19 lip 2012

(O)żena porno z dewocją


Zestawienie knota awangardowego z knotem narodowym (wystawa: Nowa sztuka narodowa) to kolejny, chytry sposób dyrekcji tzw. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie na wywołanie ruchu w tym, sennym na ogół interesie i tym skuteczniejsze odwrócenie uwagi od rzeczywistej działalności tej instytucji. Bo, bez zbędnych wywijasów publicystycznych, należy powiedzieć, że główny zrąb tej działalności polega wciąż na tym samym: partykularnym dysponowaniu ultraprofit (kupujemy co chcemy i od kogo chcemy w przedziale od kilku- do kilkuset tysięcy) w ramach de facto galerii autorskiej, a de nomine wystawiamy co się kalkuluje pod szyldem MUZEUM, ze swej istoty kojarzącym się ze społecznym, non profit "zabezpieczaniem dóbr". Ta prosta zmyła -jak dotąd- w zupełności wystarcza na usypianie finansującego to urzędnika, który zresztą ma swoje zmartwienia, związane z zabezpieczaniem siebie i swoim nadkamuflażem tych zabezpieczeń.



z wystawy: Black and White w MSN w 2011 r.

Powyższe wnoszę z obserwacji całokształtu ale i detalicznie uderzyło mnie to swego czasu na wernisażu wystawy "typografii" Mladena Stilinovica w MSN. Wystawa Serba, to były ustawione na piętrze dwa niewielkie stoliki z paroma niedbale rozrzuconymi kartkami, niedbale wyrwanymi ze szkolnego bloku rysunkowego, na których niedbałą kreską artysta coś tam, coś tam rzucił. Kręciłem się koło tego bez żadnej asysty, bo całe wernisażowe towarzystwo i wernisażowe mowy toczyły się na parterze, w hallu wejściowym. Trwało to dobrą godzinę, kolejni mówcy unosili się przy mikrofonie ale na górę nikt się osobiście nie uniósł. Równie dobrze tych kartek Stilinovica na górze mogłoby na "wystawie" nie być, bo garstka zgromadzonych na dole i tak była sobą zachwycona, wierząca na słowo, że to swój gość od swoich z Van Abbemuseum w Eindhoven czy z Joanneum w Grazu. Wajcha statystyki muzealnej zaskoczyła, kolejny raz było fajnie, bo tam fajnie jest ZAWSZE.


                                Mladen Stilinovic

Tym razem też się udało. Kosmopolici w Pańskiej Instytucji zagościli narodowców bez ziemi (jeśli nie liczyć jej w prezbiteriach i na specjalnie usypanych kopcach). Autorzy wystawy, Ł. Ronduda i S. Cichocki podjęli trop nadany im przez lewicowca A. Żmijewskiego, który wcześniej ten sam manewr zastosował za kapitalistyczne pieniądze na berlińskim Biennale. Aż chciałoby się powiedzieć: Pan to ma głowę, Panie Radco. Ile pieczeni przy jednym ogniu, i do tego żadnym kosztem. Ot, czysty zysk:
1. Oswoimy opozycję, by łatwiej ją kontrolować,
2. Rozszerzymy swój dotąd niemrawy (w porównaniu z kościelnym) target
3. Wykażemy, że to ichnie, to jawny knot,
4. Udowodnimy, że choć mamy władzę, kasę i lokale, to przecież nikogo nie wykluczamy.

Majstersztyk. PRAWICĘ tylko se POKAŻEMY platonicznie na wystawie, a OD LEWICY nadal BĘDZIEMY HURTEM KUPOWAĆ do zbiorów - po 360 tysięcy, po 470, a choćby i po kilkadziesiąt. I szafa gra. Zamiast samej Sztuki nadal będą lewe Sztuki. A o kulturze bez przymiotników, jak pokazują  poniższe eksponaty z wcześniejszych super wystaw w MSN, trzeba będzie na razie zapomnieć.

Poniżej: rysunki naścienne z wystawy Black and White w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 2011 r.






18 komentarzy:

  1. Mizerna to pociecha, ale dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy01:07:00

    Super, że Pan przypomniał tę naścienną obscenę z MSN z zeszłego roku w kontekście dzisiejszego mizdrzenia się do kościelnej szmiry. Jeszcze portret P. Mytkowskiej z fiutem Bokassy (neue bieriemiennost)ukazałby rzeczywiste oblicze i szczere wybory zespołu tego "muzeum"

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy02:00:00

    Wolę już porno z dewocją niż knota z knotem

    OdpowiedzUsuń
  4. witam ponownie ...jak fajnie ponownie być w naszym pięknym kraju...
    http://allegro.pl/obraz-wykonany-przez-mlodego-malarza-rembrandt-i2504638267.html
    -ni to porno ,ni dewocja ...ale się miłośnicy dobrej sztuki znajdą...
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niewątpliwie miłośnicy takiego Rembrandta też się znajdą. Zwłaszcza że jest dołączony certyfikat autentyczności. W ogóle w Polsce są same autentyki, żeby nie powiedzieć oryginały. Pozdr. AB

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy12:08:00

    Niewykluczone, że Ronduda z Cichockim rzeczywiście myślą o tych rzekomo prawicowych dewocjonaliach jak o jakiejś sztuce. We wszystkich wywiadach obchodzą się z nią jak ze śmierdzącym jajem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy14:56:00

    Panie Andrzeju, zakwalifikował się Pan:)
    http://www.zpap.szczecin.pl/festiwal_polskiego_malarstwa/zakwalifikowani_23_fpmw_2010.htm

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś podobnego! Już się boję. Dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:41:00

      Czy malarz w kwiecie wieku, o wysokiej świadomości swojego zawodu i procesu twórczego, potrzebuje kwalifikować się na Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie? To przecież niedorzecznie przechodzić przez artystyczne kryteria jakiejś kwalifikacyjnej komisji, nawet jeśli jest ona złożona z profesorów sztuki? Co ciekawego mogą panowie profesorowie (także artyści malarze), naszemu malarzowi w kwiecie wieku oznajmić? To, że pośród 419 artystów zakwalifikowało się 96 i jakieś subjektywne kryteria kwalifikacyjne komisji zadecydowały o tym(?), a na drugim posiedzeniu Jury zostaną nawet przyznane nagrody? A może (kto wie?) pośród odrzuconych znajduje się kilku przyszłych geniuszy polskiego malarstwa?

      Usuń
  9. Anonimowy23:10:00

    Rozmemłane, pseudolewicowe cioty rewolucji na etacie, nie chciały widzieć na wystawie np. Myjaka (Pomnik katyński) czyli sztuki z jakąś formą, nie chciały też The Krasnals z ...mordą. Chciały za to pasujące im do koncepcji (wypunktoawnej przez Pana bezbłędnie w tych 4 punktach) szmirę pupili rozmemłanej, pseudoprawicowej zakrystii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie rozsądne byłoby stanowisko Anonimowego, gdyby ów konkurs malarstwa przebiegał w warunkach ogólnego hołubienia tej branży a w jej ramach hołubienia malarskich wartości. Tymczasem ten konkurs malarstwa odbywa się w warunkach zagrożenia malarstwa i niespotykanej wcześniej ekspansji w sztuki wizualne wtrętów polityczno socjologicznych. Tak więc, jeśli nie do końca mnie przekonuje owo rozsądne stanowisko Anonimowego to tylko dlatego, że ten sam Anonimowy, który teraz protestuje wobec kryteriów Komisji złożonej z MALARZY, za chwilę nie będzie miał żadnych wątpliwości, co do sensowności kryteriów Komisji stworzonej przez KURATORÓW, w życiu nie trzymających pędzla w ręku. Z tym absurdem mieliśmy do czynienia niedawno na konkursie MALARSTWA im. Gepperta, w którym jury (ntb. złożone z większej ilości kuratorów niż ocenianych uczestników) powierzyło główną nagrodę osobie nie zajmującej się malarstwem.

    I pozostaje jeszcze kwestia wieku uczestnika konkursów. Czy naprawdę malarstwo, konkursy, nagrody, uczestnictwo, aktywność, zarezerwowane jest tylko dla młodych ludzi? Malarstwo to jest zajęcie na całe życie a nie na dwa tygodnie po dyplomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy18:13:00

      Zasadne jest pytanie przy tego rodzaju festiwalach i towarzyszących komisjach: skład komisji i jej estetyczne werdykty? Jakie estetyczne sądy wpływają na ostateczny werdykt komisji wobec stanu aktualnej wiedzy estetycznej, która skruszona jest niewiarą formułowania jakichkolwiek uniwersalnych definicji i twierdzeń dotyczących dziedziny sztuki? Z drugim pytaniem musi się zarówno komisja złożona z malarzy profesorów, którzy trzymają pędzel w ręku, jak i z kuratorów, którzy nie trzymają pędzla w ręku (co nie jest do końca prawdą, bo wielu z nich są także artystami i trzymają pędzel w ręku) skonfrontować? Gdyby komisja taka miała rozpatrywać, na przykład, nadesłane na festiwal obrazy reprezentujące wachlarz istniejących kierunków abstrakcji, nie mówiąc o innych stylach malarskich, jaki werdykt estetyczny komisji decydowałby o tym, że ta, a nie inna forma abstrakcyjnej wypowiedzi jest lepsza? Czy aby werdykt kwalifikacyjnej komisji nie powstaje na zasadzie umowy towarzyskiej i różnych estetycznych preferencji jej członków (dodając także znajomości środowiskowe?)?

      Absurd Konkursu Gepperta, nawet w tej karykaturalnej formie - jury złożonej z kuratorów, stawia tym bardziej pod znakiem zapytania, zasadność organizowania festiwali na zasadzie wyłaniania i nagradzania najlepszych prac? Czy malarz w kwiecie wieku, o wysokiej świadomości swojego zawodu i procesu twórczego musi uczestniczyć w takiej zabawie? Młodemu, krótko po dyplomie, można jeszcze wybaczyć, bo co dopiero rozpoczął „zajęcie na całe życie” i na pewno przyjdzie czas na refleksję? A przecież można zabawić się na innym parkiecie?

      Usuń
  11. Wszystkie werdykty powstają na zasadzie jakiejś UMOWY. Nie wszystkie na zasadzie UMOWY TOWARZYSKIEJ. Umowa raz wynika z kalkulacji w ODERWANIU OD DZIEŁA, innym razem UMOWA JEST OPARTA NA DZIAŁANIU DZIEŁA. Raz jest ZAŁOŻENIEM, w którym dzieło jest zbędnym dodatkiem, innym razem umowa jest REZULTATEM spotkania z dziełem. Komisja może się z góry umówić: w tym roku będziemy nagradzać to czy tamto: popbanalizm, ekspresje, impresje, geometrię, czarne albo białe, gładkie albo w kratkę, proste albo krzywe, wirtuozerię albo syndrom braku kompetencji; ale może też poczekać na podpowiedzi ze strony samych prac czyli NAJPIERW ZOBACZYĆ, a dopiero potem ROZWAŻYĆ ZOBACZONE.
    Jury złożone z artystów oczywiście nie jest ideałem. Z jednej strony nikt, tak jak artysta, nie wyłapie fałszywego tonu, z drugiej strony właśnie artyście najtrudniej zdobyć się na wielkoduszność docenienia postawy innej od jego własnej. Ale jury złożone z kuratorów z definicji jest katastrofą: Oni najpierw WIEDZĄ potem PATRZĄ, co wcale nie znaczy, że WIDZĄ. Tu i tak ważne tylko "CZYJE CO JE" a w końcu i tak najważniejsze "TO JE, CO JE MOJE".

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy02:06:00

    Anonimowy: "A przecież można zabawić się na innym parkiecie". Można, w ...Ciechocinku. I wielu to robi. Zwłaszcza już niemłodych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy13:25:00

      Czy, aby trafiona propozycja? Podobno dla niemłodych z kasą lepiej bawić się w Sopocie? Ciechocinek to dla ubogich.

      Usuń
  13. Anonimowy14:08:00

    Ciechocinek dla cichodajek, także ubogich

    OdpowiedzUsuń