W najbliższy piątek, 22 lutego o godzinie 17.00 w Galerii Browarna w Łowiczu nastąpi otwarcie wystawy malarstwa Zuzanny Tomaś. Autorka studiowała na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni prof. Rajmunda Ziemskiego w l. 1980-85. Od wielu lat jest nauczycielem akademickim na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP.
Zapraszamy do galerii w Łowiczu, przy ul. Podrzecznej 17. Bliższe informacje do uzyskania pod numerem tel. 46 838 56 53 oraz tel. kom. 691 979 262.
ZUZANNA TOMAŚ
tekst Andrzeja Biernackiego, z katalogu towarzyszącego wystawie.
WŁĄCZANIE SIĘ W NURT TERAŹNIEJSZOŚCI, przy jednoczesnym zachowaniu własnej odrębności postawy i wizji, niewątpliwie stwarzało kłopot w każdej epoce. Ale dzisiaj ten dylemat jest prawdziwym wyzwaniem. Przyspieszone tętno codzienności, wsparte erupcją wszelkich technik powielania jej obrazów i, wraz z internetem, błyskawicznego rozpowszechniania powoduje, że stale jesteśmy pod presją jakiejś, trudnej do zdefiniowania, aktualności. Z jednej strony wynika z niej sugestia, a czasem wręcz dyktat wyparcia ze świadomości ducha bliższej lub dalszej tradycji, z drugiej zaś, pewien gatunek „obowiązującej” nowoczesności narzuca się mimochodem. Obowiązującej, bo przecież przy całej swej, deklaratywnej otwartości na różnorodność, nowoczesność ta okazuje się być wpisana w dość ograniczone spektrum, poza które nie można wykraczać bez ryzyka narażenia się na opinię nienowoczesnego. I ...na groźbę wykluczenia z horyzontu istotnej obecności.
Dotyczy to także, a może przede wszystkim sztuk wizualnych, w których
kryterium nowości zdominowało wszystkie inne kryteria charakterystyki i
klasyfikacji dzieła. Tendencja narasta w tym kierunku, że dzisiaj mało kto
zastanawia się, czy coś jest dobre czy nie, czy ma sens czy nie ma sensu, tylko
czy jest nowe. A jeszcze trafniej, czy pasuje do obiegowych kategorii nowości i
nowoczesności, nawet jeśli ta nowoczesność niewiele ma wspólnego ze sztuką.
Konkurencja jest zabójcza. Najłatwiej jest być zauważonym,
robiąc rzeczy najbardziej niedorzeczne. Toteż wielu je robi. Szczególnie mocno
obstaje przy tym konceptualizm - to znaczy bardziej teatr i literatura, albo
polityka i socjologia, niż plastyka. Różne jego warianty, z oczywistym
OMIJANIEM PLASTYCZNEJ SKŁADNI i asymilacją odmiany behawioryzmu na teren
instynktu. Jest to stan rzeczy dość zawiły i niekoniecznie musi oznaczać
jakiś, ostateczny upadek. To raczej czytelny wyraz krańcowego fermentu i
zwykłego „pogubienia”, ze starego strachu przed „nienadążaniem”.
Nieumiejętność dziedziczenia, powiązana z imperatywem bycia na topie.
Mimo
to, od czasu do czasu pojawiają się zjawiska osobne, które choć nowe, nijak nie
przylegają do wszechobecnych dzisiaj klisz nowoczesności. Liczące się z
ciągłością języka sztuki, anektujące doświadczenie współczesności, ale i
respektujące pierwotność natury, a w niej, niezmienność ludzkiego odczuwania. Mocne w wyrazie ale też delikatne w materialnej tkance malarstwo
Zuzanny Tomaś, jest dowodem takiego właśnie podejścia. Odruchowym wyborem
zanurzenia się w problematykę mało aktualną dziś, choć aktualną zawsze.
Zanurzeniem w farbę i tylko jej przypisane właściwości. W samo malarstwo, czyli
wszystko to, czego w inny sposób zrobić nie można.
Tomaś wywodzi się z wielkiej tradycji malarstwa figuratywnego. Od czasów
studiów atakuje niezmiennie ten sam temat: człowieka. Atakuje, bo te obrazy
powstają z rozmachem, a nawet z furią
kładzionych krech i rozmijających się z nimi plam koloru. Z nieoczekiwanych
układów spontanicznie znaczonych mas, w których forma wiodąca, w sposób
naturalny wpisuje się w abstrakcyjny plan prostokąta płótna. To nigdy nie jest
hieratyczny lejtmotyw na osobnym tle, tylko organiczny węzeł linii i barw
zawiązany pewną decyzją w wieloznaczny wyraz całości. Spontaniczny charakter
tej operacji w trakcie nawarstwiania kolejnych decyzji, nie gubi się w momencie
dochodzenia do konkluzji, nie widać tu żadnych śladów premedytowanego,
„mózgowego wykańczania”. Ostateczny kształt zionie jawnością pośrednich
decyzji, zdanych wprawdzie na intuicję i przypadek, ale pozbieranych sensem
rozstrzygającej obecności autorskiego integrum. W tym zawiera się właśnie
rezerwa możliwości malarstwa, na którą ślepi są mniej zdolni, ultranowocześni
heroldzi rychłej jego śmierci. Wiadomo już dzisiaj jak „punktualnie” odrobić
precyzyjną formę, wszak począwszy od van Eycka zrobiło to wielu. Wielu też, od
Pollocka, wiedziało jak zafingować skrajną gwałtowność abstrakcyjnych środków.
Prawdziwym wyzwaniem podejmowanym, ale nigdy dostatecznie nie rozwiązanym,
pozostaje do dzisiaj połączenie tych dwóch, znanych sprawności. Łatwo jest
chlapać jak się nie opisuje, łatwo opisywać jak się nie chlapie. Malarskiego
mariażu utalentowanej brawury z precyzyjnym odczytem nadal jest jak na
lekarstwo.
Oczywiście dla wszystkich, którzy znają naturę osobowości
Zuzanny Tomaś, z jej wrodzoną skłonnością do dystansowania się od wszelkiego
wyścigu, wychylania, a nawet zwyczajnego tylko uczestnictwa, śmiała myśl
łatania przez nią malarskich dziur pomiędzy światowymi w skali van Eyckiem i Pollockiem, musi mieć
wydźwięk cokolwiek humorystyczny. Naturalnie, nie o to chodzi. Po prostu tembr
jej talentu zdaje się zwyczajnie predystynować ją do wypełnienia tak opisanej
luki, ale rzecz jasna, bez nadambitnych, a już na pewno nie autorsko
wykalkulowanych, chęci. Więcej nawet. Zastanawia ostry kontrast wycofanej i
nieledwie introwertycznej osoby malarki, z radykalizmem i werwą jej zawodowych
predylekcji, niezmiennych i eksponowanych od lat. Konsekwencję tego zderzenia
tłumaczy w jakimś stopniu znane w psychologii pojęcie kompensacji, ale chyba
nie do końca. Może jest w tym zewnętrzna, warsztatowa „przyczyna”? Może
wreszcie warto uznać doniosłość tej podpowiedzi i właśnie „techniczny” aspekt
twórczości ostatecznie awansować do poziomu równoprawnego z piętnem i rolą
osobowości w pracy nad dziełem?
Sam, autorski zamiar jest dość prosty: ma być żywo, ma być zwięźle, ma być niejednoznacznie. Bez dramatu „literatury”, ale z dramatem farb. Skalę czysto plastycznej trudności tego zamiaru określają pytania: jak precyzyjnie zbudować formę, by nie zgubić wieloznaczności jej wyrazu? jak panować nad środkami, zachowując ich spontaniczność? jak celowo kontrastować składowe, by wydobyć pozorującą naturalność dominantę „jak wyjdzie”?
Te
pytania stanowią klucz „wyższej szkoły jazdy” plastyki malarstwa, której jak
ognia unikają miłośnicy programowego prymatu gołego konceptu nad mięsem
realizacji. Bez tej szkoły, wszystkie tzw. TREŚCI sztuki, do końca pozostaną
zaledwie jej wydukanym TEMATEM.
Przepraszam nie mogłem się powstrzymać – minimum formy, ale max przekazu i bania sympatycznie zryta, co akurat sobie cenię :)
OdpowiedzUsuńhttp://1.bp.blogspot.com/_9YKmqdhZI6s/TH7SdyaJrUI/AAAAAAAAAFQ/ol0vb5S7_8U/s1600/mariola+kopia.jpg
http://www.google.pl/imgres?q=archetyp&um=1&hl=pl&sa=N&tbo=d&biw=1536&bih=796&tbm=isch&tbnid=dJ8gCgVk2bCJQM:&imgrefurl=http://emiliaprosol.blogspot.com/2010_09_01_archive.html&docid=Qav8VzgVXhba_M&imgurl=http://1.bp.blogspot.com/_9YKmqdhZI6s/TIvcq8FMNpI/AAAAAAAAAG4/PkriiKUjutY/s1600/wf.jpg&w=586&h=600&ei=E_UjUf61ObO10QXb74CgAw&zoom=1&ved=1t:3588,r:19,s:0,i:138&iact=rc&dur=320&sig=113401324148363845261&page=1&tbnh=168&tbnw=164&start=0&ndsp=32&tx=78&ty=28
Nie ma co przepraszać, oślizgły Bogdan jest tu jak najbardziej na miejscu. Podobnie jak kury i pingwiny, z obowiązującym obuwiem sportowym.
OdpowiedzUsuńno to dla rozluźnienia przed wystawą... :
OdpowiedzUsuńGłównym tematem projektu Diversity Index jest zarządzanie różnorodnością, rozumiane jako wszelkie działania organizacji, które zmierzają do uwzględniania i optymalnego wykorzystania różnorodności w miejscu pracy.
Projekt ma charakter innowacyjny i zakłada wypracowanie nowatorskich metod działania, innowacyjnych instrumentów i narzędzi.
(...)- http://www.diversityindex.pl/
(Projekt „Diversity Index" współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, realizowany przez PKPP Lewiatan w partnerstwie z Agencją Rozwoju Innowacji pod nadzorem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Realizowany będzie przez 3 lata.)
------------------------------------------------------------------------------------------
tak się obecnie zarabia....i to jest sztuka prawdziwa... :)
Jak jest mowa o funduszach SPOŁECZNYCH, środkach UE, nadzorze AGENCJI to projekty powinny nazywać się nie Diversity tylko Diversion.
OdpowiedzUsuńInteresujace te obrazy. Przyznaje, ze pierwszy raz slysze o pani Tomas. A w internecie tez nie za duzo, czy jest jakas strona gdzie mozna przejrzec wiecej? Do Lowicza niestety za daleko...
OdpowiedzUsuńNiestety, nie ma strony w internecie i nigdzie indziej. Jest tak jak napisałem o Zuzannie: z "jej wrodzoną skłonnością do dystansowania się od wszelkiego wyścigu, wychylania, a nawet zwyczajnego tylko uczestnictwa" nie mogło być inaczej. Jej nie ma, bo tam gdzie powinna być, są ci wszyscy ruszający do wszelkiego koryta jak nakręceni, od lat ci sami.
OdpowiedzUsuńpozwolę sobie jeszcze na mały donosik wprost z blogu Pani Izy... :)
OdpowiedzUsuńa dawno się już tak nie uśmiałem !
-kradzież tekstu creda artystycznego -ha,ha,ha
(...)Istotnie, rzuciłem krzesłem, ale jedynie w celu wystraszenia i w sposób kontrolowany. Dodam, że bardzo często to czynię podczas swoich performance'ów (vide performance "ACDC"), biegając jednocześnie z wielkimi rzeźniczymi nożami przytwierdzonymi do głowy. (...)
http://www.youtube.com/watch?v=JHMybEOWN60&feature=player_embedded
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/742251,sopot-performance-w-pgs-oburzyl-jednego-z-widzow-slusznie,id,t.html?cookie=1
-----------------------------------------------------------------------------
gościu niedzielny - osobiście dla pana, mały donosik wprost z Watykanu!
UsuńZ punktu widzenia malarza/ki może to być także, kolejne źródło inspiracji i motywów dla przyszłych obrazów Zuzanny Tomaś?
http://www.youtube.com/watch?v=-rbxov7CVi8&feature=player_embedded
Dołączam także ciekawe artykuły z theguardian: "Papal resignation linked to inquiry into 'Vatican gay officials', says paper" i "Vatican dismisses reports linking pope's resignation to gay conclave discovery".
Usuń15 % zmysłowości cielesnej, malarskiej tradycji figuratywnej, na (pół)abstrakcyjnych obrazów Zusanny Tomaś i "reszty całej" przypomina, "że stale jesteśmy pod presją jakiejś, trudnej do zdefiniowania, aktualności"?
http://www.guardian.co.uk/world/2013/feb/21/pope-retired-amid-gay-bishop-blackmail-inquiry
http://www.guardian.co.uk/world/2013/feb/23/vatican-pope-gay-conclave-reports
Pozdrowienia z Hamburga - max dogin :)
Obaczyta chopy, jeszcze dożyjemy dnia, gdy performerskie gesty będą opatentowane. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą mylnie założyła ta pani, że jej akcja zostanie zrozumiana – jeżeli użyje takich "performerskich gestów". Gdy obejrzałem ten materiał po raz pierwszy, nie przeczytałem uprzednio opisu, czego rzecz się tyczy? I myślałem, że to tak wygląda, jak wygląda. Jak większość tego typu scenicznego wydurniania się w wykonaniu plastyków estradowych - jak nazywa ich kąśliwie moja dziewczyna. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich występach artystów performance, ale niestety o przytłaczającej większość nudnawych skeczo-zgrywów artystycznie na serio.
OdpowiedzUsuńObejrzałem to w PGS. Jak zwykle pretensjonalna łatwizna z dupościskiem i wrażliwym, który polazł i się oburzył byle czym.
OdpowiedzUsuńKOSMOGONICZNY CHAOS WE ŁBIE - ostry przypadek! :)
OdpowiedzUsuńWywód właścicielki łba zaczyna się od 1:35
http://www.youtube.com/watch?v=jH9wdtoiidM
dla odmiany ciekawy performance:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=fPhAurnQYjU&list=FLmWpv_3xZgpXbrcoIvw6Pag
Może to jest dla kogoś ciekawy performance. Dla mnie to jest za słabe na teatr, za głupie na filozofię, za ubogie na plastykę, za grzeczne na (choćby i soft) porno.
OdpowiedzUsuńPan to potrafi wyśrubować wymagania. Nie ukrywam, że sam chętnie zobaczyłbym, coś co łączy w sobie wartościowe cechy filozofii i ostrego porno. :)
UsuńAle racja, bardziej podpada to chyba pod teatr eksperymentalny, niż pod performance? Przynajmniej taki performance, jakiego można spodziewać się w polskich galeriach sztuk pięknych. Gdzie podczas przedstawienia działania artystyczne, trudno czasem odróżnić od działań publiki. Artyści performance bywają nawet z tego dumni. Cmokają z zachwytu, mówią wtedy, że życie stało się sztuką, a sztuka życiem. I po udanym występie idą na opłacony przez organizatora festiwalu bankiet, wypić zdrowie podatnika.
dzięki Panie Maxie za donosik z Watykanu... :)
OdpowiedzUsuńa co do tych perfomęsów to ja sie na tym nie znam i unikam styczności ,bo nie wiadomo kiedy taki performęs wyleci z piłą texańską i krew się poleje...
a do takich ludzi trzeba mieć ograniczone zaufanie...
i tego się trzymam...
i żyję... :)
Na szczęście załączony performęs to był perfordams. A żadna z dams wcześniej nie piła, co najwyżej mogła być sperfor... przez męs. W ogóle to niezły Texas.
OdpowiedzUsuńczołem chłopaki (i dziewczyny... )
OdpowiedzUsuńtrochę mało w naszym karaju siedzę to donoszę o czy się dyskutuje w tzw. normalnym świecie:
1. ten Pan jest kolekcjonerem... :)
,,Whatever happened to all the artists with their original works? All it seems to be is every day somebody is releasing yet another print edition, majority of them mediocre at best.
This genre seems to be drowning in a sea of waste paper, are they being released purely for the art fags out there who will buy anything that is released , or for the "artist" to make a quick few quid.
All you have to do is take a look at some of the threads on this forum to see my point, weak or what!
C'mon you artist's give us some original work.
,,
odpowiedz artysty :
OdpowiedzUsuńInteresting point L. , as neal said I think a lot has to do with affordability, and from the artists angle making their work available to as many people as possible.
It's obviously different for big artists with serious pulling power and small artists who are putting work out to get recognised/for their enjoyment.
The big artists are in a great position, for their buyers with large bank balances waiting for originals (that take time to complete) there's no issue and a smaller market, for their less liquid followers creating screen/giclee prints means many more people can have something by the artist (good for both artist and collector).
For small artists who are learning their trade it is much easier to price their work so it's affordable to most people. Apologies for mentioning myself here, but because I mainly use stencils, I have the opportunity to not only create one-off originals but also small editions of hand sprayed multiples with prices larger artists would sell their screen prints for. But if the artists work is more painterly and texture based this is not possible, the time to paint 10 originals could be considerable, but choosing 2 or 3 of the originals to produce screen/giclee prints from would take a minimal amount of time and (possibly) get the artist more recognition when released than a selection of higher prices originals (I won't mention portfolios here!).
I think there's also a slight problem with the way contemporary art has collided with the digital era and social media, this forum is a good example of how artists, their work and opinions are chosen by people and posted/made public.
Couldn't it be argued there's loads of original work created by artists (at many price points), but what is decided to be aired on facebook, forums, blogs and even promoted by artists is the art that will reach the most people (screen prints and large editions at affordable prices). Banksy.info is completely formed by the members, artists, and galleries posting... we could all post great originals but decide to tailor our posts to what we and the majority can afford. Many exhibitions (by mostly more well known artists) are promoted, discussed and have photos posted of all the originals in them, comments are made about how good/bad they are and whether people would sell their left leg for one. But that's the point, these threads aren't the most popular, and gradually people have stopped posting their photos of these shows so much because of the lack of discussion (years ago it seemed to be a race to get photos of the latest show on here).
The other element to this is the advancement in technology (which sort of goes hand in hand with digitial/social media), the ability for anyone with a computer, digital camera and half decent inkjet printer to create artwork at home is quite easy. Then there's a proliferation of new print studios setting up budget screen and giclee printing... it all becomes ubiquitous.
So, between artists wanting as many collectors to own a piece of their art, and collectors wanting to own affordable pieces of art from established and new artists alike... digital mass communication allowing us to see art from all the corners of the world, the choices we all make when using social media to share the art we know about plus upcoming releases... combined with technology becoming so ubiquitous that anyone can do a print... the art of art seems to be getting diluted to the point of Athena posters!
As usual, a good ramble through my mind, not saying that's all gospel but food for thought!?
------------------------------------------------
a teraz znadzcie różnicę
- czym się różni np. dyskusja w Polsce... ;)
pzdr.
http://www.vice.com/read/tyler-shields-opening-los-angeles-art-for-idiots
OdpowiedzUsuń------------------------------------
warto poczytać co nas czeka w przyszłości u nas też...
czołem chłopaki! (i dziewczyny -puchy marne ;) )
OdpowiedzUsuńcoś tu Was żadnego buntu nie ma ...juz się stęskniłem za waszą ,,mową nienawiści,, ;)
chyba Wam kasa nie sztymuje?
(...)Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!")
----------------------------------
zgadłem?? ;)
„chyba Wam kasa nie sztymuje?”
UsuńCzemu mi kaska ma nie pasować, jak pasuje? :)
Kiedyś z mostu widziałem jak jakieś Punk-i pod mostem namazały sprayem hasło, które tak mnie rozbawiło, że pamiętam je do dziś, bo Punk-i zdołały w międzyczasie wyginąć:
OdpowiedzUsuń„PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO
ALE BEZ PIENIĘDZY TO CHUJ”
To się nazywa poetycko i ekspresywnie wyrażony - złoty środek
Donek nie drażnij ludzi ,bo ci jeszcze jakiś samolot spadnie.... ;)
OdpowiedzUsuńW 2007 roku staliśmy na skraju przepaści.
OdpowiedzUsuńOd tego czasu zrobilismy wielki krok naprzód...
[Donald T.]
-----------------------------------------------------
powiem Wam chłopaki tylko tyle :
jest już pozamiatane co prawda ,ale ja w wieku 18 lat to ze sprayem po mieście latałem za komuny bo nie zgadzałem się z tym czy owym ,a teraz to tylko Krasnale fucka pokażą gnojom ,a reszta siedzi na dupie i seriale ogląda...
co się kurwa w tym kraju porobiło?
Baczyński to się w grobie przewraca... nawet na zmywaku w Angli nie będziecie mieli szacunku,bo jesteście frajerzy... i to jest smutne
Jakieś proszki albo zioło podać?
OdpowiedzUsuńJeżeli o takie ziółko chodzi, co to wyostrza zdolność widzenia barw i światła w obrazie, uatrakcyjnia proces kontemplacji jego faktury i detali. A w dużych ilościach pomoce jest wyobraźni we wniknięciu w treść jego przedstawienia. To, czy i ja mogę się z Gościem załapać? :)
UsuńPS. Niestety do proszków mam awersję.
Usuńhttp://goscniedzielny1.blogspot.com/2012/03/egzekucja-polskiego-bandyty.html
OdpowiedzUsuń-Panowie przypomnę Wam taką historię:
zaproponowałem Panu Gorczycy kupno tej mojej skromnej pracy za 58 pln...(i gówno ha,ha,ha)
-a za 3,4 miesiące Wam podeślę linka ,gdzie ta praca się znajduje to może coś zrozumiecie...
A Pan SZanowny Gorczyca może wyjdzie na Whielkiego Frajera...
i pozdrawiam serdecznie Pana Maxa Dogina.... :)
trzymamy kciuki
Usuń„a teraz to tylko Krasnale fucka pokażą gnojom ,a reszta siedzi na dupie i seriale ogląda...”
OdpowiedzUsuńKrasnale zaprezentowały ostatnio bardzo ciekawy tekst w fajnej formie, obnażający (do kości) propagandową retorykę tekstu Agaty Chinowskiej, ze strony Obiegu.
http://the-krasnals.blogspot.co.uk/2013/03/polska-blasfemia-o-tym-jak-lewica.html
A tutaj zajawki z omawianej węgierskiej wystawy. Co mnie ucieszyło i zarazem zdziwiło, to fakt, że dużo na tej wystawie malarstwa.
http://www.youtube.com/watch?v=YqOWASDz3wM
Tak na marginesie, kiedyś lubiłem podyskutować na forum „The Krasnals”, ale w pewnym momencie zaczęło tam się dziać coś niedobrego, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Najpierw wyczyścili wszystkie archiwa komentarzy. Później zaprzestali, na taką skalę jak dawniej, pokazywać swoje malarstwo i poszli w stronę akcji i performance – co akurat nie jest moją działką. A ostatecznie zniechęcili mnie wprowadzając kontrole komentarzy - przez zatwierdzenie tego, co ma być opublikowane na ich blogu. Ostro cieli wszystko, co było nie po ich myśli. I nie mówię tu o rzucaniu miechem, tylko o wyrażaniu własnej, sprzecznej z ich zdaniem, opinii. Po którymś zignorowaniu mojego komentarza - po prostu nie dopuszczeniu go do publikacji, tak jakby do nich nigdy nie dotarł - przeszła mi chęć na taką rozmowę kontrolowaną. I z pustek na forum widzę, że nie tylko mi. Nie chce tu wyjść na zrzędę, ale ich blog, choćby i z natury podjętej tematyki, czyli walki o wolność wypowiedzi i walki z cenzurą, raczej nie powinien stosować tego typu metod. Pamiętam jak sami Krasnalsi bulwersowali się, gdy im usunięto konto z Facebook-a. A mając możliwość i trochę władzy, robili to samo - usuwali nie licząc się z opinią innych. Trochę mi to trącało hipokryzją, więc od tamtego momentu pozostałem jedynie biernym obserwatorem, ale ciągle szczerze im dobrze życzę. I jak tylko coś ciekawego opublikują, rozsyłam po zaprzyjaźnionych blogach.
Ale jak to się ma do prac Zuzanny Tomaś? Po co pisać tę starą śpiewkę o Andzie i walczących Krasnalach niemal pod każdym postem na tym blogu...
OdpowiedzUsuń„Ale jak to się ma do prac Zuzanny Tomaś?”
UsuńAno tak, że jak nie ma nic o Tomaś, to fajnie poczytać o Krasnalach i Andzie i dowiedzieć się np., co u Gościa Niedzielnego słychać… Pełna kulturka :)
Bóg zapłać dobry człowieku...
OdpowiedzUsuń>>> Po co pisać tę starą śpiewkę o Andzie i walczących Krasnalach niemal pod każdym postem na tym blogu...
OdpowiedzUsuńbo na tym polega jego urok
a o Andzie i jej bandzie przypominać trzeba, bo ona i jej "artystyczni" poplecznicy - o forsie podatnika jakoś zapomnieć nie chcą
czołem chłopaki i dziewczyny!
OdpowiedzUsuńmogę obiecać Wam jedynie tyle : jeśli jeszcze raz - w Londynie pojawi się Pan Sasnal z wystawą ,że Polacy to Świnie -to mogę Wam obiecać ,że ta wystawa będzie rozpierdolona przez moich nowych kolegów z Europy... a są to fajne chłopaki i dziewczyny i mnie bardzo lubią .... :)
-jakby w innej części świata się takie coś pojawiło dajcie mi znać z wyprzedzeniem....
pzdr.
gość niedzielny
A czy ci nowi koledzy to nie są przypadkiem wszechkoledzy?
OdpowiedzUsuńwprost przeciwnie ... :)
OdpowiedzUsuńmiłośnicy sztuk pięknych....normalni Europejczycy, którzy nie lubią raczej jak ktoś ich robi w ch... i tyle w temacie...
Ma Gość rację. Spędzam trochę czasu we Francji i UK i zauważyłem, że młodzież tworząca w tych krajach środowiska studenckie, jest bardziej skłonna do manifestowania swego niezadowolenia w ulicznych demonstracjach, niż z tego samego środowiska młodzież w Polsce.
UsuńStudenci na Zachodzie wręcz marzą o jakiejś wielkiej sprawie, za którą można by walczyć i z którą można by się na ulicy obnosić. Co dziwne, polscy studenci (jak i wszyscy obywatele) mają mnóstwo powodów by wyjść na ulice i zawalczyć w słusznej sprawie, ale tego nie czynią – podzieleni i zawstydzeni przez aparat propagandy (Wyborcza, TVN).
Ci Polacy, którzy na Zachodzie mają opinię twardych skurczybyków, u siebie w kraju zachowują się potulnie jak owieczki – strzyżeni i dojeni równo przez różnych cwaniaków. Zamiast zawalczyć o swoje, zastanawiają się, co Zachód o nich pomyśli? A Zachód ma nas głęboko w dupie. A jego obywatele, jak tylko wyczują, że ich rząd chce ich wydymać, nie oglądają się na inne kraje, sami walą tłumnie na manifestacje – starzy i młodzi ramie w ramie, bez pogardy dla siebie.
Przykład, tak Anglicy zareagowali na wieść o tym, że firma „Starbucks” ma być częściowo zwolniona z płacenia podatków w nowym roku. Czyli z płacenia pieniędzy im – wszystkim Anglikom.
W Polsce rzecznie nie do pomyślenia. Tu supermarkety od wielu lat płacą niższe podatki niż mali rodzimi przedsiębiorcy, a kobiety pracujące za grosze na kasie zakładały pieluchy, by zapierdalać wydajniej. I co? Protestował ktoś? No nie, bo nie wypada! Co Zachód by o nas sobie pomyślał? Affeee!
http://www.youtube.com/watch?v=2Ww4x6-Hamc
Protesty przeciwko Starbucks - klasa. Natomiast demonstracje studenckie z 2010 to była porażka. Zaczęli od słusznej sprawy, a potem jednak skończyło się na zadymach prowokowanych przez rozpieszczonych gnojków, którzy robili totalny rozpieprz... z nudów.
OdpowiedzUsuńZgadza się, tyle że większość zatrzymanych w związku z rozbojami i włamaniami, to nie byli studenci, ale mieszkańcy robotniczych dzielnic Londynu – w większości przypadków bezrobotni, uzależnieni od narkotyków, wcześniej karani. Niestety, co musiało zaboleć Anglików, znaczną ich część stanowili emigranci. Po prostu, wszelkiej maści element postanowił wykorzystać zamieszanie i oskubać centra handlowe, no i zabawić się przy okazji na swój barbarzyński sposób.
Usuńmasz kolego rację...
OdpowiedzUsuńa różnca w Europie jest taka:
1.(angole) młodzi ludzie w wieku 20 lat kupują sztukę :w miesiącu przeznaczają na to ok 100 funciaków i kupują to co im się podoba...
2.ludzie w wieku ok. 30 lat w miesiącu wydają ok 500 funciaków na sztukę (kupują znane nazwiska ,ale też to co im się podoba...)
3.chłopaki i dziewczyny w wieku 40 lat przeznaczają na zstukę do 1000 funciaków miesięcznie na zakup prac plastycznych(tu są już trochę wybredni... ;) )
--------------------------------------------------------
a ich największy problem to jest taki ,że nie zdążyli coś kupić ,bo ktoś już ich ubiegł na wystawie lub w internecie... :)
-a to jest jakieś ok. 10 % społeczeństwa... proszę teraz sobie to porównać do polskich realiów i wyciągnąć wnioski....
Mam Pan Niedzielny rację, to właśnie rynek kolekcjonerski ratuje dobre imię angielskiej sztuki. Niestety można też zauważyć, że wysokiemu rozwojowi ekonomicznemu w tym kraju towarzyszą niepokojące zmiany społeczne – szeroko zakrojona ekspansja mas na stanowiska, które kiedyś piastowała elita - prawdziwa inteligencja. Co łatwo widać po ofertach galerii ze sztuka współczesną, szczególnie tych dotowanych przez państwo.
UsuńZnajomy Anglik, kiedyś przy piwku, podzielił się ze mną sposobem - kryterium, jakie stosuje wybierając wydarzenia artystyczne w angielskich galeriach, które planuje zobaczyć. Mianowicie, jeżeli nie zna dorobku artysty stara się odwiedzić te wystawy, o których wie, że prezentują prace z prywatnych kolekcji. I to się sprawdza!
Kultura masowa rozgościła się już na dobre w angielskich galeriach, kryjąc się za maską kultury wysokiej. I faktycznie polską sztukę czeka – i w dużej mierze już to się realizuje – taka sama degradacja wartości. Z tą różnicą, że godności naszej sztuk nie uratuje rynek kolekcjonerski, gdyż jest marginalny. Rottenberg i jej horda przemaszeruje przez instytucje kulturalne, zgwałci wartości, rozgrabi mienie i pozostawi spaloną ziemię! Obieranie ziemniaków w Zachęcie, jest dla mnie takim symbolicznym gestem chama, który zapanował w świątyni sztuki.
Wyspiarzy ratuje to, że posiadają prawdziwą elitę. Która pomimo tego, że jest w cieniu mas, ciągle ma jeszcze znaczący wpływ na kształt oblicza angielskiej sztuki – po prostu, kupując to co najlepsze daje zatrudnienie zdolnym twórcom. A i w świadomości angielskiej klasy robotniczej – gdyż nie była ona dotknięta eksperymentem komunistycznym - istnieje ciągle naturalny respekt dla intelektualistów z wyższych sfer. Ma więc ona możliwość, co prawda ograniczoną, ale zawsze, oddziaływania na życie kulturalne kraju - poprzez swoich krytyków, którzy są głosem prywatnych kolekcjonerów.
No i angielska elita ma jeszcze jedną przewagę nad polską (pisząc „polska elita” nie mam na myśli intelektualnej biedoty identyfikującej się ze środowiskiem Gazety Wyborczej i Krytyki Politycznej). W ciągu wielu lat angielska elita nagromadziła kapitał, który pozwala jej odciąć się od mas i zachować wraz z godnością niezależność. Chociaż niestety przez ekspansję mas straciła znaczący, praktyczny ośrodek kształtowania świadomości opinii publicznej jakim jest państwowa edukacja.
"W ciągu wielu lat angielska elita nagromadziła kapitał, który pozwala jej odciąć się od mas i zachować wraz z godnością niezależność".
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie clou różnicy. U nas wybór niezależności jest -zwykle- równoznaczny z rezygnacją z kapitału, a następnie, niestety, z godności. I ch.. wie, co z tym zrobić.
W temacie polskich elit. Z poniższego materiału (20:30) dowiedziałem się, jak prostaczek Kuroń i jego buraczani koledzy obchodzili się z prawdziwą, przedwojenną elitą. M.in. Władysławem Tatarkiewiczem, który na pewno jest bliski sercu niejednemu czytelnikowi Browarnej.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=WDWX49byFvA
No cóż, tego linku powinni posłuchać ci, którzy na pewno nie posłuchają. Oni wolą prelegenta Baumana.
OdpowiedzUsuń(...)To jest właśnie clou różnicy. U nas wybór niezależności jest -zwykle- równoznaczny z rezygnacją z kapitału, a następnie, niestety, z godności. I ch.. wie, co z tym zrobić.(...)
OdpowiedzUsuń-------------------------------------------------------------------------
Panie Andrzeju Szanowny...
Pan to musi przyjąć na klatę,tak romantycznie ;)
są plusy i minusy-można się przy goleniu w lusterku spokojnie przeglądać np...,wyobraża Pan sobie jak inni dziwni ludzie muszą robić grymasy? Taka Pani Anda to nawet prawdopodobnie Panu zazdrości ;)
Pan to ma już z górki...(no chyba ,że kasa już faktycznie nie sztymuje to jakąś zbiórkę może zrobimy... )
pzdr.
gość n.
Dzięki za troskę. Na razie jest w porzo. Korzystam z czaru 12 kółek, 16 kopyt i ze 20 rakiet i jakoś przędę wprawdzie na skraju puszczy, ale nie na skraju nędzy. Pozdrawiam. AB
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,112588,13185745,Zasiala_owies_w_galerii__Przez_trzy_tygodnie_bedzie.html
OdpowiedzUsuńZrobimy zrzutę, albo w ostateczności posiejemy coś u Pana w galerii. I nie będzie to owies. Zapuści Pan dredy. Okulary ma Pan już zawodowe, tak jak i lampy na rampach.
Darz bór :)
Nie siejmy... paniki. Thanks
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=1vXNaayFs1Q -Prawo ponad prawem
OdpowiedzUsuń-się Panu Andrzejowi zapewne nie spodoba...,ale tacy kolesie to walczyli w Powstaniu Warszawskim kiedyś ....( a trochę o tym czytałem....)
ale bańka wyświetleń daje do myślenia... :)
wg. moich prywatnych obliczeń do jesieni będzie pozamiatane...
-stawiam formalny wniosek :Pan A.Biernacki na Ministra Kultury!
a gość niedzielny popiera kandytaturę ,gdyby mnie nie było w kraju w tym czasie...
Ten kawałek uderza w klimaty – my „normalnie” rasa panów, a homoseksualiści to podludzie. Mówiąc językiem tych dżentelmenów - nie powinno ich kurwa interere, co, kto i jak robi w zaciszu swojej alkowy!
UsuńWolę aby Boga, Honoru i Ojczyzny z chamstwem nie kojarzono! Dlatego jeżeli już ktoś lubi się bujać w hip-hopowym rytmie i ma życzenie słuchać o BHO, to zdecydowanie lepiej prezentują się takie produkcje:
http://www.youtube.com/watch?v=u62kF9XJ6Jc
Ich interere, bo niektórzy z alkowy przenieśli się na Wiejską.
OdpowiedzUsuń„z alkowy przenieśli się na Wiejską.”
UsuńAle, co to interere przeciętnego, niezaangażowanego politycznie homoseksualistę?
Jak można oceniać po wyczynach mniejszości – wszystkich?
Swego czasu polscy złodzieje masowo kradli samochody w Niemczech.
To gdyby jakiemuś Niemcowi się to przypomniało i by mi wyskoczył z tekstem w twarz, że Polacy to złodzieje – miałbym mu nie przylutować?
Przesadzacie Panowie z tą tolerancją dla nietolerancji :)
,,Ten kawałek uderza w klimaty – my „normalnie” rasa panów, a homoseksualiści to podludzie. Mówiąc językiem tych dżentelmenów - nie powinno ich kurwa interere, co, kto i jak robi w zaciszu swojej alkowy!,,
OdpowiedzUsuń-i myślisz ,że o to tylko chodzi?
chłopaki poczytajcie sobie trochę ekonomicznych nowinek z ze stycznia i lutego w Polsce to jest jazda bez trzymanki w dól ,do piekła.. idziecie jak Żydzi potulnie do nicości...
-ja bym Donkowi nie pozwolił pracować nawet w sklepie obuwniczym... rozpierdolić gospodarkę w takim tempie to się naprawdę trzeba postarać i się jeszcze uśmiechać przy tym... eh....
g.n
„-i myślisz ,że o to tylko chodzi?”
UsuńChodzi o to, że jak jakiemuś homoseksualiście przyjdzie do głowy chęć walki z tasiemcem Tuskiem, to nie znajdzie on brata w walce w takim typie człowieka jak pan Bezczel.
Pan Bezczel tym kawałkiem bardziej dzieli niż jednoczy Polaków i odwala kawał dobrej roboty dla tasiemcowej propagandy.
http://przemekwojciechowski.blogspot.com/2013/03/zabawny-raport-abw-w-nim-interesujacy.html#comment-form
OdpowiedzUsuń---------------------------------------------------------
a jak się Lemingi zaczną zastanawiać gdzie się podziewa ich kasa ... ;)
a potem trzeba się przygotować na dodatkowe strzyżenie za bezpodstawną napaść na Niemcy w 39 roku...a Jarek Kużniar wytłumaczy,że wina Polskich Faszystów jest bezsporna... :)
-miłej lektury....
g.n
http://dorzeczy.pl/trzeci-etap-transformacji-ustrojowej/
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BHVLPNZ6cyA
OdpowiedzUsuń(0:45)
http://kronika.org.pl/
Drogi Panie Andrzeju,
chciałbym aby zapalił się Pan do pewnego pomysłu. Zamiast tracić własne nerwy i kapitał lepiej otworzyłby Pan w Łowiczu galerię państwową. Koniecznie z pokojami na drugim piętrze. Następnie galeria stanie się takim domem. Zaczną przyjeżdżać do Pana różni artyści i kuratorzy (np. Gość Niedzielny i ja), będziemy razem tańczyć, gotować i tworzyć.
I galeria stanie się bardziej taką „platformą wymiany myśli”, niż „miejscem które prowokuje wystawy”.
Galeria przekształci się w rodzaj klubu (szybko wprowadzi się wejścióweczki). I będziemy generować nowe zjawiska w mieście (czytaj - nasz prywatny burdel na koszt miasta!) :)
Powinien Pan, zdecydowanie, ewoluować w tym kierunku! Czyli w kierunku takiej multidyscyplinarnej placówki, która nie jest do końca , ani galerią, ani kinem, ani klubem, ale wszystkim po trochu.
A wtedy to już tylko będziemy się twórczo ograniczać – ale jak przyjemnie! ;)
Jeden kurwa wielki poligon doświadczalny, gdy będziemy generować zjawiska które nas cieszą!
A raz na dwa miesiące zaprosi się jakiegoś uznanego już artystę, by pozory przyzwoitości zachować. Oczywiście zaprosi się również na koszt miasta.
Pozdro.
Podziwiam Pani/Pana optymizm co do łatwości realizowania w Łowiczu, przez dowolnego przybłędę, inwestycji "na koszt miasta". Pomysł raczej nie przejdzie, bo tutaj jest już "placówka kultury" na koszt miasta i ona, praktycznie, wyczerpuje opisaną wyżej formułę działania. To Łowicki Ośrodek Kultury, który jest takim: trochę klubem, trochę kinem. Tylko nie jest galerią, bo akurat galeria, oprócz miejskich czy innych pieniędzy, wymaga zaangażowania całkiem prywatnej PRACY, głównie umysłowej ale i fizycznej. Nie wystarczy tylko wypożyczyć i wyświetlić kopię filmu dla gawiedzi, czy doinwestować "na koszt miasta" jakichś grajków, którzy sami zrobią resztę. Dlatego, kurwa za przeproszeniem, Galeria Browarna nadal będzie świątynią dumania -jak mawiał poeta: "dla nikogo, z nawyku, co millenia trwa" a nie jak Pan/Pani uczynnie proponuje, agencją towarzyską. Sam, jako energiczny pan choć w średnim wieku, szczerze żałuję.
OdpowiedzUsuńi ponadto gość niedzielny w Polsce już nie działa...i nie jestem artystą,więc odpada już...
OdpowiedzUsuń...
Banasiaka z Panią Izą Kowalczyk sobie zaproście... to Wam zatańczą ;)
ps.
OdpowiedzUsuńa tak chciałem również oświadczyć: Peter fuss :jesteś śmiesznym ,małym człowiekem...
koleś ,który od kilku lat używa angielskich podpisów w Polsce... żenada!
http://peterfuss.com/your-god-is-not-my-god/
w Wyborczej za to się chłopak wypowie ponownie i popłacze nad swoim smutnym losem.. ;)
takie chłopaki z Sasnalem to mi się kojarzą z Igorem Symem...
( polski, austriacki i niemiecki aktor, jeden z najbardziej znanych polskich kolaborantów III Rzeszy.Pod koniec roku zadeklarował się jako Volksdeutscher. Ze względu na swoją przedwojenną sławę stał się cennym elementem legitymizacji nowego porządku. Urząd propagandowy Generalnego Gubernatorstwa Propaganda–Abteilung powierzył mu stanowisko dyrektora "Theater der Stadt Warschau" (ex Teatr Polski, przy ul. Karasia 2) oraz zarządzanie kinem nur für Deutsche "Helgoland" (było to przedwojenne "Palladium" przy ul. Złotej 7/9). Otrzymał koncesję na prowadzenie Teatru Komedia przy ul. Kredytowej 14[6]. W 1940 organizował werbunek polskich aktorów do antypolskiego filmu Heimkehr[7].Za współpracę z okupantem Wojskowy Sąd Specjalny ZWZ wydał wyrok śmierci na Syma. Zamach (tzw. akcję wyrokową) przeprowadził 7 marca 1941 r. zespół bojowy "ZOM" kontrwywiadu Okręgu Warszawa-Miasto ZWZ,
Andrzej K. Kunert relacjonuje, że według wspomnień powojennych Romana Niewiarowicza, na jego propozycję otrucia Syma, motywowaną obawą przed niemieckim odwetem, Komenda Główna ZWZ ponowiła rozkaz zastrzelenia, zaznaczając, że w tym wypadku właśnie chodzi o silny wstrząs dla społeczeństwa i danie dowodu, że polskie władze podziemne działają)
------------------
ha,ha,ha...
„Peter fuss :jesteś śmiesznym ,małym człowiekem”
Usuńsię pan niedzielny nie przejmuje, on nie jest artystą - więc ignor dla głupola!
Z historii piątka. Z plastyki - brak danych.
OdpowiedzUsuńPrzeglądam właśnie elektroniczną zapowiedz tego co w najnowszym Arteon-ie i nie widzę tam żadnego Pańskiego tekstu niepokornego. A że od niego właśnie zaczynałem lekturę magazynu, jestem trochę zaniepokojony. Czy to tylko taka chwilowa nieobecność?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tym razem mój tekst okazał się bardziej niepokorny niż miejsce wyznaczone przez margines tolerancji redaktora Bernatowicza. W przyszłości zachęcam do stawiania tego rodzaju pytań bezpośrednio naczelnemu Arteonu. Pozdrawiam, Andrzej Biernacki.
OdpowiedzUsuńchętnie tutaj poczytamy co to był za paszkwil...(?????)
OdpowiedzUsuńpzdr.
„Tym razem mój tekst okazał się bardziej niepokorny niż miejsce wyznaczone przez margines tolerancji redaktora Bernatowicza.”
OdpowiedzUsuńPo takiej zapowiedzi, to i ja jestem ciekaw, co takiego wyszło z pod pióra Pana Andrzeja, że aż nadwyrężyło wyrozumiałość, do tej pory wyrozumiałego, p. Bernatowicza? Jak to się mówi - zakazany owoc smakuje najlepiej. Czy tekst będzie miał premierę gdzieś indziej?
To nic takiego. Ten tekst najprawdopodobniej będzie w Arteonie po małej redakcji autorskiej, na ten sam temat. Pozdr.
OdpowiedzUsuńDżizas k... ja pier...wolne media...wolny kraj ..patataj patataj... ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem ,że kredyty Pan Szanowny Bernatowicz ma we frankach... (?)
-współczucia i kondolencje...(bo będzie trochę gorzej ....)
pzdr.
g.n
„rozumiem ,że kredyty Pan Szanowny Bernatowicz ma we frankach... (?)”
UsuńBez przesady Panie Niedzielny! Moim zdaniem Pan Bernatowicz ma bycze cojones, że zaprosił do współpracy takiego formatu wolnego ducha jak Pan Biernacki. Bo Pan Biernacki jest naprawdę i to z przytupem niepokorny - się nie ogląda na innych i wykłada kawę na ławę. A Pan Bernatowicz to wiedział, nie wymiękł i do tańca poprosił. Nie znam szczegółów, ale na mój chłopski rozum, gdyby naczelnemu zależało na świętym spokoju i apanażach, a w dupie miał prawdę i ideały, to by sobie od początku po prostu teksty Pana Andrzeja odpuścił. Słowem, p. Bernatowicz to swój chłop!
Nie, nie, nie.... jakiś tam pan Bernatowicz jest naczelnym redaktorem przeciętnego miesięcznika o sztuce, który swoimi artykułami jego czytelników niczym szczególnie intelektualnym i wolnomyślicielskim dotychczas nie zachwycił, oprócz tekstów niepokornego. Jeśli wolny duch jak pan Biernacki bawi się we wspólną grę z mainstreamowym Arteonen musi liczyć się z konsekwencjami. Prędzej, czy później przylepi mu gębę.
Usuń„Prędzej, czy później przylepi mu gębę.”
UsuńAle jaką mu gębę przyklei?
....odsyłam do Gombrowicza, kochaniutki!
UsuńCzytałem, czytałem, ale nadal nie wiem kocie, o jaką Tobie gębę konkretnie chodzi, gdy piszesz o niej w kontekście Arteonu i p. Biernackiego? :)
Usuń.....jeśli nadal, kochaniutki, masz problem ze zrozumieniem komentarza, odsyłam także do filmu "Zelig" Woody Allena z 1983 roku. Konszachty pana Biernackiego (któremu na szczęście nie można odmówić osobistego rezonansu, w odróżnieniu od bohatera filmu) z mainstreamowym Artenonem mogą zakończyć się podobnym przypadkiem? See ya!
UsuńPo pierwsze, co Pani ma na myśli pisząc: „Konszachty pana Biernackiego z mainstreamowym Artenonem?”. Gdzie Pani tam dostrzega konszachty, czyli tajne układy w sprawach nieuczciwych? Na litość boską, proszę nie bawi się w Gazetkę Wyborczą, przestać snuć insynuację i zacząć pisać o konkretach. Po drugie, Arteon nie jest mainstreamowym pismem. Mainstreamowe pismo nie zaprosiłoby do dłuższej współpracy takiego wywrotowca jak p. Biernacki. I po trzecie, jako krytykowi, z psychologicznego punktu widzenia przypadłość Zeliga zdecydowanie p. Biernackiemu nie grozi - w najmniejszym stopniu. To umysł otwarty i niezależny. I raczej to w połączeniu z dumą może napytać mu biedy w świecie pełnym serwilistycznych karierowiczów. Pisanie banałów pod dyktando aktualnej mody, by przypodobać się znajomym i środowisku to domena krytyków (pudelków systemu) pokroju np. p. Izy Kowalczyk. Która nazwie sztuką byle gówno, byleby ono było gównem z własnego podwórka. Przykład pierwszy z brzegu, proszę przyjrzeć się, jak nisko intelektualnie upadła ta pani próbując wmówić ludziom, że takie obrazki można traktować jako sztukę:
Usuńhttp://strasznasztuka.blox.pl/2013/04/Psy-u-Agaty-Zbylut.html
Żałosne, prawda?
....jak czytam zajął Pan postawę adwokata pana Biernackiego, która nie jest niespodzianką na tym blogu, biorąc pod uwagę rodzaj jego komentarzy. Nawet umysły niezależne i otwarte podały często ofiarą historii i okazywały się w końcowym efekcie zniewolone, to tak nawiasem. Pod wieloma aspektami, ten blog nie jest wyrazem niezależnych umysłów (męskich) komentatorów, ale bardzo konserwatywnych, szczególnie jeśli chodzi o preferencję rodzaju sztuki. Tak samo można zarzucić obrazom Zuzanny Tomaś brak przekonywującej propozycji artystycznej, jak i bezmyślność krytyki Izy Kowalczyk o (zgadzam się z Panem, pustej intelektualnie) sztuce Agaty Zbylut. Problem w tym, że nikt nie ośmieli się na tym blogu zainicjować, prawem grupowego uzależnienia, krytyczną dyskusję na temat sztuki Zuzanny Tomaś, a wpisy Pana Biernackiego służą, w dużym stopniu, do wzajemnej grupowej adoracji i hołdowaniu separatyzmu.
UsuńNie jest jednak moim celem rozwijanie tego tematu dalej, jedynie zwrócenie uwagi, przywołując moje wcześniejsze komentarze, że układ "Artenon" i pan Biernacki, może okazać się na dłuższą metę...konsekwentnym zgrzytem? See ja!
Dzięki za ten namiar o „pieskiej sztuce”, zacni ludzie. No nie mogę się powstrzymać – w tym roku takiego kiczu, sztuką zwanego, jeszcze u Kowalczyk nie widziałem - lecę skomentować. See you! :)
OdpowiedzUsuńDETO.
Dobre wieści, ruszyła właśnie telewizja REPUBLIKA
OdpowiedzUsuńInni niepokorni łączą swe siły, w imię prawdy!
http://www.telewizjarepublika.pl/
aa wczoraj oglądałem... Pani Ewa wymiatała... :)
OdpowiedzUsuń-a i miałem Taki sen ... niejaki Biernacki tam prowadził program kulturalny... (wow!)
-------------------------------------------------
Inni niepokorni łączą swe siły, w imię prawdy!
-najlepsze hasło,kiedyś było w użyciu:
„W imię Boże!” -nawet ateiści szli kiedyś w bój na to zawołanie,bo uniwersalność tego zawołania wbrew pozorom nie była stricte religijna,ale oznaczała min. ,,Prawda zwycięży,,...
g.n
...co za bzdury wypisujesz, gościu niedzielny!
UsuńNie wiem, czy inni niepokorni łączą swe siły w imię prawdy, raczej w imie opcju politycznej - prawicowej i konserwatywnej.
I tak wspaniały pana inwestycyjny projekt, ogłoszony nie dawno na blogu "straszna sztuka2", "bo właśnie zostałem jedynym koncesjonowanym exporterem szczawiu na cały świat...a przewiduję dużą ekspansję na Afrykę ...razem możemy uratować mnóstwo dzieci z Afryki od głodu powszechnego..." ma teraz szansę powodzenia z pomocą reklamy w Telewizji Republika.
Należy przewidywać, że i ewentualnie program kulturalny, prowadzony, jeśli spełni się pana sen, przez pana Biernackiego, będzie współwłaścicielem pana spółki akcyjnej i za kilka lat kieszenie ich właścicieli napełnią się milionami złotych, a dzieci, jak były głodne, tak dalej pozostaną głodne w Afryce. Jedynie, co się zmieni, teraz będą trzymały w rączkach fotoreprodukcje sztuki prawicowej. Powodzenia ;)
Panie KOlego Szanowny:
OdpowiedzUsuń-zbieram Kasę na:
1.Dzieci z Afryki(możesz mi przesłać swojego Aiphona ,uratujesz ok.3 szt. dzieciaków...)
2. Remont ohela cadyka Elimelecha ( wujka googla się popytaj...)
3.zastanawiam się nad czy zbierać kasę na walkę z Whielkim Globalnym Ociepleniem(ale taraz padał śnieg ,więc odpuszczam.. ;) )
-----------------------------
suma sumarum : 3 lata(bezpłatnie!) poświęciłem na szlachetne czyny i wynik : 0 pln...
-ludzie są okrutni i mają to w dupie... jedynie co osiągnąłem to szacunek (mam nadzieję(?)..) u Żydów polskich...ha,ha,ha
ps.
a te dzieci to będą trzymały fotoreprodukcje Jolanty Kwaśniewskiej ...to mogę Ci zapewnić ,a filmował to będzie Kolega Artur Żmijewski( Artysta multimedialny związany z Fundacją Galerii Foksal)
możesz im wysłać kaskę na te Piękne kadry...
g.n
Szanowny gościu niedzielny!
UsuńOdnoszę wrażenie, że chce pan zostać świętym. Nie wiem, czy zna pan włoskie, ludowe przysłowie: „Tutti i santi hanno i loro difetti”, co znaczy: „Wszyscy święci popełniają błędy”. I nawet beatyfikacja Matki Teresy z Kalkuty przez papieża Jana Pawła II jest rezultatem skonstruowanej, dobrze zorganizowanej kampanii pr przez kościół katolicki, a zebrane przez laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla miliony dolarów od hojnych darczyńców za jej pracę zostaly przechowywane na tajnych kontach bankowych. Możesz pan poczytać na ten temat więcej we francuskim, naukowym magazynie „Sciences Religieuses” z kwietnia tego roku.
A więc, nie dostaniesz pan ani grosika, a dla tych naiwnych dobroczyńców, chcących swoje sumienie oczyścić, niech będzie to przetroga na przyszłość przed takimi paniami, jak Kwaśniewska i miliarderami, typu Gates i ich fundacjami . Także szczególna przestroga, zatrzymując się na chwilę na poletku polskiej sztuki, przed takim „świętymi” artystami o prawicowych i lewicowych poglądach. Zarówno, przed politycznie naiwną (artystyczną) publistyką The Krasnals, jak i politykującego na własną rękę, artysty Artura Żmijewskiego i jegom popleczników z FGF.
Pozwólmy na początek, rodzicom dzieci w Afryce przejąć inicjatywę gospodarczą we własne ręce i na równouprawnionych układach prowadzić z nimi wymianę gospodarczą, a potem zobaczyć, co można dalej poleprzyć...
Tym akcentem, niech pan chroni swój długo wypracowany szacunek u innych ludzi na inne szlachetne czyny.
CZołem!
OdpowiedzUsuńSpokojna Twoja rozczochrana... ;)
Wszystko jest pod kontrolą absolutną... :)
-----------------------------------------------
A więc, nie dostaniesz pan ani grosika, a dla tych naiwnych dobroczyńców, chcących swoje sumienie oczyścić, niech będzie to przetroga na przyszłość przed takimi paniami, jak Kwaśniewska i miliarderami, typu Gates i ich fundacjami (...)
-właśnie ,że dostałem już dość sporo grosików... :)
oraz zostałem zaproszony min.do Norwegii na jakiś festiwal sztuki... co zamierzam wykorzystać perfidnie do własnych celów... :)
-> Obecnie określa się wszystkie państwa skandynawskie jako jedne z najlepszych do ułożenia sobie tam życia i prowadzenia ustabilizowanego rytmu swojej egzystencji, bez głodu, bicia i picia. Potwierdzają to oczywiście najbardziej urozmaicone nawet rankingi, w których Finlandia i inne państwa skandynawskie wypadają najlepiej na tle wszystkich państw europejskich pod względem dochodu na jednego mieszkańca, pod względem równouprawnienia, przywiązania do ekologii, prowadzenia zdrowego stylu życia i warunków pracy oraz płacy. Państwa skandynawskie to jedne z niewielu, w których polityka równouprawnienia działa na najwyższym poziomie, w którym niema praktycznie feministek, bo nie są one potrzebne, wszak przestrzega się politycznej poprawności oraz tego, aby każdy miał równe prawa. Finlandia, Szwecja, czy Norwegia to państwa, w których panuje swoisty etos pracy. Ludzie pracują, bo lubią, niekoniecznie po to, aby zarabiać wielkie pieniądze, bo w życiu liczy się coś innego. Nina Witoszek rozpętała gorącą debatę swoimi ostrzeżeniami przed rysującym się w Norwegii niebezpieczeństwem ucieczki od wolności. Debata kulturalna zdominowana jest przez lewicę, która narzuca społeczeństwu swoje kryteria poprawności politycznej i romansuje z totalitaryzmem. Przykładem takiego romansu jest dla prof. Witoszek głośna w Europie historia mułły Krekara, powiązanego z Al-Kaidą kurdyjskiego terrorysty, oskarżanego o współudział w wielu zamachach, którego rząd norweski nie chciał wydać, powołując się na konieczność przestrzegania praw człowieka.
-się będzie działo trochę ,ale to mam na listopad ... i pięknie to rozegram... :)
pzdr.
g.n
ps.
OdpowiedzUsuńw związku z wczorajszą moją rozmową telefoniczną(6 godzin-moja żona twierdzi ,że to jest przegięcie pały...) z Kolegą Szanownym Boskie Ciacho... na temat : o co tu k...a chodzi w naszym kraju...
(pozdrowienia przy okazji dla walecznych Szkotów!):
-http://wpolityce.pl/wydarzenia/51415-milosnicy-zbrodniarza-lenina-ludzie-zapraszajacy-niemieckich-bojowkarzy-do-polski-wysmazyli-wstretny-donos-na-rysownika-andrzeja-krauzego
(Krasnale zwracam honor-mieliście jednak rację...)
KLASYCZNE sowieckie metody -młodszym przypomnę :http://pl.wikipedia.org/wiki/Pawlik_Morozow -
(Celem stalinowskiej propagandy było propagowanie postawy donosicielstwa i niszczenie więzi rodzinnych (ostatniej ostoi sprzeciwu wobec totalitarnej władzy partii bolszewików). Idolizacja Pawlika miała oznaczać, że nowy sowiecki człowiek zawsze stawia dobro państwa sowieckiego nad więziami społecznymi i rodzinnymi. Denuncjator Pawlik Morozow został symbolem Pionierów - oficjalnym wzorem do naśladowania dla sowieckich dzieci. Opisywano go w podręcznikach, stawiano mu pomniki, pisano o nim poematy, sztuki, pieśni, symfonie, nawet operę. Morozowa uwieczniano na znaczkach pocztowych i etykietkach pudełek od zapałek.)
g.n
-------------------------------------------------------------------------------------------------
no to tak w skrócie: porządni ludzie w większości już wyjechali z naszego kraju ,a zostały właśnie takie typy ...
+http://www.youtube.com/watch?v=uor4gJIJ8Q0
czyli Pan Bronisław (w przyszłym roku 120 % oficjalnie poparcia... ;) )
(W.Sumliński: Bronisław Komorowski dla wielu Polaków wydaje się niezdarnym i popełniającym gafy swojskim chłopem, sympatycznym człowiekiem. Ta historia pokazuje jak potężne są wpływy i zaplecze stojące za Bronisławem Komorowskim.)
Tadeusz Dołęga-Mostowicz jest wielki!No i rewelacyjna rola Romana też...
g.n
Powitać,
OdpowiedzUsuńpozwolę sobie nieco odbiec od tematyki ostatnich komentarzy, i podzielić się z Czytelnikami Browarnej pewnym odkryciem, które być może jest wyważaniem otwartych drzwi, ale co mi tam. W ściślejszym ujęciu sprawy chodzi mi o stronę internetową nowojorskiego The Metropolitan Museum of Art - zakładka Collections, w szerszym natomiast: o dostępność polskich zbiorów muzealnych w Internecie.
http://www.metmuseum.org/collections
Otóż spośród niespełna 390 tysięcy (!) muzealiów wpisanych do bazy danych można sobie za pomocą jednego kliknięcia wybrać te, które są sfotografowane. Zostaje przeszło 258 tysięcy zabytków. Dalej można sobie wybrać wg dowolnego - z listy możliwych - kryterium, co chcemy oglądać. Płótna, prace na papierze, ceramika, biżuteria, etc. Chronologia, miejsce gdzie dany przedmiot powstał, wreszcie nazwisko autora. Wszystko czytelne, jasne i klarowne. Dla niecierpliwych jest wyszukiwarka, więc od razu można przejść do tego, co się chce oglądać. Hulaj dusza. Jednak największe wrażenie na mnie zrobiły fotografie. Ot, np. Monet:
http://www.metmuseum.org/Collections/search-the-collections/110001552
Na tej stronie mamy nie tylko podstawowe informacje o dziejach zabytku, autorze, technice, sygnaturach, ale możliwość obejrzenia obrazu w wysokiej rozdzielczości, oraz, co najważniejsze, ściągnięcia sobie takiej fotografii bezpośrednio na dysk, bez konieczności logowania się. Dzięki czemu mamy możliwość w zaciszu swojego domu oglądać piękne obrazki, jak rzeczone płótno Moneta:
http://images.metmuseum.org/CRDImages/ep/original/DT1896.jpg
Wszystkie obrazy, które dotąd oglądałem, były fotografowane bez ramy, przez co wzrok mógł skupić się na tym, co najważniejsze - na obrazie. Zwraca też uwagę ciemne tło, które nie przykuwa uwagi, pozostając wręcz niewidocznym.
Taki sposób prezentacji zbiorów i zabytków, pozostających w domenie publicznej, stawiałbym za wzór do naśladowania.
Przenosząc się na bardziej znajomy, polskojęzyczny grunt, mamy oto witrynę iMNK, czyli wirtualne Muzeum Narodowe w Krakowie:
http://www.imnk.pl/index.php
Nie będę się silił na porównania liczbowe, bo nie o to tu chodzi. Wiadomo, projekt iMNK jest wciąż w realizacji itd. Chodzi bardziej o stronę graficzną, możliwość nawigacji, klarownych filtrów. Tego nie ma. Jest za to wirtualne zwiedzanie, które może i fajnie się klika, jednak jest zupełnie bezwartościowe. Bo co komu z oglądania zdjęć pomieszczeń, w których wiszą obrazy? Nonsens.
Choć znajdują się również dobre fotografie w wysokiej rozdzielczości (komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady, i rozpoczynamy losowanie (he, he) 44 spośród 289 obrazków), można pomarzyć o ściągnięciu w całości takiego pliku na dysk. Dodać wypada do tego fakt, że zdjęcia porobione są nie tylko w ramach, ale też i na ekspozycji o czym świadczą kolory tła, cienie na ścianach. Nie jestem fotografem, ale wydaje mi się że sala ekspozycyjna, choć z dobrym światłem jak w Sukiennicach, nie jest najlepszym miejscem do robienia zdjęć, ani tym bardziej do publikacji tych zdjęć w Internecie. Słowem: słabo.
Idziemy kawałek dalej, do Muzeum Historii Fotografii:
http://zbiory.mhf.krakow.pl/pl/node/54810
Tutaj z nawigacją jest najlepiej. Strona jest czytelna, jasna i przejrzysta, ale znowu fotografie. Mało, że małe, to jeszcze ze znakiem wodnym. Litości!
"Zwraca też uwagę ciemne tło, które nie przykuwa uwagi" - tekst w stylu kuratora sztuki współczesnej... oczywiście chodzi mi tylko o wskazanie czarnego tła, które w porównaniu z tłem na polskich zdjęciach jest najodpowiedniejsze.
Usuń(c.d. poprzedniego wpisu)
OdpowiedzUsuńKierujemy się do stołecznego Muzeum Narodowego z ichnim serwisem http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion.
Liczba zabytków w bazie danych: niespełna 5,5 tys. Tutaj w kwestii nawigacji jest poniekąd lepiej niż w krakowskim Narodowym: całość jest zbudowana na kształt biblioteki cyfrowej ze wszystkimi plusami i minusami tego rozwiązania, zbiory natomiast są podzielone na Działy/Gabinety. Tyle że znowu reprodukcje są tak nędznej jakości, że odechciewa się oglądania. Pierwszy z brzegu obraz Rafała Malczewskiego:
http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?id=7844&from=&dirids=1&ver_id=&lp=12&QI=
Obraz znowu w ramie, ale tym razem doszła jeszcze sztaluga i wzornik odcieni szarości. Przy maksymalnym powiększeniu (odpowiednio zakamuflowany suwak w prawym górnym rogu) obraz nie prezentuje się lepiej, niż przy 100% wielkości.
Czy to nie jest fuszerka i robienie sobie jaj z - choć wirtualnych, to jednak - zwiedzających? W imię jakiejś 'digitalizacji', która, robiona byle jak, byle szybciej i byle odfajkować - przybiera właśnie takie wymiary?
Oczywiście są też wartościowe rzeczy, jak choćby taka poniżej:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ONAtO5EPBy4
Ilość wyświetleń tego filmu po raz kolejny uzmysławia jednak, że niewiele jest osób, które to cokolwiek obchodzi.
Dziękuję za uwagę i proszę o wyrozumiałość p. Andrzeja, ale w polskim Internecie chyba nie ma miejsca, żeby się podzielić takimi spostrzeżeniami jak te poczynione przeze mnie wyżej. A mnożenie kolejnych blogowych bytów raczej na nic się nie zda.
pozdrawiam
m.
Dzięki za te informacje. Do tej pory wiedziałem o elektronicznej ofercie zwiedzania zbiorów tylko w przypadku dwóch polskich muzeów. A to z racji tego, że załapały się one do projektu: Google Art Project.
UsuńPozdro.
http://www.googleartproject.com/pl/collection/muzeum-sztuki-odz/
http://www.googleartproject.com/pl/collection/the-wilanow-palace-museum/
http://www.dwutygodnik.com/artykul/4419-dobry-wieczor-sztuka-wyzszych-lotow.html
OdpowiedzUsuńOj, musiał Pan Andrzej napisać coś o panu Gorczycy? Oj, coś co go mocno podminowało, coś co mu poszło mocno w pupę! Gdyż z imienia i nazwiska Waszmościa nie omieszkał wspomnieć, gdy szkalował tych, co to mu śmią pisać prawdę o jego kochanym Systemie.
Coś panu Łukaszowi żal mocno pupcię ściska, ciekawe o co najbardziej? :)
no sorki ...ale Arteon jest praktycznie niedostępny w obiegu... :(
OdpowiedzUsuńg.n.
Słuszna uwaga. Z mojego Empik-a (a mieszkam w takim mieście, że jest tylko jeden) wykupują mi ludziska wszystko na pniu, do ostatniego numeru. I często mam zaległości w lekturze Arteon-a. W tym i felietonów Pana Andrzeja. Może dałoby radę załatwić, aby po jakimś czasie Pan Andrzej mógł wrzucić swoje, trochę czasu temu już opublikowane, teksty z Arteon-a na bloga?
OdpowiedzUsuń:)
popieram i zapłacę nawet... :)
OdpowiedzUsuńg.n
Tym razem Szybki Królik raczej rozczarował. Popuścił za mało wrednie w treści i bladawo w formie. Zdecydowanie lepszy był przed laty, kiej atakował biurwy z Zachęty, swoje dzisiejsze kumpele.
OdpowiedzUsuńmożna dowiedzieć się do czego to nawiązanie z tym szybkim królikiem? bo nie załapałem.
UsuńJeszcze parę takich wstawek w Dwutygodniku i kol. Gorczyca wyczerpie znamiona hasła ZAPCHAJDZIURA, ze swojego słowniczka. Bo hasła "As" i "Arti" wyczerpał już dawno, że o "Bankieterze", "Galmażerii" i "Układzie Scalonym" nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńPan Gorczyca używa bardzo ubogiego zasobu słów, w jego przypadku to faktycznie „słowniczek”. Ale m.in. pod tym względem tekst ten daje do myślenia. Zastanawia, jakim cudem człowiek o tak niskim obyciu kulturalnym - a wnioskuję to po trudnościach jakie sprawia mu formułowanie myśli w jego rodzimym języku – zabrnął tak wysoko w strukturach hierarchii polskiej krytyki artystycznej? Bądź co bądź od takiego krytyka ze świecznika powinno wymagać się czegoś więcej, niż tylko emocjonalnych komentarzy pozbawionych logicznej argumentacji, pisanych stylem na jaki stać nastolatkę zwierzającą się swojemu pamiętniczkowi o uczuciowych traumach i intuicjach.
UsuńPan Gorczyca pisze co czuje. I ślicznie. Tyle tylko, że pisze tylko o tym. A poważnego czytelnika interesuje chłodno-intelektualna, obiektywna analiza sytuacji, która doprowadziła go do takich emocji. A nie jedynie same emocje, skojarzenia i płynące z tego porównania.
Skoro więc takiego formatu krytyk ma tak wielkie problemy z rzeczowym argumentowaniem – abstrahując już przez litość od jego stylu literackiego - to nie najlepiej świadczy o kondycji Systemu, w którym zawodowo funkcjonuje. Tak więc dla spostrzegawczego odbiorcy tekst ten jest pośrednim dowodem na to, że obiekcje, jakie mają względem funkcjonowania tego Systemu wyszydzani przez pana Gorczycę niezadowoleni mogą być w pełni uzasadnione.
I w rzeczy samej są.
Dokładnie! Co mnie kurde interere, o czym pitoli ten Kędzierzawy Grafoman ze swoją sąsiadką? Na pewno nie o Arteonie - na litość boską! :)
UsuńPrzy stylu pisania Gorczycy Kowalczyk mogłaby uchodzić za wieszcza. To znaczy „wieszczkę” ma się rozumieć.
Usuń;)
fatalny styl literacki Kędzierzawego G, to z pewnością wina PISu!
Usuńa czego się chłopaki spodziewacie po gościu ,który proponuje:
OdpowiedzUsuń,,Wydobyć na światło dzienne i odwrotnie - ukryć przed czyimś wzrokiem, ukryć żeby ochronić, ale też ukryć udając, że tego nie ma - mimo, iż prace Budnego w coraz bardziej zdecydowany i swobodny sposób posłują się językiem abstrakcji i fantazji, zachowują niezwykłą dyscyplinę, swoistą inteligencję emocjonalną. Wątki interpersonalne - tak niegdyś czytelne w pracach dotyczących komunikacji międzyludzkiej ("Niedokończone listy", "Ogłoszenia") - pojawiają się również w najnowszych pracach. "Maska idioty" na przykład, to figura udawania, ukrywania prawdziwego oblicza w cieniu.Wystawa w Rastrze zbiega się w czasie z dużą, przeglądową wystawą prac artysty w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej, która zostanie otwarta 16 marca 2009.
Raster Michał Budny - światło
wernisaż: 21.02.2009, godz. 18.00-21.00; wystawa czynna do 28.03.2009,,
(http://sztuka.gallery-art.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1276)
------------------------------------------------------------------------------
mentalnie Ci kolesie zatrzymali się w wieku 25 lat...najważniesze w życiu to :kawior,whiskey i koks...
Łukasz Gorczyca, historyk sztuki ha,ha,ha...
Odpowiadając Anonimowemu: Szybki Królik to autoksywa Łukasza Gorczycy. Co zaś się tyczy jego stylu, to nie popadajmy w przesadę: ani Gorczyca nie jest taki pisarsko be, ani my tacy cacy. Facet po prostu wtedy, kiedy aspirował, walił na odlew, a jak się już posadowił to broni wygodnego status quo, w którym mu dzisiejsza wersja Arteonu najwyraźniej bruździ. Klasyka gatunku.
OdpowiedzUsuńRiposta The Krasnals :)))))))))
OdpowiedzUsuńhttp://the-krasnals.blogspot.com/2013/04/czupryna-jak-kapusta-za-to-gowa-pusta.html
Kto dzisiaj słuchał programu 3 o 12.00? Gościem Michała Olszańskiego w "Godzinie prawdy" był Jacek Kleyff w szczerej rozmowie -legendarny bard, poeta, kompozytor i malarz.(http://www.polskieradio.pl/9/1363/Artykul/826811,Jacek-Kleyff-w-szczerej-rozmowie-)
OdpowiedzUsuń-obecna dyrektor 3( pani Jethon,która sie publicznie chwali,że do dzis nie oddała legitymacji PZPR.)
- w skrócie: Pan Jacek stwierdził-Kuroń,Michnik,Edelman zdradzili Mu Whielką Tajemnicę Wszechświata przez co osiągnąłem stan Whielkiego Oświecenia ;)
Obecnie jest zajebiście ,bo można kupić przecież cegłę i eternit i jest Jurek Owsiak i czego Ci kurwa ludzie chcą? (w domyśle -faszyści,Kaczyński itd) ,Kościół jest be ,bo wiadomo...+pogromy Żydów notoryczne, stan wojenny to pikuś ,bo byłem na wsi ,a tam to wszyscy pierdolą -luzik nie ma o czym mówić , Ja to byłem odważny ,bo w 1980 to kązdy już był odważny i mnie to mierziło , a teraz wydaję płytę i jest fajnie(Tvn zaprasza serdecznie :) )
KOr,KOR ,KOR !MIchnik ,Kuroń ,Kuroń ,MIchnik !
w ostatniej minucie w końcu pada : no i Antek Macierewicz...
(->Powstanie Komitetu Obrony Robotników poprzedziła akcja pomocy osobom represjonowanym w Ursusie organizowana przez środowisko tzw. Gromady Włóczęgów działającej przy 1 Warszawskiej Drużynie Harcerskiej im. Romualda Traugutta Czarna Jedynka, któremu przewodził Antoni Macierewicz, i młodszych działaczy Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie (m.in. Henryk Wujec) wspieranych także przez inne osoby, w tym przede wszystkim Jana Józefa Lipskiego. Pomoc ta polegała na zbiórce pieniędzy dla osób pozbawionych pracy i członków ich rodzin, koordynowaniu pomocy adwokackiej i lekarskiej dla osób represjonowanych. Symbolicznym jej początkiem był udział w tzw. I procesie ursuskim (16-17 lipca 1976 w Warszawie), w czasie którego nawiązano kontakt z rodzinami sądzonych robotników. Od września 1976 poza Ursusem uczestnicy akcji pomocy działali także w Radomiu.We wrześniu 1976 Antoni Macierewicz i Piotr Naimski, z poparciem Jana Józefa Lipskiego i Jacka Kuronia przekonali ostatecznie do tej idei większe grono osób. Pomysłodawcą nazwy był najprawdopodobniej Macierewicz. 11 września 1976 roku Antoni Macierewicz, Piotr Naimski i Wojciech Onyszkiewicz opracowali wstępną wersję dokumentu powołującego Komitet Obrony Robotników.[1]Po spotkaniu w dniu 22 września 1976 14 sygnatariuszy ogłosiło tzw. Apel do społeczeństwa i władz PRL, w którym stwierdzili, że w związku represjami wobec uczestników protestów w Radomiu, Ursusie i innych miastach konieczna jest "solidarność i wzajemna pomoc" społeczeństwa. Dlatego zawiązali Komitet Obrony Robotników, którego celem miało być inicjowanie pomocy prawnej, finansowej i lekarskiej oraz informowanie o prześladowaniach. Komitet domagał się amnestii dla skazanych i aresztowanych i przywrócenie osób represjonowanych do pracy. Tekst apelu napisał Macierewicz, swoje poprawki wnieśli Jan Olszewski i Jan Józef Lipski, a ostatnie zdanie pochodziło od Jerzego Andrzejewskiego.)
---------------------------------------
W ostatnim zdaniu Pan Jacek powiedział ,że musi się spotkać z Antkiem i mu wytłumaczyć ...
-a ja się porzygałem :(
w podsumowaniu:
OdpowiedzUsuńludziom zdaje się wypłukuje doszczętnie mózgi,bo Pan Jacek to nie była przecież jakaś przeciętna osobowość (obecnie kolega Pana Stasiuka-To Ten ,który pisał:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/3979-z-drogi-wykopywanie.html
(cyt:Jednak ich niepokoimy. Wykopujemy i będziemy wykopywać następnych. I wcale nie w cichości cmentarza, w intymności śmierci, ale na oczach całego narodu. Pod transparentami. Żebyśmy wszyscy widzieli, jak wydobywa się zwłoki. W gumowych rękawicach, w maskach na twarzy, by je ponownie rozłożyć na kamiennych stołach. Żeby lud mógł dowiedzieć się, co pozostaje po dwu i pół roku z ciała zamkniętego w metalowej skrzyni. To jest nasz obrzęd i powinniśmy w nim brać udział. )
------------------------------------------------------
i co się dowiedzieliśmy Panie Stasiuk i Panie Jacku?
Janusz Walentynowicz: Ciało Mamy w Moskwie nie nosiło żadnych uszkodzeń
Podczas sekcji w ciele odnajdowano brudne bandaże, gumowe rękawice, a nawet niedopałki papierosów
Rozbicie czaszki Anny Walentynowicz musiało mieć miejsce PÓŹNIEJ
… już po okazaniu Rodzinie w Moskwie..
----------------------------------------
i pozwolę sobie na krótkie oświadczenie:
-bo WASZA Kultura nie jest moją Kulturą!!!
Nie wiem jak teraz, ale Stasiuk przez długi czas był na garnuszku Niemców. Nie dziwi, że go groszem obsypali, skoro pisał coś, co im bardzo pasuje. Coś, co ma ośmieszyć działania patriotów - w imię dochodzenia prawdy – w oczach niezorientowanej w realnej sytuacji naszego kraju części społeczeństwa. I tak nas skłócić.
UsuńPolacy pogardzają sobą, nasz rząd kuli się i oficjalnie przeprasza za to, że mamy czelność mieszkać w Europie. 2 miliony nie wytrzymało i wyjechało za granicę. A tymczasem Niemcy rosną ekonomicznie w siłę, a 30 proc. studentów w Niemczech solidaryzuje się z ruchami neofaszystowskimi! Jeżeli wierzyć panu Drewinskiemu, który od 28 lat mieszka w zachodniej części Berlina.
http://www.rp.pl/artykul/9149,1000362-Nie-znosze-mowy-polityki.html
Plakat autorstwa tego pana
http://www.muzeumkarykatury.pl/wystawy/wystawy_strony/2001/nahbarn_sasiedzi/sasiedzi_3.html
słowem znów przejebane
UsuńNa tym blogu, jakikolwiek temat się komentuje - jest już podejrzany! Mało tego, znana jest już odpowiedź, albo dosłowniej, przekonanie o słuszności jedynie własnej, przyjętej argumentacji. Jest to oczywiście, trudny punkt wyjścia do dyskusji (choć forma blogu także ją dopuszcza), bo zakłada, że na początku dyskursu, znany jest już jego końcowy wynik. Słowo dyskusja (powołując się na Wikipedię) oznacza od łac. discussio, aby to omówić i jest formą wymiany poglądów na określony temat poparty argumentami, i dochodzenia do wpólnego konsensu, a także zapobiegania konfliktu. Jako, że nie ma (z nieistotnymi wyjątkami) osób reprezentujących odmienne stanowisko argumentacyjne na blogu, sytuacja upraszcza się i powstaje rodzaj grupowego "poklepywania się po plecach". Gdyby jednak zaszła taka możliwość, że rozwiązanie jednostronnej argumentacji komentatorów blogu miałoby realną szansę urzeczywistnienia, czy znaczyłoby to, że nie będzie ono powodem kolejnej krytyki? :)
UsuńAnonimowy 12:00:00
Usuń"Coś, co ma ośmieszyć działania patriotów - w imię dochodzenia prawdy – w oczach niezorientowanej w realnej sytuacji naszego kraju części społeczeństwa. I tak nas skłócić."
Przypuszczam, że jest Pan nieskłuconym, polskim patriotą w imię dochodzenia prawdy?
Niech Pan odpowie na za zawarte w Pańskim komentarzu ukryte pytania, aby bliżej wyjaśnić tą prawdę:
1. Dlaczego Polacy pogardzają sobą?
2. Dlaczego polski rząd kuli się i oficjalnie przeprasza za to, że mamy czelność mieszkać w Europie?
3. Dlaczego 2 miliony nie wytrzymało i wyjechało za granicę?
4. Dlaczego Niemcy rosną ekonomicznie w siłę?
5. Dlaczego 30 proc. studentów w Niemczech solidaryzuje się z ruchami neofaszystowskimi?
niezły ten plakacik... :)
OdpowiedzUsuńSasnalowi się nie podoba chyba ... ;)
>>„Na tym blogu, jakikolwiek temat się komentuje - jest już podejrzany!”
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, ale to pewno dlatego że wrzuca się tu na ogół podejrzane rzeczy do omówienia.
>> „Mało tego, znana jest już odpowiedź, albo dosłowniej, przekonanie o słuszności jedynie własnej, przyjętej argumentacji.”
Pani sobie nie zdaje sprawy, ile kwestii pozostaje tu nierozwiązanych? Zwłaszcza ta najważniejsze, co zrobić z tym całym syfem, o którym tak namiętnie gadamy?
>>> „Jest to oczywiście, trudny punkt wyjścia do dyskusji (choć forma blogu także ją dopuszcza), bo zakłada, że na początku dyskursu, znany jest już jego końcowy wynik.”
Gdzie tam, zapraszamy do dyskusji, byleby tylko pisała Pani coś z sensem.
>>> „Słowo dyskusja (powołując się na Wikipedię) oznacza od łac. discussio, aby to omówić i jest formą wymiany poglądów na określony temat poparty argumentami, i dochodzenia do wpólnego konsensu, a także zapobiegania konfliktu.”
Wydaje mi się, że ta wstawka z wyjaśnianiem słowa „dyskusja” – trochę przynudzała. Proszę nie ignorować naszej inteligencji ;)
A co do dyskusji to zawsze rwiemy się piersi. My się rwiemy, ale czasami inni nie chcą z nami dyskutować! :(
>> „Jako, że nie ma (z nieistotnymi wyjątkami) osób reprezentujących odmienne stanowisko argumentacyjne na blogu, sytuacja upraszcza się i powstaje rodzaj grupowego "poklepywania się po plecach".”
Dobrze Pani zauważyła. Tak to działa. Ktoś informuje nas, o czymś ciekawym, a my klepiemy go w zamian za to po pleckach. A co to po pleckach już klepać się nie wolno?
Niech Pani wyluzuje, napisze coś ciekawego, a też Panią poklepiemy po pleckach :)
>> „Gdyby jednak zaszła taka możliwość, że rozwiązanie jednostronnej argumentacji komentatorów blogu miałoby realną szansę urzeczywistnienia, czy znaczyłoby to, że nie będzie ono powodem kolejnej krytyki? :)
W tym miejscu się pogubiłem. Mogłaby Pani przybliżyć mi nieco bardziej, o co chodzi w tym pytaniu?
Pozdro
PS. Proszę się tak nie spinać i walić prosto z mostu , co tam Pani zalega na wątrobie? Śmiało :)
Mnie nic zalega na wątrobie. Napiszę Panu prawdę, nie jestem kobietą, tylko alien i prowadzę, nazwijmy to, metareflekcję o typie dyskusji na tym blogu i powoduję, że zadaje sobie Pan trud refleksji na ten temat. Wyciągnął Pan już wnioski i nie ma już żadnej wątpliwości. Gratuluję!
UsuńA do jakich refleksji doszła sama Panienka Alienatka? :)
Usuńzdaliśmy test u obcych?
Usuńczy nas anihilują?
Można zapytać, kiedy przewiduje Pan nowy wpis na blogu, Panie Andrzeju?
OdpowiedzUsuńNiebawem, niestety
OdpowiedzUsuńjak niebawem, to czemu niestety?
UsuńBo trzeba będzie się spiąć, a nie leżę na czasie
OdpowiedzUsuńJeżeli już przy Pana tekstach jesteśmy, to chciałbym poprosić o rozwinięcie myśli zawartej w Pana wypowiedzi dotyczącej prac pani Tomaś. Nie do końca jestem pewny, co miał Pan na myśli pisząc:
OdpowiedzUsuń„Może wreszcie warto uznać doniosłość tej podpowiedzi i właśnie „techniczny” aspekt twórczości ostatecznie awansować do poziomu równoprawnego z piętnem i rolą osobowości w pracy nad dziełem?”
I nie mogę poradzić sobie znaczeniowo z tym fragmentem:
„(…) i asymilacją odmiany behawioryzmu na teren instynktu.”
Mam nadzieję że nie przynudzam
Pozdrawiam
Zbych
Odpowiadając na pierwszą kwestię: chodzi o twórczy przypadek. Coś co nie wynika z programu a powstaje przy okazji może mieć dla kształtu dzieła większe znaczenie niż uświadomiony zamiar. (Cybis mawiał: najlepiej robie kiedy nie wiem, co robię) Oczywiście rodzaj odkryć przypadkowych ma związek z osobowością i łączy się z działaniem programowym, choć efekt działań premedytowanych jest zwykle gorszy od efektów przypadkowych powstałych przy okazji. Po prostu powstaje trzecia jakość.
OdpowiedzUsuńCo zaś się tyczy asymilacji behawioryzmu na teren instynktu to chodzi o nieadekwatność narzędzi badawczych do istoty przedmiotu badań. Behawioryzm jest próbą zastosowania ścisłych, znanych z nauk przyrodniczych metod do badania jakości niemierzalnych (instynktu). Dlatego scjentyzm w odniesieniu do sztuki częściej śmieszy niż cokolwiek wyjaśnia. Pozdrawiam AB.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń(sorry za podwójny post)
OdpowiedzUsuńTymczasem nagrody im. Jerzego Stajudy za 2012 rok rozdane:
http://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nagroda-im-stajudy-dla-piotra-kosiewskiego-i-artura-zmijewskiego
pozdrawiam
no to nas anihilują, czy nie?
OdpowiedzUsuń„Nagrodę Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za rok 2012 wręczono w poniedziałek w Zachęcie-Galerii Narodowej w Warszawie. Tegoroczną nagrodą, za działalność krytyczną, uhonorowano Piotra Kosiewskiego i Artura Żmijewskiego.”
OdpowiedzUsuńTam się wkradł chochlik drukarski. Powinno być: „Nagrodę Krytyki Politycznej im. Jerzego Stajudy za rok 2012 wręczono… :)
Tak dla przypomnienia. Rok temu – o jakież wielkie zaskoczenie to było – nagrodę przyznano: Andzie Rottenberg, Karolowi Sienkiewiczowi i Dorocie Jareckiej.
http://jureckifoto.blogspot.co.uk/2012/05/nagroda-stracia-sens-oswiadczenie-jana.html?zx=37d967258e3f348f
UsuńMoże i Gorczyca ma nielekkie pióro, ale celnie porównał Żmijewskiego do Tuska. Obydwaj panowie gówno robią, a media co rusz informują o ich sukcesach. Witamy ponownie w PRL-u.
Usuńciekawostka dropsa. wpisując w wyszukiwarkę internetową – galeria browarna łukasz gorczyca. pierwsze co wyskakuje, to hasło: „Łukasz, Łukasz, wczep sobie i tysiąc piór w odbyt, malarzy nie oszukasz! :)
OdpowiedzUsuńNagroda im. Stajudy za dany rok jest tylko pochodną wydarzeń czyli oddaje ich obraz w roku a nie kreuje. Więc trudno żeby nie uhonorować faceta kuratorującego imprezę tej skali jak Berliner Biennale. Niezależnie od tego jak by nie oceniać Żmijewskiego, jego biennale oraz jak by nie oceniać faktu czy nagroda z takim właśnie patronem w nazwie NADAJE SIĘ do tego, do czego jest używana, trzeba przyznać, że Żmijewski potrafił skutecznie zamieszać międzynarodową opinią. Potrafił, bez względu na naszą jego ocenę, spowodować, że jego głos (głupi czy mądry), wyraźnie wybrzmiał na częstotliwościach, o jakich nie może nawet myśleć żaden z dotychczasowych laureatów tej nagrody, o krytykach samego laureata nie wspominając.
OdpowiedzUsuńDla mnie, sukces Żmijewskiego jest wyrazem tryumfu przeciętnego urzędasa i technokraty, zawsze marzącego o tym, żeby sztukę i artystów "zajmujących się głupotami nad kominek" załatwić bez mydła i ostatecznie. Podobnie jak naukowcy socjologowie (w tym prof. Reykowski), uważam że to co produkuje Żmijewski nie jest żadną wiedzą tylko prostacką manipulacją wzorowaną na skuteczności manipulacji politycznej, choćby tej, znanej z wyborów gminnych. Jego projekta małpowane z Zimbardo i Santiago Sierry, oparte na prostym chwycie bezczelnej podmianki (zabawa w Berka w komorze gazowej), można produkować na pęczki, jeżeli się już raz wlazło w obieg tych, którym to jest na rękę, zwłaszcza ręke obrzmiałą od szmalu jak chłopska poducha. Więc produkuje i się obwozi. Pozostaje jedynie przeczekać. A niektórym, którzy potrafią, przeszczekać.
Dokładnie. Przede wszystkim robić swoje, a jak kto ma trochę wolnego czasu, to „szczekać” na głupotę. Co by w przyszłości nie pomyśleli, że wszyscy jak jeden mąż tępi byli i potulnie akceptowali ten chory stan rzeczy, gdy miernoty pokroju Żmijewskiego, Althamera, czy Uklańskiego uchodziły za wybitnych artystów.
UsuńNo to z tej okazji należy pogratulować laureatom i również ,jako ,że Nasze Ukochane Słońce(Whhielki Wódz) ma urodziny to składam Wam się K.......... @@@@ @@ ......... .................................... ,żeby Wam ......................... i Waszym żonom też...(ocenzurowano)
OdpowiedzUsuń------------------------
i od razu człowiekowi się zrobiło lepiej... ;)
oraz przypominam:
http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/825138,Magda-Jethon-Orzel-moze-rozprawi-sie-ze-stereotypem-Polakaponuraka
czyli niech się święci 1 Maj i będzie Wata Cukrowa!
-a jak się nie podoba komuś to niech w....la !
i na deser:
OdpowiedzUsuńMirek Bałka -coś tam migota,coś jest jasne ,ćoś jest ciemne itd ... ;)
czyli Monty Python ... :
http://www.youtube.com/watch?v=aaUHukkhmDI -Mirosław Bałka_bes-sennosh-ch
----------------------------------------------------------------------------
oraz odpowiedz Kordiana:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ikJhdSh0yq0#
-"Bezsennosc" to opowieść artysty o własnych inspiracjach twórczych, wstrząsającym dzieciństwie oraz osobistych
------------------
pzdr.
http://hiperrealizm.blogspot.com/2013/04/krwawa-ballada-ktora-napisali.html
OdpowiedzUsuńTo się na "nas" dokumentny manipulator obraził...
Niech "nam" skoczy na warsztat
OdpowiedzUsuńW hiperprzestrzeń ;)
OdpowiedzUsuńchciałem stanowczo zaprotestować ,bo zostałem zakwalifikowany do ,,grona sfrustrowanych i anonimowych zwykle malarzy ,, chłopaki od arteholo czasami zanim pomyślą ,to już napiszą(a czasami i doniosą ;)...)
OdpowiedzUsuńa przecież publicznie oświadczyłem ,że od 20 lat nie maluję (programowo- podobnie jak Pan śp. Opałka...)
-w związku z tą oszczerczą zniewagą stanowczo domagam się sprostowania na łamach Gazety Wyborczej!
Ja chcę wypisanych-wymalowanych przeprosin na łamach "K*** Politycznej" ;)
OdpowiedzUsuńOpałka nie malował jak jeszcze nie był śp.
OdpowiedzUsuńhttp://hiperrealizm.blogspot.co.uk/2013/04/krwawa-ballada-ktora-napisali.html#comment-form
OdpowiedzUsuńWojtek Wilczyk: „Jakiś czas temu (prawie 2 tygodnie temu) Iza Kowalczyk prowadząca bloga strasznasztuka2, poświęciła wpis mojemu projektowi Niewinne oko nie istnieje. No i jak się tego należało spodziewać, wierne grono trolli i hejterów jej osoby oraz bloga, opatrzyło wpis komentarzami.”
Pan Wilczyk lubi używać mocnych słów. Tylko, jak się one mają do faktów? Pytanie, kto tworzy to „wierne grono trolli i hejterów”, które to rzekomo UWZIEŁO się na panią Izę? A w dodatku KILKU z nich Pan Wilczyk kojarzy z bloga galeriabrowarna.blogspot.com!
Kogo my tu mamy z wymienionego przez pana Wilczyka:
Komentujący: „Schodydonieba” – przecież to jest wierna fanka bloga Strasznasztuka2. :)
Komentujący: „Bareya”, „K”, „Webowy” – pierwszy raz na oczy widzę te nick-i, a jestem czytelnikiem bloga Strasznejsztuki2 i Galeria Browarna!
Oraz komentujący: „Gość Niedzielny” – jedyna osoba, tak naprawdę znana z forum galeriabrowarna.blogspot.com. Ale pytanie, czy pan Niedzielny może uchodzić w oczach pani Izy, za trolla i hejtera? O to trzeba by zapytać panią Izę. Z tego co ja zaobserwowałem, to pomimo tego, że się czubią, to wydaje mi się że się lubią? Czasem się droczą, ale Pan Niedzielny np. nic wulgarnego na panią Izę w życiu nie napisał.
Tak czy owak, jeżeli nawet pani Iza uzna pana Niedzielnego za trolla, to gdzie jest reszta tych hejterów z Browarnej, o których rozpisuje się tak ochoczo pan Wilczyk? Ano nie ma! A wniosek z tego taki, że pan Wilczyk lubi żenić kity i urządzać polowania na czarownice.
Tu nie ma nad czym się zastanawiać. Wilczyk w swojej ślepej zaciekłości w wyszukiwaniu „faszystów” doszedł już do takiego stadium, że każdy kto napisze coś nie po jego myśli będzie okrzyknięty trollem lub hejterem.
OdpowiedzUsuńbiedna ta jego umęczona duszyczka :)
UsuńNo, no. "Miernoty", "hejterzy", "trole", "niespełnieni frustraci"... Parę ciepłych słów w słusznej sprawie, a tu człowiek człowiekowi Wilczykiem...
OdpowiedzUsuń(ups, wiem, że żart jak z podstawówki, ale cóż - mea maxima "trollissima" culpa ;) )
z podstawówki to byłoby człowieczyk człowieczykowi wilczykiem.
OdpowiedzUsuńPan Wojtek bardzo kulturalnie skasował mi komentarz i nazwał mnie jakimś trolem...
OdpowiedzUsuńTrol jest bardziej sympatyczny niż faszysta,bo ,,faszystom,, to kiedyś hurtowo strzelano w tył głowy... ;)
Zaraz, zaraz. To faszystom czy faszyści?
OdpowiedzUsuńno to niech będzie taszystom ...też podejrzani goście... ;)
OdpowiedzUsuń,,Taszyzm jest bardzo bliski informelowi. Stanowi niemal jego synonim. Różni się od drippingu przede wszystkim wykorzystaniem pędzli albo drewnianych szpachelek. Praca taszystów charakteryzowała się znaczną gwałtownością, niekiedy "atakowali" oni płótno, mając na celu pozostawienie na nim barwnych śladów. Z ich sumy powstawał w końcu gotowy obraz, skończony wtedy, gdy artysta go za taki uznał. Taszyści wierzyli, iż praca jest poddana ich instynktowi, a tworzenie nie jest kontrolowane w żadnym stopniu przez rozum czy rozwagę twórcy.,,
g.n
Czy Szanowny Biernacki wypisywał kiedykolwiek o kimś, że jest trollem, albo hejterem?
OdpowiedzUsuńWątpliwe! Ja nie przypominam sobie, ani jednego takiego razu. Bo to jest po prostu nie w Pana stylu!
Bywało czasem, że wulgarnie Pana wyzywano. Pan pozwolił to opublikować na swoim blogu. A nawet próbował wejść w dyskusję z takim delikwentem. Ale nie leciał Pan na skargę do czytelników. I nie obnosił się z krzywdami, jakie Pan doznał od kogoś, kto napisał coś pod Pana obrazami, co nie było po Pana myśli.
Bo Pan jesteś normalny, uczciwy facet, który chce się dogadywać z ludźmi, a nie manipulator. Pan chce aby Pana zrozumiano. Lubi pan walkę na logiczne argumenty, a nie szczucie jednych na drugich.
Bardzo dziękuję za takie wnioski, tak -rzecz jasna- chciałbym postępować. Nie zawsze mi się to udaje, bo czasem mnie jednak w ferworze poniosło. Inna rzecz, że nie da się dialogować na argumenty z kimś, kto sam wie co ma za uszami. Pozdrawiam, AB.
OdpowiedzUsuńPan Wojciech ma typowe ,,objawy,,
OdpowiedzUsuńwystarczy poczytać:
http://www.culture.pl/baza-sztuki-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/wojciech-wilczyk
czyli: W latach 1998-99 Wilczyk sportretował 21 autorów zaliczanych do tzw. roczników 60. (m.in. Marcina Barana, Nataszę Goerke, Manuelę Gretkowską, Pawła Konnaka, Jacka Podsiadłę, Andrzeja Stasiuka, Olgę Tokarczuk), dokonał wyboru ich tekstów i opublikował materiał w książce noszącej tytuł Antologia.
+ Krytyka Polityczna co wydaje Lenina... ;)
czyli jak to kiedyś pozwolę sobie zacytować kultowego SMs-a:"Chwała nam i naszym kolegom. Ch... precz!"
-i ciekawostka :białe plamy w latach 80 -tych ...
bo ja w 88 biegałem ze sprayem i obrażałem Pana Generała Jaruzelskiego,a teraz się okazuje ,że to człowiek honoru i tak zostałem na stare lata hejterem...ha,ha,ha ,ale ta Whielka Historia jest po......na... ;)
---------------------------------------------------------------------------
ale jeszcze mnie stać na takie ,,żarty,,:
http://goscniedzielny1.blogspot.com/2013/04/niewinne-oko-istniejeczyli-ponownie.html
ale jednak z internetem im tak łatwo nie pójdzie... Wykształceni,Podnieceni z Dużych Miast...;)
-z hejterskim pozdrowieniem
Czuwaj!
Ja też doceniam, często czytam, dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych rzeczy się tutaj dowiedziałem, choć o niektórych może i wolałbym nie wiedzieć, bo spokoju nie dają...
Próba rozmowy z Panem Wojtkiem:
OdpowiedzUsuńWojtek Wilczyk / hiperrealizm.blogspot.com25 kwietnia 2013 06:50
Miernoty uważają zwykle, iż za tym, że ktoś im nie chce wydać książki lub wyprodukować wystawy, stoi jakiś tajemniczy układ, spisek, Rada Mędrców Syjonu, masoni, Sekta Ślepców, bardziej aktualnie - homolobby, etc... A tymczasem prawda jest trywialna i okrutna, to co produkują do upubliczniania się nie nadaje. Koniec, kropka.
Odpowiedz
gość niedzielny25 kwietnia 2013 10:01
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Odpowiedz
Wojtek Wilczyk / hiperrealizm.blogspot.com25 kwietnia 2013 14:38
Anonimowy/Niedzielny, nie rozpędzaj się z tym trollingiem...
Odpowiedz
gość niedzielny25 kwietnia 2013 22:08
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Odpowiedz
Wojtek Wilczyk / hiperrealizm.blogspot.com26 kwietnia 2013 01:12
Bęc-zmiana-bęc...
Odpowiedz
gość niedzielny26 kwietnia 2013 18:08
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Odpowiedz
gość niedzielny26 kwietnia 2013 19:26
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Odpowiedz
Wojtek Wilczyk / hiperrealizm.blogspot.com26 kwietnia 2013 20:07
Spadaj Nie-dzielny ;)
Odpowiedz
-------------------------------------------------------------------
Pan Wilczyk rocznik 1961 ,wykształcony w Krakowie -podobno filolog(geolog,fizjolg czy coś podobnego...)
wysoka kultura osobista,fotografuje Synagogi ,kocha ludzi(przypuszczam ,że również opiekuje się biednymi dziećmi w Afryce),prawdopodobnie lubi kawior... ;)
W niedalekiej przyszłości prawdopodobnie skasuje sobie bloga i będzie oskarżał Masonów...
Kiedyś umrze i nawet nie będzie o tym wiedział :)
Ecce homo !
uprzejmie donoszę również ,że niejaki wredny Rafał dojrzał :
OdpowiedzUsuńhttp://www.blox.pl/komentuj/strasznasztuka/2013/04/Niepamiec-u-Wojciecha-Wilczyka.html
Ten budynek w Lubaniu nie był synagogą, a siedzibą niemieckiej loży masońskiej
-----------------------------------------------------------------------------------
,,Murowany, z cegły i nieotynkowany budynek synagogi posiadał ozdobne klinkierowe pasy oraz detale ceramiczne. Do dziś jest widoczna na elewacji wschodniej Gwiazda Dawida. ,,
- http://eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=44&t=5587
i faktycznie wytrzeszczam oczy i ciągle widzę pentagram a nie Gwiazdę Dawida...(ewentualnie mam słaby wzrok)
No to co będziemy skuwać? czy w photoshopie zmieniamy?
-Stawiam dolary przeciw orzeszkom ,że Pani Doktor Iza nie da rady poradzić sobie z tym jakże trudnym tematem... :)
http://hiperrealizm.blogspot.co.uk/2013/04/biae-kwadraty-elzbiety-janickiej.html
OdpowiedzUsuńPo zobaczeniu czegoś takiego. Pokazanego pod szyldem sztuki. Zaczynam mieć wrażenie, że Pan Wilczyk nie szanuje ludzi? Trudno bowiem szanować bliźniego mając go za kompletnego kretyna.
http://www.obieg.pl/recenzje/2621
UsuńOj Chłopy! Lepiej cicho sza. Jeżeli nie macie zamiaru podpaść Inkwizytorowi Wilczykowi, to się lepiej nie przyznawajcie do tego, że nie widzicie tam sztuki, a widzicie tylko źle naświetlony film. Bo inaczej przechlapane! Jesteście wszyscy – tak jak siedzicie na dupskach przed komputerami – trollami i hejterami. ;)
OdpowiedzUsuńNieudana fuzja Malewicza z Opałką. Wątek Holokaustu, niestety, istnieje tam raczej jako "podpałka".
OdpowiedzUsuńGdyby te piękne idee i słowa przekuć w odpowiednią i należną tematowi formę...
Rozumiem ,że tragedia ofiar (min.Polaków) na Wołyniu(1943) również są szeroko wystawiane i o omawiane na wystawach w Polsce przez czołowych ,,artystów,, polskich... :)
OdpowiedzUsuńpoproszę o linki... ;)
(eeeeeee tam ....-to jacyś podludzie byli i zapewne antysemici ,dobrze im tak... ;) )
No dobra Panowie i Panie ...
OdpowiedzUsuńBiałe kwadraty to jest pikuś... ;)
(...)Piotr Krajewski, kurator wystawy: - Artysta specjalnie z myślą o nas przygotowywał je od kwietnia do września minionego roku. Zrealizował wideoobrazy w miejscach dla siebie najbliższych: w sławnej pracowni w Otwocku oraz nowej w Międzylesiu. Jest to zapis swego rodzaju wizyt składanych samemu sobie. Spotkań w studiu, które po zmierzchu wygląda zupełnie inaczej. Układają się one w cykl zapisów intymnych rytuałów.
Rejestrowane w ciemności, w przestrzeniach najbliższych artyście, kamerą z ręki, wydobywają z mroku przedmioty oraz - co niezwykłe w twórczości Bałki - samego autora.
Tradycyjnie obrazy są odarte z barw, monochromatyczne, w różnych odcieniach szarości. Trochę jak mary senne, trochę jak zjawy. Bezcielesne, choć przywołujące skojarzenia ze słynnymi jego kompozycjami z betonu. Tytuł pokazu, jak zazwyczaj w praktykach artystycznych Bałki, jest wieloznaczny. Może oznaczać w tłumaczeniu "oblicza nocy", ale nie tylko.
Bałka - rzeźbiarz, rysownik i twórca filmów eksperymentalnych - od ponad dekady zajmuje się wideoartem. Przy użyciu kamery wideo rejestruje fragmenty rzeczywistości, detale z codzienności, starając się zapisać to, co jest nieuchwytne.
- W pracach przygotowanych na WRO 2013 obecność artysty jest wręcz namacalna, odczuwalna i bliska - przekonuje Piotr Krajewski.
Wernisażowi towarzyszyć będzie 8 maja kolekcjonerskie wydanie "Gazety Wyborczej Wrocław" z autorską ingerencją artysty.
Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,114002,13809030,Nachtgesichten_na_WRO__Nocne_wizyty_Miroslawa_Balki.html#ixzz2RsQgB5mV
----------------------------------------------------------------------------------
FENOMENALNE!
jestem podniecone i cały drżę... mo numer 1! i nigdy się nie zawiodłem!
-ale czekam na film co Pan Mirosław myśli jak się wypróżnia...i takie coś nakręcić to będzie coś ...;)
a chciałem tylko powiedzieć ,że chłopaki i dziewczyny ,że i tak nie przebijecie porno gejowskie w Zachęcie... :)
OdpowiedzUsuń(chociaż służę pomysłami.ale jestem drogi... ;) )
Prawdopodobnie żyjemy w równoległej rzeczywistości... i to by wyjaśniało wszystko...
Ps.czy to prawda że Pani Doktor Iza popełniła samobójstwo ?
-to się musiało tak skończyć... mhm...
Niewątpliwie ta ramka właśnie Agfy, to jest to jakiś pomysł, inny od oczywistych w takich razach. Sfotografowanie pustki nieba nad obozem jest trafną, piętrową metonimią tego co tam się działo. A i plastyczny wyraz czarnych form w prosektoryjnej bieli nie jest od rzeczy. Co oczywiście nie znaczy, że gość niedzielny nie ma racji z tym Wołyniem. Jakimś sposobem Józef Hen i Artur Nacht choć mieliby powody nie dotykali tej sfery, którą wałkują ci, co się w realu o nią nawet nie otarli.
OdpowiedzUsuńPS. Bałka nie małpuje artystów krajowych, wobec czego rejestracji video z wypróżniania, po Żebrowskiej, nie będzie
Nie kupuję tej metonimii, ponieważ dla mnie - odbiorcy - pokazana pustka nieba jest rezultatem mechanicznej metody, którą równie dobrze można by zastosować zarówno w ogródku autorki (lub jej kolegi), jak i byłych obozach koncentracyjnych. Materiał wyjściowy, czyli poszczególne zdjęcia, oprócz podpisów niczym się od siebie nie różnią. Pomysł nagrania dżwięków obojętnej na śmierć, cyklicznie odradzającej się, przyrody jest w rzeczy samej bardzo interesujący. Nie słyszałem tychże nagrań, niemniej jednak idę o zakład, iż niezbyt się to szczekanie psów różni od tego, co teraz słyszę za oknem. A gdyby do tego zarejestrować jęk przestawianych wagonów w pobliskiej stacji kolejowej... Nie wiem po co robi się takie wystawy. Wyobraźni i współczucia wobec Pomordowanych (cześć Ich pamięci!) MZ nic nie pobudzi lepiej od lutowej wizyty podczas kilkunastostopniowego mrozu w Muzeum Auschwitz-Birkenau... Jest jeszcze literatura obozowa i świadectwa Ocalonych. Co nowego wnosi Janicka? Negatyw Agfa? Dziękuję, ale wolę krzem od celuloidu.
UsuńKiedyś wciśnięto mi popsuty aparat fotograficzny na Allegro. Na pierwszy ogień poleciał wtedy właśnie cz-b film Agfy. I do dziś nie wiedziałem, że natrzepałem wtedy całą rolkę prac o Holokauście. Łał! :)
Usuń> „Niewątpliwie ta ramka właśnie Agfy, to jest to jakiś pomysł, inny od oczywistych w takich razach. Sfotografowanie pustki nieba nad obozem jest trafną, piętrową metonimią tego co tam się działo. A i plastyczny wyraz czarnych form w prosektoryjnej bieli nie jest od rzeczy.”
UsuńTo było na serio, czy dla jaj?
i na koniec z Gazety Wyborczej Whielka Majówka!:
OdpowiedzUsuńA może tak wybrać się Na Wyspy Kanaryjskie? Ofert w tym kierunku także jest sporo i naprawdę jest w czym wybierać. biuro Alfa Star zaprasza turystów na Teneryfę Tydzień w 3 gwiazdkowym hotelu Bahia Flamingo kosztuje teraz 2749 pln.
-------------------------------------
Ja tam będę jakiś film z Mirkiem kręcił ... :)
,a co Wy nieudacznicy będziecie w tym czasie robić? ;)
Może dla odmiany kamero-odkurzacz powędrował w drugą stronę.
OdpowiedzUsuń"Rejestrowane w ciemności, w przestrzeniach najbliższych artyście, kamerą z ręki, wydobywają z mroku przedmioty oraz - co niezwykłe w twórczości Bałki - samego autora."
Pasowałoby...
A Pan Panie Andrzeju to Pan nie podskakuj... ;)
OdpowiedzUsuńbo się wkrótce okaże ,że Pan ma krew na rękach...
Jak Pan wytłumaczy to:co Pan robił w Gettcie w Otwocku w 1942 roku ?
Pan W. ma zdjęcia jak Pan brylanty i diamenty wynosił w worku ,a teraz Pan przepierkę kasy w jakiejś Galerii robi...
TFU!
Pan tu Henem i Nachtem nie będzie mydlił oczu uczciwym ludziom!
Wy szmalcownicy to się nigdy nie zmienicie...Faszystowska bestia będzie zduszona w zarodku!(szczaw i mirabelki-tyle dostaniecie! O!)
A ja kupuję wypowiedź Anonimowego (16:32:00) w całości. Zwłaszcza wątpliwość wyrażoną frazą "Nie wiem po co robi się takie wystawy". W końcu empatii w narodzie w tym temacie, mimo niechlubnych wyjątków, nie brakuje. Ale, przyznaję, trochę wzięły mnie te ramki bez obrazka, nawet jesli nie znajduję żadnego, mądrego uzasadnienia. (prawdopodobnie mam jakiegoś pierdolca ma punkcie takich krzywych fotoramek w mono).
OdpowiedzUsuńNo cóż, "każdy ma jakiegoś bzika" ;)
UsuńMam niekiedy takie wrażenie, że "bzikiem" tej pani od czarnych ramek jest "getto ławkowe" (ulubione hasło pewnego środowiska), a ostatnio Rudy i Zośka, ale to już inna "broszka"...
A może by się tak podjęła próby sfotografowania żydowskiego dziedzictwa kulturowego i materialnego w innym kontekście? Tj. czegoś, co nie dzieli, a łączy, aktywizuje i daje nadzieję, że człowieczyk człowieczykowi nie zawsze **** jest ;)
Pozdrawiam, dziękując za wymianę zdań :)
Anonimowy z 16:32:00
(bo ten poniżej 16:32:00 to już inny Anonimowy)
„ (prawdopodobnie mam jakiegoś pierdolca ma punkcie takich krzywych fotoramek w mono) ”
OdpowiedzUsuńJeżeli ma Pan Andrzej słabość do mocnych linii w mono, to może przypadnie Panu do gustu malarstwo Karoliny Zdunek? Ciekaw jestem Pańskiej opinii.
Szacun
W. Grzybiarz
http://www.youtube.com/watch?v=t-jC4Hm1OME
Po co jakieś opinie o sztuce...bawmy się nią. :)
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ud_VxoOk1dI&feature=player_embedded#!
Rzuciłem okiem pod wskazany link i z pewnością mogę powiedzieć, że fajną robotę robi Karolina pracując z dziećmi i ściągając na otwarcie starszych ludzi, ciekawych jej nietypowego (enkaustyka) warsztatu. Co do reszty, pewność ustępuje miejsca wątpliwościom. Oczywiście mięsiste w fakturze dukty farby dla malarza zawsze będą ciekawe, choć jak na mój gust, za dużo w tym reżyserii "pod linijkę" a za mało czujnych, poszukanych i nieoczywistych zestawień i form. Choć obrazki robione są ręcznie, więcej w nich maszynerii i inżynierii wyrazu niż w tych agfowskich "z natury" mechanicznych ramkach Elżbiety Janickiej. Żeby się specjalnie nie rozwodzić powiem tylko, że malarstwa Zdunek nie zwalczałbym ale i raczej nie kupił.
OdpowiedzUsuńDo Anonimowego 17:41:00 - Zgadzam się, bawmy się sztuką. Tylko czy koniecznie w tak prosty sposób jak (na wskazanej stronie) tych dwóch z żółtą piłeczką w ustach, w dupie czy gdzie tam jeszcze...
OdpowiedzUsuńA propos wsadzania sobie w dupę, czy gdzie tam jeszcze... Ten filmik można by dedykować whielkiemu znawcy sztuki Wojciechowi Kozłowskiemu. Który jest orędownikiem podobnego typu galeryjnych wygłupów. Tyle że on bierze je na serio!
Usuńhttp://www.google.pl/search?hl=pl&gs_rn=12&gs_ri=psy-ab&cp=10&gs_id=1d&xhr=t&q=s%C4%99dzia+g%C5%82%C3%B3wny&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.45960087,d.d2k&biw=1280&bih=628&um=1&ie=UTF-8&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=CMuEUcSWL4SGOL61gJgH#um=1&hl=pl&tbm=isch&sa=1&q=grupa+s%C4%99dzia+g%C5%82%C3%B3wny&oq=grupa+s%C4%99dzia+g%C5%82%C3%B3wny&gs_l=img.3..0j0i24l3.119367.120680.3.122191.6.0.6.0.0.0.0.0..0.0...0.0...1c.1.12.img.X0I9EEWz5T8&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.45960087,d.d2k&fp=46c061c58e317918&biw=1280&bih=628&imgrc=nFwiTqc2_uHmxM%3A%3BtjoS2KjHjk-DaM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.culture.pl%252Fimage%252Fimage_gallery%253Fuuid%253Deb116d8e-9b60-4e79-80be-1149bfcaafe0%2526groupId%253D10162%2526t%253D1314727230655%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.culture.pl%252Fbaza-sztuki-pelna-tresc%252F-%252Feo_event_asset_publisher%252FeAN5%252Fcontent%252Fsedzia-glowny%3B210%3B280
Nie pierwsza i nie ostatnia. Jest choćby taka uznana wrocławska fotografka-performerka rodem z Beskidów, która 30 lat temu też robiła niezłe "show". Teraz takiego "show" w internecie pełno (nie będę reklamował niektórych "red-" portali), jeno bez mądrze brzmiących manifestów ze szczyptą Husserla i Heideggera... Mnie to tylko śmieszy, ale tylko przez chwilę, chwileczkę...
OdpowiedzUsuńCzy to o Natalie LL się rozchodzi Anonimowemu?
UsuńNie mogę napisać, bo czuję trwogę paniczną ;)
UsuńNo teraz to mnie Anonimowy zaciekawił. Czemu to Anonimowy ma odczuwać trwogę paniczną? Pal już licho, kim jest z imienia i nazwiska wspomniana artystka?
UsuńBo to jeden z niewielu z LL-cykli, który "czuję".
OdpowiedzUsuńAaaa! Załapałem, chodziło Anonimowemu o pracę „Sfera Paniczna” :)
UsuńTych sfer i trwóg, zdaje się, było kilka...
UsuńJestem zachywcony tymi dziełami sztuki! http://nabiznes.pl/
OdpowiedzUsuńfear of god outlet
OdpowiedzUsuńkd 14
curry shoes
gap yeezy
kyrie 5 spongebob
off white clothing
paul george shoes
kobe byrant shoes
supreme
air jordan