Szanowni Państwo,
Poziom finansowania kultury lokuje Polskę na szarym końcu listy państw europejskich. Dłużej nie wolno nam się z tym godzić. Postulujemy zwiększenie wydatków Państwa na kulturę do wysokości co najmniej 1% budżetu. Aby postulat nasz był słyszalny chcemy – jak w przypadku obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej – zebrać co najmniej 100 000 podpisów poparcia pod petycją w tej sprawie.
Świetną do tego okazją będzie Noc Muzeów (15 maja b.r.), kiedy kilkaset tysięcy ludzi w Polsce odwiedza muzea i inne przybytki kultury, potwierdzając tym samym, że kultura jest polskiemu społeczeństwu potrzebna. Akcję rozpoczynamy
już 7 maja na Festiwalu Doc Review w Warszawie, a jej pierwszy etap kończymy Nocą Kultury w Lublinie – 5 czerwca.
Zaangażujmy się w te dni wszyscy w akcję, zbierając podpisy pod petycją, której wzór znajduje się w załączniku. Proponujemy Państwu włączenie się w akcję poprzez podjęcie na terenie swoich placówek następujących działań:
- nagłośnienie akcji poprzez własne kanały dystrybucji informacji,
- zorganizowanie w Noc Muzeów akcji bezpośredniego zbierania podpisów na terenach Państwa placówek (gotowy do wydrukowania wzór petycji znajduje się w załączniku p.t. „petycja 1%”, plik można również ściągnąć ze
stron: www.obywatelekultury.pl, www.culture.pl, www.artmuseum.pl oraz www.1944.pl )
- przygotowanie we własnym zakresie (na podstawie załączonych w wiadomości grafik) „cegiełek” dla osób, które złożą swój podpis pod petycją. W zależności od Państwa możliwości mogą to być np.: ulotki, kartki pocztowe, plakaty, buttonsy, pieczątki na rękę.
- wydrukowanie i dystrybucja materiałów graficznych z hasłem „1% na kulturę” promujących akcję (na podstawie otrzymanych materiałów graficznych)
- umieszczenie informacji o akcji na Państwa stronach internetowych wraz z możliwością pobrania petycji (oraz informacją o kontakcie do koordynatorów akcji, do których podpisaną petycję należy przekazać)
- kontynuowanie akcji do 22 maja (w przypadku Lublina do 6 czerwca) tak, aby uzbierać wymagane ustawowo 100 000 podpisów.
Podpisane petycje prosimy składać u koordynatorów regionalnych akcji do 6 czerwca (w przypadku Lublina do 8 czerwca). Zostaną one następnie przekazane do Kancelarii Premiera RP Donalda Tuska
W przypadku województw, które nie mają koordynatora regionalnego, należy skontaktować się koordynatorką ogólnopolską.
Koordynatorka ogólnopolska:
- Paulina Rymkiewicz, tel. 509 921 814, e-mail: p.rymkiewicz@gmail.com
Koordynatorzy regionalni:
- dolnośląskie – Joanna Stembalska, tel. (071) 790 25 89, e-mail: j.stembalska@bwa.wroc.pl
- lubelskie – Anna Nawrot, tel. e-mail: biala@ck.lublin.pl
- lubuskie – Wojciech Kozłowski, tel. (0 68) 325 37 26, e-mail: bwa@bwazg.pl
- łódzkie: Łódź – Barbara Włodarczyk, e-mail: b.wlodarczyk@msl.org.pl
- małopolskie – Magdalena Sroka, tel. 506 161 861, e-mail: msroka@biurofestiwalowe.pl
- mazowieckie – Paulina Rymkiewicz, tel. 509 921 814, e-mail: p.rymkiewicz@gmail.com
- podlaskie – Magda Godlewska, tel. (085) 742 66 14 e-mail: kuratorzy@galeria-arsenal.pl
- pomorskie – Iwona Bigos, tel. 665 777 567, e-mail: ibigos@ggm.gda.pl
- śląskie – Irena Fuglewicz, tel. 695 665 955, e-mail: Irena.fugalewicz@dlaslaska.pl
- warmińsko-mazurskie – Grażyna Prusińska, tel. 606 613 647, e-mail: zacheta_olsztyn@wp.pl
- wielkopolskie – Wojciech Makowiecki, tel. (061) 852 95 0, e-mail: makowiecki@arsenal.art.pl
- zachodniopomorskie – Lech Karwowski,
Pomysł słuszny i chwalebny. Realia jednak sprawią, że zmniejszy się jeszcze bardziej wydatki na kulturę, gdy w 2015-stym ZUSik nie będzie miał za co wypłacić emerytur. Zdaje się, że w niedługim czasie nie tylko artyści zechcą zamanifestować swoje niezadowolenie.
OdpowiedzUsuńW procentach, w pierwszej kolejności chodzi o proporcje, potem o wysokość. Trzymałbym się tej kolejności. Gdyby ZUS rzeczywiście miał zdemolować budżet, prędzej zdemoluje pół procenta niż 1procent.
OdpowiedzUsuńw sprawie innej akcji, co pan andrzej sądzi o pomyśle zarysowanym przez anonimowego dla krasnalów? http://thekrasnals-pl.blogspot.com/2010/04/od-dzis-krasnale-w-plemionach.html#comments
OdpowiedzUsuńmyśli pan, że warto, jest sens coś takiego poczynić?
co do akcji „1% na kulturkę” oczywiście ma mój podpis. choć wiary we mnie nie za wiele. rząd nie da, bo nie ma. skoro pewne działy służby zdrowia funkcjonują na odpowiednio nowoczesnym poziomie dzięki wielkiej orkiestrze świątecznej pomocy, to może i świat sztuki powinien znaleźć swojego jurka owsiaka? :) pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za państwa walkę o lepsze jutro dla sztuki. szacuneczek
Świat sztuki bez przerwy jest szarpany różnymi akcjami: przy okazji powodzian, chorych dzieci, a także WOŚP. Reszta świata nagle sobie wtedy przypomina, że istnieje świat sztuki, i że ma coś do "ROZDANIA". Bo gdy świat sztuki ma coś do "SPRZEDANIA" reszta świata odwraca oczy w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńCo do akcji zarysowanej przez "Anonimowego" dla Krasnali, uważam ją za rozsądny pomysł: zebrać postulaty do kupy i zaapelować do przyjaciół o wsparcie. Nawet jeśli akcja nie zakończy się SUKCESEM, to na pewno zakończy się ROZEZNANIEM. Będzie jasne czy postulaty są dzieckiem histerii paru frustratów czy odczuciem jakiejś większej zbiorowości. Bo w pojedynkę to se można... popisać w internecie.
Popieram, aby 1% poszedł na kulturę, tylko nie na państwową. Piszę, bo widzę, że wśród zbierających podpisy są osoby ze znanych instytucji państwowych, w których od wielu lat pieniądze się przelewają i zawsze będzie ich za mało, nawet 5%. Problem polega na tym, jak w miarę sprawiedliwe podzielić pieniądze - małe i duże?
OdpowiedzUsuńOczywiście problem sensownego podziału państwowej kasy rozstrząsamy tu -na razie bez skutku- od zarania, ale nie zmienia to faktu, że jest nieprzyzwoite, by na coś, co jako jedyne zostaje po cywilizacjach, nieprzytomne społeczeństwo przeznaczało 1/200 z ogólnej skarbonki.
OdpowiedzUsuńMysle ze spoleczenstwo przeznacza znacznie wiecej niz 1%, tyle ze prywatnie. A dodatkowa kasa z budzetu to tylk zer dla panstwowych sepow. Plus dalsze psucie cywilizacji i kultury projektami typu minarecik czy kutasik na krzyzu. Fatalny pomysl, mam nadzieje ze nie przejdzie.
OdpowiedzUsuńNieszczęścia lubią chodzić parami. Nie dość, że organizm kultury polskiej jest przez rząd systematycznie zagładzany, to i w swych trzewiach nosi pasożyty, które rosną w siłę kosztem energii nosiciela.
OdpowiedzUsuńTo, że należy „odrobaczyć” kulturę polską ze wszelakiego rodzaju „artystów kuglarzy” i stojących za nimi „kuratorów-defraudatorów”, nie budzi mojej wątpliwości. Jak i to, że organizm kultury musi być dokarmiany należycie. Te dwa problemy muszą być rozwiązane, jeżeli w przyszłości mamy być dumni z naszego dziedzictwa narodowego.
Ta akcja ma pokazać rządowi, że wydatki na kulturę to nie jakieś tam widzimisie, a realna potrzeba społeczeństwa, którego spora część podatników domaga się swego. Chodzi o obywatelską demonstrację siły.
P.s. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. I walczmy o swoje na wielu frontach. Tylko tak wygrywa się wojny.
Ile społeczeństwo przeznacza na kulturę prywatnie, to jest zupełnie inna rzecz. Wystarczy porównać ile przeznacza prywatnie na leczenie, a niezależnie od tego z budżetu na służbę zdrowia wali dodatkowy strumień kasy.
OdpowiedzUsuńCałkowicie natomiast podzielam pogląd, że trzeba będzie gruntownie wziąć pod lupę ten procent, jeśli przejdzie.
Przez stulecia sztuka nie byla dofinansowywana z budzetu panstw i kwitla. Od XX wieku zaczeto obficie(w niektorych krajach) subsudiowac ja z kasiorki podatnikow. Byc moze nie wszyscy sie zgodza, choc raczej ci ktorzy maja poczucie smaku i estetyki, ze sztuka od XX wieku lezy. A Panstwo chcecie kopac lezacego coraz wiekszym butem. Powodzenia...
OdpowiedzUsuńSam kiedyś napisałem: ŻADNYCH DOTACJI, bo przy okazji każdej dotacji czai się przewał i dodatkowe koszty pośrednika (najczęściej urzędasa).
OdpowiedzUsuńSkoro jednak nie można doprowadzić do sytuacji: żadnych dotacji dla nikogo (bo realistycznie patrząc nie zlikwiduje się ZUj-ów, Zachęt etc., należy zawalczyć o primo: zwiększenie puli i secundo: proporcje rozdzielnika.
Rys: zachowajmy jednak umiar. W XX wieku powstało, a i teraz powstaje sporo niezłej sztuki bez związku z faktem subsydiowania. Od samego subsydiowania bowiem ani nie wybucha wielka sztuka ani nie zamiera. Subsydiowanie może tylko co najwyżej ułatwić albo utrudnić jej bieżące funkcjonowanie.
Wlasnie ZADNYCH DOTACJI.
OdpowiedzUsuńJednak panie Andrzeju nie jest pan konsekwentny. Skoro, jak sam pan czesto pisal, gros dotacji trafia do dziadostwa powinien pan opowiadac sie za zminimalizowaniem dotacji zamiast jej zwiekszaniem. W ten sposob, jesli juz nieuczciwej konkurencji zliwkidowac sie nie da, moznaby ja przynajmniej ograniczyc. Chyba nie wierzy pan zeby rozdzielajace kaske ministerstwo, nie rozdalo jej pomiedzy zaprzyjaznione panstwowe muzea i galerie. I ze w tym systemie da sie cokolwiek zmienic. Latwiej zmienic system niz ludzi.
Zgadzam się, ale to niekonsekwencja wymuszona. Pamiętajmy: PO proponowała zastopowanie finansowania partii politycznych z budżetu ale do dzisiaj bierze, bo nie może być też tak, że jedni będą pościć a reszta nadal się obżerać do nieprzytomności. Analogicznie: jeżeli nie znikną z obszaru sztuki dotowane instytucje, a -jak widzimy w ostatnim czasie- jest ich wysyp i w blokach startowych kolejne, warto zawalczyć o parytet dla prywatnych, aktywnych podmiotów, które dzisiaj, żeby nie wiem jak słuszne, nie mają najmniejszych szans nie tylko rywalizować z oficjalnymi, ale nawet utrzymać się na powierzchni.
OdpowiedzUsuńWychylmy się przy okazji poza obszar sztuki: czyli jest OK, że rwać będzie biurokracja, klasa próżniacza, kopacze piłki, i cała reszta menażerii, a tylko sztuka będzie żyła z tego co im ta rwąca na prawo i lewo reszta przyniesie z łaski ochłapem?
„Czy może istnieć sztuka bez pieniędzy?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta. Sztuka
wymaga pracy. Praca wymaga pieniędzy.
Jeśli te pieniądze nie pochodzą od klienta to muszą pochodzić od państwa. Bez żadnych pieniędzy może funkcjonować tylko sztuka marginalna (na przykład rysunki wariatów lub budowle facteur Cheval). Związek sztuki i rynku jest chyba oczywisty”.
Piotr Dmochowski
Nie oszukujmy się bez dotacji żadna sztuka wysokich lotów nie powstanie. Szczególnie w Polsce, gdzie nie istnieje bogata klasa średnia napędzająca rynek małych galerii, czyli miejsc, gdzie młody artysta ma stawiać pierwsze „komercyjne kroki”. Krajowy rynek sztuki nie jest w stanie dobrze wykarmić uznanych i wybitnych twórców z wieloletnim stażem, a co dopiero mówić o zaczynających drogę, młodych „artkach”. Świetnie sprzedają się oczywiście (w większości przypadku nieżyjący już, albo stojący nad grobem)klasycy, ale pytanie dla współczesnych, skąd tych klasyków brać w przyszłości?
Młody, początkujący artysta w Polsce, chcący żyć samodzielnie, to człek pozbawiony instynktów samozachowawczych. Nie ma przed nim drogi usłanej różami. W przyszłości czeka go może „socjal” (ale tylko tych nielicznych, i chwilowo tylko tych ze znajomościami), albo zachód? Inne opcje są marginalne. Zachód przyjmuje zdolnych oczywiście bardzo chętnie, ale tylko tych z bogatym dorobkiem. A do tego czasu, ktoś musi młodego „artka” utrzymywać, gdy on w tym czasie „wyrabia się” w pracowni.
W naszej Drugiej Irlandii młody człowiek nie ma szans znalezienia pracy na półetatu, nie mówiąc o tym, że mógłby się za to półetatowe wynagrodzenie utrzymać samodzielnie – wynająć mieszkanie, kupić materiały, jedzenie. I to jest podstawowy problem. W Polsce artystami zostają nie ludzie z największymi talentami, ale ci którzy mają zaplecze finansowe.
Dochodzi do takiej paranoi, że inteligencji polskiej nie stać na kształcenie swoich dzieci na uczelniach artystycznych (po 5 latach studiów artek nie podejmie z marszu pracy i nie odciąży rodziny), nie mówiąc już o kupowaniu sztuki dla przyjemności. A to że inteligencja „biduje” jest przyczyną upadku małych galerii.
„Pamiętajmy: PO proponowała zastopowanie finansowania partii politycznych z budżetu ale do dzisiaj bierze, bo nie może być też tak, że jedni będą pościć a reszta nadal się obżerać do nieprzytomności”.
OdpowiedzUsuńPO proponowała, a i owszem, kiedy sama nie była u steru władzy. To był tylko taki POpis przed zwolennikami, kiełbaska wyborcza Panie Andrzeju. Patrzcie jacy jesteśmy prawi, gdy nas to nic nie kosztuje! A ludziska to łykali, jak foka w cyrku śledzie. :)
Pamięta Pan akcję Platformy „4 x TAK!”? Przypomniano ją w dokumencie „Władcy Marionetek”. Pis-owi też się w tym filmie obrywa - to tak aby nie było, że jestem monotematyczny.
Tutaj link, bo ludzka pamięć jest krótka i wybiórcza. Film w sam raz na przedwyborczy czas. Polecam wszystkim i tym z lewej, i tym z prawej.
http://www.youtube.com/watch?v=EFuNySil-nk
Jesli chodzi o partie polityczne, to mowic o PO czy PiS prawica jest sporym nadurzyciem tego terminu. PiS, kiedy pieprzy o solidaryzmie spolecznym jest bardziej na lewo od SLD. Zreszta, jesli rywalizuje sie z SLD o wladze, nie trzeba zaraz byc prawica. To tylko taka medialna szopka. Partie lewicowe rowniez rywalizuja o wladze.
OdpowiedzUsuńAle nie o polityce.
Pan Anonim napisal ze jedynym rozwiazaniem dla mlodego artysty jest emigracja na zachod. A coz w tym zlego. Jezeli mieszkaniec Gdanska decyduje sie zostac gornikiem, chyba nie bedzie mial do nikogo pretensji ze musi sie przeprowadzic na Slask. Dlaczego artysta mialby byc swieta krowa i miec wszystko na miejscu pod nosem. Coz za problem, szczegolnie dzisiaj, wyjechac na zachod, znalezc sobie prace w niepelnym wymiarze godzin i robic swoje, biedujac przez kilka lat jesli trzeba. Zeby nie byc goloslownym, wspomne ze sam tak robie. Kiedy sie wyrobi nazwisko, albo osiagnie poziom pozwalajacy sie utrzymac ze sztuki, mozna wrocic do kraju i dalej robic swoje. Problem w tym, ze nikomu sie nie chce. Wielu decyduje sie 'zostac' 'artysta' bo widzi w tym latwizne. Machnac kilka bochomazow, znajome srodowisko wyzwolonych + dojscie do panstwowych galerii i sie kreci. A ze tego gowna nikt normalny czy z odrobina smaku na wolnym rynku by nie kupil, to przeciez wina spoleczenstwa, nie potrafiacego docenic WYSOKIEJ szutki.
Zgadzam sie z panem Andrzejem, ze nalezaloby przyciac wszystkim co rwa. A najlepiej zakrecic kurki calkowicie.
Pozdrawiam
Przeraża mnie pan, panie Rys. Porównanie emigracji do przeprowadzki z jednego, do innego dużego miasta na terenie Polski, jest uproszczeniem świadczącym o kompletnej nieznajomości problemu, albo głębokim wyparciu niedogodności z jakimi ma do czynienia emigrant. Szczególnie taki, który w nowym miejscu musi dopiero zacząć budować swoją pozycję materialną i społeczną, bo nie mówimy tu o tych szczęściarzach, którzy zimą jadą pomieszkać do swojej rezydencji w Hiszpanii, czy Portugalii.
OdpowiedzUsuńIdąc drogą Pana analogii wnioskuję, że nie powinno poprawiać się sytuacji panującej w Polsce, tylko zachęcać obywateli do wyjazdu za granicę. Jest Pan geniuszem, to takie proste: Na cholerę nam polscy artyści w Polsce, kiedy mogą robić to samo w Niemczech, czy Anglii? :)
@Anonim
OdpowiedzUsuń'Idąc drogą Pana analogii wnioskuję, że nie powinno poprawiać się sytuacji panującej w Polsce, tylko zachęcać obywateli do wyjazdu za granicę.'
Kluczem jest poprawa sytuacji gospodarczej, zeby ludzie mogli i chcieli wydawac pieniadze na sztuke, a nie wyciaganie od nich kasy na sile, tlumaczac to zludnymi wyzszymi celami. Ale to jeszcze potrwa jakis czas, wiec dokladnie sie zgadzam z dalsza czescia Panskiego wpisu: 'Na cholerę nam polscy artyści w Polsce, kiedy mogą robić to samo w Niemczech, czy Anglii'.
I nie tragizowalbym z ta cala przeprowadzka.
taka metoda „na kukułę”. podrzućmy angolom, czy niemcom młodych, dobrze zapowiadających się twórców, a oni po 8-smiu, 15-stu latach „oddadzą” nam wspaniałomyślnie tych najlepszych, dojrzałych, wybitnych artystów. i po powrocie artyści ci zaczną ostro budować życie kulturalne naszego kraju i szkolić swoich następców.
OdpowiedzUsuń… i wszyscy żyli długo i szczęśliwie :)