcystyczny. Wprawdzie zauważył dopiero na stronie 490, ale, jak to mówią, lepiej późno niż ktoś obcy. Oczywiście, oddajmy sprawiedliwość, gdyby książka miała format choćby zeszytu, a nie modlitewnika, jak ma (więcej znaków na łam), Banasiak zauważyłby narcyzm już po setnej stronie.
Walcząc z opadającymi powiekami zmęczyłem to wydawnictwo już po miesiącu. Opuściłem tylko indeksy i "Słowniczek" (znałem wcześniej). Poza tym byłem wszędzie, gdzie zawiódł mnie szybki Królik (jak mieni się Gorczyca): na londyński West End, do Cieszyna i Pragi. Zawiódł mnie tam, a potem lekko zawiódł. Był tak szybki, że nawet pędzący. Na ogół nie nadążałem, ale -przyznajmy uczciwie- za tym Królikiem rzadko kto, między Odrą i Bugiem, nadążyć może. Jeżeli czasami tylko nadążałem, to zaledwie między Bogiem a Prawdą. Tam właśnie znalazłem clou ..cz głównego przesłania Gorczycy, zapisany na pocztówce Rastra dedykowanej malarzom: ZANIM DOTKNIESZ POMYŚL.


Ponieważ niewielu -zdaniem Rastra- oprócz artystów tej stajni, rzecz jasna, przed dotknięciem myśli, Gorczyca ukuł ośmieszające ich, pojęcie Zespół Braku Treści, w skrócie ZByTy. Ale, jako że poruszamy się w obrębie sztuk wizualnych, należy zmodyfikować wiodące hasło i zamiast 500 stronicowej cegły, chyba dodrukuję samą pocztówkę z hasłem:  ZANIM POMYŚLISZ - ZOBACZ, a Zespół Braku Treści zamienię na Zespół Braku Oczu, w skrócie ZBOCZU. Będzie pasowała jak ulał do dzisiejszych tendencji, podobno, artystycznych.

P.S. Ponieważ Artbazaar zapowiada na ten sezon dominację produktów oficyny 40000 (nie wiem czy zgadzają się zera, nie liczyłem) malarzy na rynku (na rynku to może za dużo powiedziane) wydawnictw o sztuce przypominam, żeby włączyć do Słowniczka Rastra brakujące hasło, które kiedyś podrzuciłem p. Banasiakowi. Brzmi ono mniej więcej tak: ARCYNARCY - salonowy underground, handlujący -ile wlezie- NIEKOMERCJĄ(!) po wszelkiej maści TARGACH, pod warunkiem, że opłaci je MKiDN. Arcynarcy, przekonany o swej niemałej atrakcyjności wśród rzesz kuratorek o urodzie feministek, częsty bywalec kronik towarzyskich. Wielka CHĘTA na Zniechętę, czyli autor popularnej wśród PR-owców zwanych krytykami sztuki, instrukcji  budowy galerii narodowej w piwnicy (lub suterenie) przygodnej, warszawskiej kamienicy.

40 komentarzy:

  1. historia lubi się powtarzać...
    "A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. Weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym: walka aż do zwycięstwa.,,

    OdpowiedzUsuń
  2. galeriabrowarna.blogspot.com11:29:00

    Jeśli to Starzyński, to też łowiczanin, i do tego z tej samej ulicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak "Modernizacje"? Mnie bardzo rozczarowały. Następnym razem proszę o maila, to pogadamy w Bostonie...

    OdpowiedzUsuń
  4. galeriabrowarna.blogspot.com14:58:00

    Sorry, P. Krzysztofie ale nie łapię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boston to kawiarnia nad księgarnią w MS2.

    OdpowiedzUsuń
  6. galeriabrowarna.blogspot.com07:03:00

    "Modernizacji" nie widziałem (w ms byłem przed 11 marca), w Bostonie nie byłem, więc chętnie się wybiorę, może w tym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy01:56:00

    Dobrze, że wypomniał Pan kiedyś użyty w słowniczku Rastra termin "Błoto", kórym Gorczyca zamierzał obrzucić starą gwardię a trafił w "swojego" Mateckiego. Sam Banasiak natomiast wyczerpuje z nawiązką inny termin z tego słowniczka - "Naganiacz", czyli miodousty młodzieniec zachwycający się "wypiekami" Rastra na łamach wysokonakładowych magazynów. W przypadku Banasiaka Naganiacz ma też drugie dno. Niemal wszystkie jego przedsięwzięcia opatrzone są notką: "wydano ze środków MKiDN", "dzięki dofinansowaniu m.st. Warszawy". Taki też jest przypadek tej tutaj, czerwonej książeczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. potasik02:10:00

    Po akcji wtryniania bzdetów własnego wypieku ambasadzie polskiej w Berlinie, Gorczyca z Kaczyńskim wyczerpali znamiona ksywy "Bufetowi" ze swojego "Słowniczka": - "sympatyczni szefowie Galmażerii. Potrafią zachęcić naiwnego klienta do najbardziej nieświeżych potraw i wmówić mu sugestywnie, że spożyte, wyśmienite danie przysporzy mu prestiżu w towarzystwie..."

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy02:15:00

    Po tym, jak odlali Mateckiego w brązie, to już nie jest "błoto" tylko "glut" - "gatunek cechujący się formowaniem niekształtnych figur ze źle obrobionego brązu".

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy02:24:00

    Przydałby się wam SANEPID czyli Sekcja Artystyczna Natychmiastowej Eliminacji Prymitywu i Debilizmu

    OdpowiedzUsuń
  11. galeriabrowarna.blogspot.com02:27:00

    A po co. Mamy przecież RASTER - RAdykalną Sekcję Terapii ERystyką

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy11:16:00

    <<< B >>> p o w e r !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Demontaż "Układu scalonego w sztuce polskiej" wymaga mocy. Z porażeniem włącznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy01:32:00

    Smieszy dobre poczucie Rastra, który mając ambicje demontażu jednego układu (i słusznie) nie widzi, że wyhodawał kolejny, warszawski pseudoartystyczny półświatek (Warpół). Jego beneficjentem jest m.in. Banasiak. Godząc się na takiego monografistę, Gorczyca do jednej Warpołowy dodał drugą. Teraz jest Warcała.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy12:15:00

    "RAdykalną Sekcję Terapii ERystyką" - bardzo trafne. Jak zwykle zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
  16. My tu szczekamy, a karawana jedzie dalej. Towarzystwo, któremu karawana nie bardzo się widzi, teraz siedzi jak mysz pod miotłą zamiast wydać jakiś pisk poparcia. Potem będzie pisk rozpaczy jak ogon ostatecznie przytrzasną.

    OdpowiedzUsuń
  17. "Jedyną rzeczą potrzebną złu do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi."

    [ Edmund Burke ]

    OdpowiedzUsuń
  18. galeriabrowarna.blogspot.com03:46:00

    Święte słowa, szkoda, że nie pochodzą od malarza z kongenialną twórczością. To jest poważny problem: Obiekt krytyki szybciej zwinąłby żagle, gdyby argumentacja praktyczna była na poziomie argumentów mówionych. Niestety, o te argumenty niełatwo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Obiekt krytyki zagli nie zwinie bez wojny. Wszak juz kilkadziesiat lat temu, ich towarzysz 'Wieslaw' mowil: 'Wladzy raz zdobytej nie oddamy nigdy'.

    Dobrych artystow nie brakuje (moze genialnych), problem w tym ze sa przysypywani ta wszechobecna mizeria. A prym w tym przysypywaniu prowadza panstowe lub dotowane przez panstwo muzea i galerie, ktore w swoich interesach ta mizerie i chlam promuja. Trzeba byc naprawde nieprzecietnym, zeby w dzisiejszym swiecie nie dac sie skusic i wciagnac w ramiona panstwa opiekunczego i kozystac jego 'dobroci' (gdy sie tylko uda), a zamiast tego namordowac sie by znalezc prywatnego nabywce swojej tworczosci. Tym bardziej, ze te galerie tworza nieuczciwa konkurencje i nadaja swoim wybrancom 'prestizu'.
    W gruncie rzeczy, ma to dobre strony. Tacy artysci hartuja sie w boju i pozostaja soba, nie psuci panstwowa jalmuzna. I wieksza im chwala.
    Kiedy mizeria padnie wraz z panstwami opiekunczymi, tym ktorzy z dotacji nie kozystali bedzie latwiej.

    OdpowiedzUsuń
  20. galeriabrowarna.blogspot.com06:37:00

    Miejmy nadzieję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. cyt. ,,Kiedy mizeria padnie wraz z panstwami opiekunczymi, tym ktorzy z dotacji nie kozystali bedzie latwiej.,,
    h,ha,ha prędzej malarze monideł zdechną przy tych swoich zmywakach w Londynie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. galeriabrowarna.blogspot.com09:57:00

    Nie dawałbym gotowych argumentów oponentom, stawianiem sprawy w ten sposób, że dotowani są do dupy a nie dotowani super. To trochę nie o to idzie. Od początku i zawsze i na wieki wieków powinniśmy wreszcie przyjąć, jakieś, kurwa, zasady. Choć to gdzieś już pisałem, powtórzę: Nie po to wypieprzyliśmy komunę, żeby ją zastąpić drugą. Jednych "naszych" innymi "naszymi". Jest mi ganz pomada skąd są "nasi", z Moskwy czy Niujorku. Nie może być tak, że żeby w sklepach były pełne póły to chcemy RYNKU, a jak trzeba na te póły zarobić, to rynku już nie chcemy, tylko socjalu, dotacji etc. Nadal cały czas lepiej wiemy jak wydać nie swoją kasę. Kobitę w kiosku chcą zamknąć do pierdla, bo nie rozliczyła 60 gr., a inni choć nie rozliczają się z 60 tysięcy z MKiDN (lub z 600 tys., lub jak niedawno ci z Samoobrony z 6 mln), uchodzą za elitę i wzór przedsiębiorczości.
    To jednak jest "tylko" przekręt natury finansowej. Dużo groźniejszy, jest -następujący po nim- przekręt natury aksjologicznej. I z takim mamy teraz do czynienia w sztukach wizualnych: Już nie jest dobre to, co trudne i rzadkie tylko to, co "nasze"

    OdpowiedzUsuń
  23. Wielce Szanowny Panie Andrzeju...
    no i wszystko się zgadza,że nie o to chodzi...
    jako,że powiedzmy obracam się trochę w środowisku ,,krakowskim,, i sobie tak rozmawiam z ,,galernikami,, i malarzami i o co tu ,,k...a ,, chodzi?
    o kasę właśnie... :) np. malarze monideł(bez nazwisk...) ,którzy średnio ,,zarabiali,, ok 10 tyś. miesięcznie(bez dotacji ) ,obecnie jak zarobią 2 tyś. to jest dobrze i są w depresjii...(a Pan jak prowadzi Galerię B. to chyba różnicę Pan zauważy w ostatnich latach przecież...)
    2. cyt.,,Dużo groźniejszy, jest -następujący po nim- przekręt natury aksjologicznej,,
    -oczywiście ,że tu ma Pan rację ,bo taki młody człowiek jak zobaczy co się tu odbywa(a takie układy..) to w przyszłości będzie jeszcze większym skurwysynem niż obecnie co kilka osób...czyli takie nowe Danielaki nam wyrosną (czyt. Wodzirej).
    ps.ostatnio na http://artbazaar.blogspot.com/2010/03/praca-jakuba-juliana-ziokowskiego-na.html zobaczyłem ,,niewielką (21x30 cm) pracę wykonaną tuszem na papierze Wilhelma Sasnala z 2002 roku. Jej estymacja to 2-3 tysiące funtów (8,5-13 tysięcy złotych).,,
    i coś mnie tak tknęło,że Pana rysunki (czarno-białe) sobie pozwoliłem zobaczyć i powiedzmy porównać... ja się na tym osobiście nie znam ,ale jak to ktoś powiedział ,,Sasnal to przy Panu Krasnal(ek),, -tak na moje nietrzeźwe oko ;)
    ale to o Panu napiszą w końcu ,że Pan jesteś oszołom,gej,pederasta i ,,ch.j,, ogólnie ,a i antysemita nawet...
    ---z harcerskim pozdrowieniem
    Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  24. galeriabrowarna.blogspot.com13:37:00

    No, dzięki, dzięki (za rysunki), szkoda jednak, że pan się, jak deklaruje, nie zna, bo bym sobie pańską opinię dopisał do dossier. Co do innych epitetów zgadzam się tylko na oszołoma i -ewentualnie- na chuja(absolutnie nie przesadzone), natomiast gej, pederasta i antysemita, absolutnie nie w moim przypadku. Czuwaj.

    OdpowiedzUsuń
  25. "Już nie jest dobre to, co trudne i rzadkie tylko to, co "nasze"

    Dziś dobre (i smaczne) jest to, co w sieci.

    Na dzisiejszym RYNKU można być pająkiem, pajęczyną, podporą pajęczyny albo mięskiem czyli śmietanką(artyści)
    Artyści dzielą się na tych w centrum (sieci) i szarą masę.
    Myślimy, że w centrum jest śmietanka, bo jest. Artyści z centrum myślą tak o sobie. My myślimy tak o nich. A śmietanka ma to do siebie, że smakuje i syci.

    Sztuka powstaje z niczego, czy może być lepszy biznes? Wystarczy ubezwłasnowolnić artystę (dobra umowa) i drenować. Artystów podzielić (dziel i rządź): jednych usidlić obietnicą śmietanki, drugich pozbawić paszportu.

    Pierwsi "wyrabiają" normę, drudzy robią miny. Niektórym (Krasnalom) udaje się sprawić, że miny wybuchają, ale to rzadkość. Próbowano rozbroić Krasnali, mogli powąchać paszport. Ciekawe jak zabiorą się za Browarną? Jedno jest pewne, nikt się nie ruszy ani za, ani przeciw. Takie czasy. Ahoj!

    OdpowiedzUsuń
  26. cyt: ,,Co do innych epitetów zgadzam się tylko na ...,,
    -Panie Andrzeju...wie Pan jak działają media...
    Pan to tu robisz za takiego ,,Wałęsę,, i jak Pani Jarecka kiedyś napisze w Wyborczej,że Pan jesteś taki ,czy owaki to Pana zgoda będzie nie brana pod uwagę... ;)
    (wystąpi tu bowiem tzw.fakt prasowy, medialny «informacja rozpowszechniana w prasie lub mediach elektronicznych, niezgodna z prawdą, ale mająca wpływ na opinię publiczną»)
    przypominam...:
    http://bi.gazeta.pl/im/6/4719/m4719836.jpg

    OdpowiedzUsuń
  27. galeriabrowarna.blogspot.com01:36:00

    Do Kontrapunktu - Rynek sztuki w ogólnych zarysach nie odbiega od każdego innego rynku: są tu 1.producenci(artyści) 2.sprzedawcy + reklama (galerzyści + krytyka), 3. konsumenci (odbiorcy). O ile jednak dwie skrajne grupy (producenci i odbiorcy) działają niezależnie od branży na podobnych zasadach, o tyle w grupie 2.(sprzedawcy + reklama), między sztuką a innymi branżami występują znaczne różnice z kryterium najważniejszym: sprawdzalności. Dla przykładu, w branży spożywczej, sprzedawca i reklama mogą sobie do woli zachwalać jakiś towar, powoływać się na naukowe autorytety, najnowsze badania i trendy, ale jak konsument raz po zakupie dostanie sraczki, to drugi raz nie kupi i jest finał biznesu. W sztuce analogiczna grupa (sprzedawcy czyli galerzyści-kuratorzy-krytycy), mają praktycznie nieograniczone pole wtykania towaru nieświeżego w pomyśle, nieudolnego w wykonaniu i tandetnego w tworzywie, a tak drastycznych efektów jak w branży spożywczej nie będzie. Może tylko konsternacja czy nuda, ale na to jest niezawodne lekarstwo w rękach sprzedawcy: argument, że konsument za głupi. Jeżeli i to lekarstwo nie pomaga, "głupia" klientela nadal strajkuje i nie ma zbytu, "sprzedawcy" mają w dyspozycji łamistrajka czyli klienta zastępczego: BUDŻET INSTYTUCJI DOTOWANEJ. Ten klient jest idealny, bo jako anonimowy nie ma gustu, preferencji, nie znudzi się i ma znacznie większe od klienta rynkowego możliwości nabywcze. Zwłaszcza, że bardzo często w takich wypadkach UWAGA: SPRZEDAWCA I KUPUJĄCY TO JEDNA I TA SAMA OSOBA. Np. Pani z dotowanej Galerii w Białymstoku jest także prezesem regionalnej Zachęty. Towar, który oferuje w galerii, kupuje -za pieniądze podatnika- do zbiorów Zachęty, której prezesuje. I szafa gra.

    Do gościa niedzielnego: Właśnie pracuję nad tym, żeby ludzie się zorientowali w kwalifikacjach autorów faktów medialnych. Wszak internet, to też medium. Niech sami zdecydują czy nadal chce im się słuchać o sztuce opinii tych co im w sztuce nie wyszło (np.Searle), tych co po pierwszym roku musieli odejść z Akademii (Banasiak), tych co się do niej, choć próbowali , nie dostali (Jarecka) czy może tych po kulturoznawstwie (etykieta zastępcza), lub innych wynalazkach typu SKUJ (wyrób czekoladopodobny). Ktoś powie nieważne co kończył liczą się argumenty. To rozsądne stanowisko, pod warunkiem, że się nie romansuje z wszelkiej maści lewicą, bo tam -jak wiadomo- byt kształtuje świadomość lub mówiąc inaczej punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  28. potasik10:55:00

    A propos pani z Białegostoku, ciekawe jest zestawienie kosztów wystaw, jakie, w odpowiedzi na ankietę Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, ujawnia tam pani z Białegostoku, także z Bielska Białej i z Galerii Białej. Powtarzające się pozycje to 500 zł do 1 tys., rzadziej 2tys.jako honorarium dla artystów (dojazd, aranżacja itp), druk katalogu najczęściej 2-3 tys. bardzo rzadko (retrospektywa, wybitne nazwisko) 10-20 tys.. Z grubsza wszyscy deklarują podobnie: koszt wystawy i druków towarzyszących z honorariami to kwoty rzędu 3 tys. do 20 tys.(w wyjątkowych przypadkach). Tymczasem, jak wynika z pańskiego zestawienia (FreeWolny rynek), taki np. Bunkier Sztuki prosi Ministerstwo o dofinansowanie jednej wystawy Żmijewskiego sumą 108 tysięcy zł. Wynika z tego, że OFSW, chcąc wyjaśnić "Białe plamy" rzeczywistych kosztów wystaw, zamiast ankiety powinno sprawdzić rozliczenia takich dotacji. Byłoby prościej i prawdziwiej.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgadza się, sprzedawcy sztuki mogą wtykać bzdety, mają mocny argument „wszystko jest sztuką” który sprawia, że rynek sztuki działa tak jak polityka. Wygrywają populiści.
    Choć sztuka jest niesprawdzalna, każdy artysta wie, że nie wszystko jest sztuką. My „fachowcy od sztuki” pozwalając teoretykom narzucić sobie ten slogan, zgadzamy się na absolutyzm władzy „funkcjonariuszy sztuki”. A władza jak to władza z kieszeni frajerów (nasze podatki) utrzymują ten bajzel bo artyści nie mają czasu (albo śmiałości) zakwestionować bredni, na których ten system stoi. Czy naprawdę jesteśmy takimi frajerami i mimo masy nie potrafimy odrzucić tej bzdury?

    "Z grubsza wszyscy deklarują podobnie"
    Tych wszystkich jest niewielu. Ubolewają nad mizerią posiadanych środków. Nie dostrzegają jednak, że są uprzywilejowani, bo czy ktoś z Was kiedykolwiek otrzymał honorarium w zamian za pokazanie prac na wystawie? Miałam sporo wystaw i nigdy honorarium.
    Większości galerii nie stać na honoraria, na katalogi, na transport, na ubezpieczenie prac i hotel dla artysty ...
    Ale może się mylę, może to tylko moje doświadczenia. Może macie inne. Jakie?

    OdpowiedzUsuń
  30. no to Pani Beato ,aby Pani popadła w większą depresję... ;)
    -tak ze 2 lata temu mi doniesiono:,,występ,, w TvP Kultura 1 godzina ,,na żywo,, + dojazd+hotelik+żarcie i honorarium=1500 pln
    (bez nazwisk,ale znane...)
    ....a kto by tak nie chciał.....:) ,czy świat nie jest piękny?

    OdpowiedzUsuń
  31. galeriabrowarna.blogspot.com07:06:00

    Ładne zestawienie potasika: Wystawy kosztują wg deklaracji 3-20 tysięcy, a jak z kasy MKiDN to potrzeba 108 tysięcy.

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy10:09:00

    a może by tak ufundować nagrodę (a raczej anty-nagrodę) dla tych wszystkich najznamienitszych budowniczych kryzysu kultury polskiej? nagroda może być skromna, ot mały pustaczek budowlany z malusią tabliczką upamiętniającą wyczyn danego delikwenta, plus dyplom pamiątkowy.

    http://www.icmarket.pl/images/czamaninek-pustak-wentylacyjny-icmarket.JPG

    oczywiście wątpliwym jest by otrzymanie PUSTAKA ROKU w danej dziedzinie zmieniło cudem postępowanie danego wyczynowca. ale być może symboliczne utrwalenie w materii - pustostanu duszy konkretnych przypadków - da świadectwo potomnym: kto i w jakim przypadku przyłożył swoją cegiełkę (a dokładnie pustaczka) do stanu upadku sztuki polskiej? stanu, którego skutki już dotkliwie odczuwamy, a którego apogeum zwali się na łeb przyszłym pokoleniom. oby dali radę wyprostować kark i ponad propagandą spojrzeć prawdzie w oczy, kicz kiczem nazywając, a wielkim mistrzom hołd oddając.

    p.s. być może z czasem (o zgrozo) z tych pustaków (mniemam że po odbiór których mało kto się pofatyguje) powstanie ściana płaczu w galerii – taka ponura instalacja.

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy10:56:00

    Zwłaszcza nazwa nagrody mnie przekonuje, choć pomysł nie jest zupełnie nowy. W Łodzi przyznaje się już nagrodę (złoty kibel) za różne kretyńskie dokonania (O dziwo, są śmiałkowie, którzy odbierają). Ale pamiętam też podobną akcję redakcji "Sztuki" w latach 70. Wtedy nagrodę w wysokości 10 zł można było zarobić za takie występy jak np. wystawienie swoich "dzieł" w galerii hotelowej. Obawiam się, że dzisiaj są tacy, którzy z Pustaka mieliby -wbrew intencjom pomysłodawcy- korzyść. To ci, co mają w perspektywie wielką budowę na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  34. chciałem przypomnieć ,że postulowałem już o przyznawaniu Białego Banana (Whielkiego oczywiście...,którego można sobie wsadzić w...) ,a nawet wykonałem takiego... :)
    mam jeszcze gdzieś foto....

    OdpowiedzUsuń
  35. http://blog.rp.pl/wildstein/2010/03/27/w-swiecie-komediantow/#comments
    pozwolę sobie trochę jeszcze Szanownego Pana Bronisława zareklamować...tak trochę o Kuuuulturce.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. galeriabrowarna.blogspot.com02:32:00

    Oczywiście, jeszcze długa można się licytować pomysłami nagrody, ale nie da się nie zauważyć, że -jak na razie- ci, co mają kwalifikacje na prostowanie bananów, miano pustaka czy czek w wysokości 10 zł,tak naprawdę odbierają zgoła inne nagrody: czeki na 100 tys. zielonych, ekspanderem prostują penisy w Zachęcie a pustak na urzędzie, wentylując daniny podatnika, obficie napełnia wiecznie próżne portfele.

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy04:45:00

    Raster - na dupę plaster !

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy02:30:00

    ...i w kasowaniu dotacji master.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń